Przeznaczeni?

3.2K 237 129
                                    

(w mediach jest śpiewający Tendou, który nie ma kompletnie nic związanego z rozdziałem)

Jasne promyki słońca przebijające się przez zasłony oraz denerwujący odgłos budzika skutecznie wyrwały Katsukiego z głębokiego snu, z czego oczywiście chłopak nie był zadowolony. Takim oto sposobem blondyn dalej leżał na łóżku, a na podłodze spoczywały szczątki tego diabelnego urządzenia, czwartego już w tym miesiącu nawiasem mówiąc.

Wreszcie po kilku minutach bezczynnego leżenia i próżnej nadziei na ponowne zaśnięcie, zirytowany światłem padającym prosto na powieki chłopak postanowił wstać. Nawet w głupi weekend nie można normalnie się wyspać? Jak nie ci wkurzający debile pieszczotliwie nazywani przez innych jego kolegami z klasy, to bezchmurna pogoda i cienkie zasłony będą rujnować mu dzień. Po prostu wyśmienicie...

Bakugo przeciągnął się i niechętnie się podniósł podchodząc do szafy. Chwile stał tak opierając się głową o półkę i próbując się rozbudzić po omacku z zamkniętymi oczami szukał jakichkolwiek spodni. Czarna bluzka, chyba z wczoraj, leżała na krześle, więc na szczęście to już miał załatwione, ale jak na złość nie mógł znaleźć żadnego dolnego ubioru. Zdenerwowany już nie na żarty wyrzucił połowę swoich ubrań i nadal wściekły wziął jakieś dresy, które cudem uchowały się gdzieś na dnie mebla. Szybko się przebrał i z grymasem na twarzy zszedł na dół.

Niestety śniadania także nie mógł zjeść w spokoju, ponieważ przerwał je nagły dzwonek do drzwi. Katsuki zdenerwowany i lekko zdziwiony podszedł do drzwi, a gdy je otworzył bardzo zapragnął je ponownie zamknąć.

-Hej Bakubro!- praktycznie wykrzyczał czerwonowłosy, uśmiechnięty chłopak.

-Skąd znacie mój adres?

-Teraz to nieważne. Słuchaj Bakugo, idziemy całą klasą na miasto. Idziesz z nami?- wtrącił się Sero.

-Nie.

-Oj proszę Bakugo! -powiedział Kaminari.

-Spotykamy się o 14 w parku obok kina. Proszę, przyjdź. - powiedział Kirishima. Bakugo tylko zmrużył oczy i westchnął cicho.

-Pomyśle. - powiedział po czym bezceremonialnie zamknął drzwi i poszedł z powrotem do kuchni. 

Co ci durnie sobie myślą? Znają się niecały miesiąc, a oni nachodzą go w jego własnym domu i próbują namówić na wspólne wyjście z ich całą klasą?! 

Blondyn prychnął pod nosem sprzątając ze stołu. Przecież nie ma zamiaru tam iść... Prawda? Prawda?!

⋱⋰⋱⋰⋱⋰⋱⋰⋱⋰⋱⋰⋱⋰⋱⋰⋱⋰⋱⋰⋱⋰⋱⋰⋱

Nie prawda. Katsuki jakimś cudem jednak poszedł na to durne spotkanie. Czemu? Sam do końca nie wiedział. Z każdą kolejną minutą bardziej żałował swojej decyzji szczególnie, kiedy zobaczył, że zebrali się wszyscy. Dosłownie wszyscy. W tym ten nerd Deku, którego tajemnicy Bakugo nadal nie rozgryzł. To było trudniejsze niż chłopak się spodziewał. Myślał, że po prostu poobserwuje tego dekla i wszystko nagle stanie się jasne, ale... wcale się tak nie wydarzyło. Zabawa w detektywa powoli już działała nastolatkowi na nerwy. Jakby nie mógł po prostu starym sposobem zastraszyć zielonowłosego. Ale nie! Bo ten debil wymyślił sobie, że jest pierdolonym bohaterem i zaczął się mu opierać. A teraz dodatkowo z tą swoją rąbniętą, nową umiejętnością naprawdę mógł to robić. Oczywiście to nie znaczyło, że w jakiś sposób dorównał Katsukiemu, ale teraz aby go pokonać musiałby użyć swojej mocy na serio, a tego niestety regulamin szkoły surowo zabraniał. A blondyn nie miał ochoty użerać się jeszcze z nadwrażliwymi nauczycielami. To już nie na jego głowe.

Zamyślił się tak kompletnie, zapominając gdzie jest i dopiero głośny śmiech Kirishimy przywrócił go do rzeczywistości. Ziewnął przeciągle i znudzonym wzrokiem poszukał swojego obiektu badawczego. I wtedy stało się kilka rzeczy na raz.

Kobieta po drugiej stronie ulicy została popchnięta, przez co jej zakupy wylądowały na ulicy. Dziecko, które za nią podążało wybiegło na ulicę w celu pozbierania artykułów, które wypadły z reklamówki, jednak nie zauważyło nadjeżdżającego samochodu. Kierowca nacisnął hamulec, lecz kiedy zrozumiał, że nie zdąży wyhamować zdecydował się na ostry skręt. Przez prędkość auta ten manewr pozbawił mężczyznę panowania nad pojazdem, które jechało prosto na uczniów UA. A konkretnie na samego Izuku Midoriye, który nic nie świadomy wiązał właśnie swoje absurdalnie czerwone buty.

Bakugo działając instynktownie w jeden chwili znalazł się przy zielonowłosym, złapał go od tyłu, odwrócił i przyciągnął do siebie. W tamtym momencie Katsuki nie wiedział co było gorsze. Fakt, że właśnie przytulał Deku, czy to że w momencie kiedy ten nerd sporzał w góre poczuł ciepło w dolnej części brzucha, a oczy obojga zalśniły złotem...

☆★☆★☆★☆★☆★☆★

Siema!
Wróciłam z następnym rozdziałem.
Zanim ktoś mi wypomni, że się spóźniłam... rozdział miał być w niedziele, jest w niedziele (co z tego, że godzine przed północą)
Mam nadzieję, że się podobało i do zobaczenia w środe!
Do następnego!

Ps: Jeśli ktoś nie zrozumiał o co chodzi w końcówce rozdziału (złote oczy i ciepło w podbrzuszu) to chętnie wszystko wyjaśnie w komentarzach, ale sądze, że szybkie zerknięcie na tytuł powinno rozjaśnić sprawę <3

(752 słów)

Strażnik - bakudeku [OMEGAVERSE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz