Rozdział 15

494 35 15
                                    

Siedziałem na komisariacie policji przed jakąś miłą panią a obok mnie siedziała zatroskana mama, która spoglądała na mnie raz po raz niepewnie, najwyraźniej nie wiedząc, co ma o tym wszystkim sądzić. Szczerze? Ja sam nie wiedziałem, jak mam jej to wyjaśnić.

-Więc, Hinata, to wszystko na dzisiaj. Możesz iść, jeśli będziemy mieć jeszcze jakieś pytania, skontaktujemy się z tobą.

Policjantka siedząca przede mną wstała ze swojego miejsca i pokazała, że możemy wyjść z sali przesłuchań, a za drzwiami wpadłem prosto w ramiona Tobio, który przytulił mnie mocno do siebie.

-Co ty sobie myślałeś, idioto?! Masz pojęcie, jak się o ciebie martwiłem?!

Pierwsze, co, to mnie opieprzył i porządnie mną potrząsnął, a potem znów mnie przytulił i pogłaskał po głowie, zapewniając mnie, że nie jest na mnie zły.

-Przepraszam...

Szepnąłem mu w ramię, wtulając się w niego i czułem na nas spojrzenie naszych mam, które dopiero co dowiedziały się o tych, że ich synowie są ze sobą w związku, co było dla nich z pewnością sporym szokiem a teraz obserwują, jak ci padają sobie w objęcia i nie obchodzi ich, co one o tym myślą. W końcu oderwali się od siebie i spojrzeli na swoje matki, splatając ze sobą swoje dłonie i czując się zestresowani i lekko zażenowani, ale w końcu kochali się, tak? I nikomu nic do tego.

-No więc...

Zaczął Kageyama, ale jego mama mu przerwała, chowając twarz w dłoniach, gdy zaczęła płakać, co mocno mnie zdziwiło i nie wiedziałem, czemu tak reaguje a Tobio spuścił wzrok na podłogę. Spojrzałem na swoją mamę, która patrzyła na mnie cosik niepewnie, ale jednak uśmiechała się lekko, więc wiedziałem, że mam jej wsparcie.

-Dlaczego mi nie powiedziałeś, Tobio?

Kobieta oderwała dłonie od twarzy i spojrzała na swojego syna, który był równie zaskoczony jej pytaniem, co ja, bo nie byłem pewien, o co jej w tym momencie chodzi.

-Myślisz, że byś mnie zawiódł? Mogłeś mi zaufać i powiedzieć, że jesteś z Hinatą.

Powiedziała a mój chłopak podszedł do niej i przytulił, przepraszając ją cicho. Wróciłem spojrzeniem na moją mamę, która skinęła głową i wyciągnęła do mnie ręce, a ja ją przytuliłem, czując ogromną ulgę, która rozlała się po moim sercu.

-Shoyo, kocham cię, nie ważne, z kim jesteś.

Zapewniła mnie i odgarnęła mi włosy z twarzy. Spojrzała gdzieś za moje plecy a gdy też tam spojrzałem, zobaczyłem naszych kolegów z drużyny i trenerów.

-Cieszymy się, że wszystko dobrze się skończyło, ale to, co chciałeś zrobić, Hinata, było skrajnie nieodpowiedzialne. Gdyby Kageyama nie powiadomił nas o wszystkim na czas, mogłoby się to skończyć o wiele gorzej.

Ochrzanił mnie trener Ukai, po czym zmierzwił mi włosy i uśmiechnął się.

-Dzieciaki z drużyny są dla mnie jak synowie, dlatego bardzo się martwię o każdego z was. Nie karz mi nigdy więcej martwić się o ciebie tak, jak dzisiaj.

Dodał, a ja wyszczerzyłem się do wszystkich szeroko i czułem, jak znów zaczyna rozpierać mnie energia.

-Tak swoją drogą, wyjaśniło się coś?

Zapytał Daichi a ja uświadomiłem sobie, że nadal nie wiem, kto prześladuje mnie i Kageyamę.

-Nie. Działali dla kogoś, ale nie chcą powiedzieć, dla kogo.

Odpowiedział mój chłopak, po czym pocałował mnie w policzek i spojrzał na resztę chłopaków. Suga westchnął a Tanaka uśmiechnął się szeroko.

-I tak się tego dowiemy i was ochronimy!

Zapewnił a wszyscy zaczęli się śmiać, widząc jego pełną podekscytowania na myśl o bójce minę.

CzatOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz