Pov Dabi
- Czemu cię tak długo nie było? - spytała Toga
- No wiesz, dość sporo bohaterów się zebrało - skłamałem
- Rozumiem
- Za chwilę wrócę. - wyszłem
Ruszyłem w stronę pokoju Hawksa i otworzyłem drzwi.
- Hawks mam wiadomość - weszlem I zamknąłem drzwi - Shigaraki wrócił, ani słowa o tym co się działo podczas jego nie obecności. Rozumiesz?
- Naprawdę? Naprawdę chcesz mnie porzucić dla niego? - oparł swoje łokcie o moje ramiona
- Hawks, ja naprawdę mówię. Wiesz że mogę robotę stracić. - odsunąłem się
- Jeśli chcesz to możemy się go razem pozbyć. Nie uważasz że świat był by lepszy bez niego? Totalną samowolka.
- Nie. Nie uważam.
- Żartujesz. - przybliżył dłoń do mojej klatki - Rozkoszuj się chwilą. - szepnął przybliżając swoje usta do moich.
- Dabi kur~... Dabi? - wszedł Shigaraki
- Tak? - odepchnąłem Hawksa
- Ty?...
- Nie, o co chodzi? Coś chcesz?
- Chciałem o coś zapytać ale chyba nie najlepsza pora. - wyszedł
- Shigaraki kurwa, tylko coś tłumaczyłem Hawksowi. - wybiegłem za nim
- Tłumaczyłeś?
- Tak...?!
- Posłuchaj - objął moja szyję czterema palcami, przyciągnął do ściany i zacisnął dłoń - To że jestem jedynie twoim szefem nie znaczy że nie mogę mieć nad tobą kontroli. Nie wiem czy zauważyłeś ale to bohater. Co innego gdybyś miał romans z złoczyńcą. W dodatku to że jego bez problemu zabije nie znaczy że ciebie oszczędzę. Myślisz że nie śmiałbym zabić złoczyńcy? Żenada. Jeśli chcesz skończyć jak Kai to proszę bardzo. Droga wolna. Na razie cię oszczędzę jednak to już twój wybór co zrobię dalej.
- puść... Mnie - próbowałem wymówić z coraz większym brakiem powietrza
- Ciesz się - puścił i odszedł
Ja za to upadłem na ziemię i zacząłem sapać. Jak to możliwe że taki chudzielec mnie podduszał? Jak to możliwe że w ogóle mnie podniósł? Jednak zdawałem sobie sprawę że mówił poważnie. Gdyby tylko się stało coś nie po jego myśli mógłby mnie zabić bez najmniejszego namysłu. Nie bez powodu został ukazany jako najlepszy złoczyńca.
Owszem, mógłbym rzucić tu robotę, ale nawet jeśli to co bym zrobił dalej? Wróciłbym do przeszłości? Do życia na własną rękę? W końcu rodzinie bym się napewno nie ujawnił. Nadal myślą że nie żyje. Nie licząc mojego ojca. Jednak on mimo to nic nie powie reszcie rodziny. Nikt by mu nie uwierzył a co gorsze przypomniałby wszystkim o ich przeszłości.
- Dabi? - wybiegł Hawks - Wszystko w porządku? - klęknął
- Nie. Zostaw mnie. - Wstałem
- Co się stało? Mogę Ci jakoś pomóc? - ruszył za mną
- Owszem, możesz. Po prostu się do mnie nie zbliżaj. To będzie największą pomoc z twojej strony. - popchnąłem go a ten upadł na ziemię
- Dabi, zaczekaj - Złapała mnie za ramię Toga
- Nie mam teraz czasu na twoje chujowiny.
- Ja chce cie przeprosić. To moja wina.
- Co?
- Ja kazałam Shigarakiemu iść do ciebie. Poprosiłam go żeby Ci przekazał list. Nie wiedziałam że to nieodpowiedni czas. - opuściła głowę w dół
- Ugh, Toga - przewróciłem oczami - to nie twoja wina. A teraz pokaż o jaki list chodzi
- Trzymaj - podała mi
- Dzięki, a teraz spadam. Jeśli byś mogła to spróbuj jakoś Tomure uspokoić.
- Postaram się - uśmiechnęła się
Weszlem do pokoju i zamknąłem drzwi. Otworzyłem kopertę i zacząłem czytać list.Cześć! Mam małą prośbę. Odnośnie mógłbyś się jutro spotkać za barem? Godzina 20.30. Postaraj się przyjść punktualnie. Będę czekał. To tyle! Miłego dnia!
NieznanyJutro? W dodatku o tej godzinie? Gdyby się chociaż podpisał... Czy to jest pułapka? Wątpię. Z resztą, mniejsza. I tak nie mam co robić bo do progów Hawksa nawet się nie mogę zbliżać więc pójdę. Jednak teraz się tym najmniej powinienem zadręczać. W końcu było już dość późno.
[Skip Time]
Wstałem, ubrałem się i zeszłem na dół. Przy wejściu do baru nawet się nie witałem. Po prostu widziałem już wzrok Shigarakiego. Śmiertelny i przerażający. Wolę żyć. Tak więc i zrobiłem śniadanie w ciszy a po zjedzeniu wróciłem z powrotem na górę do pokoju.
- Hej - przyszła Toga - Kto do ciebie pisał?
- Ale o co chodzi?
- No... O wczorajszy list.
- A, nic wielkiego
- No pochwal się
- Tylko taki tam kolega chciał wiedzieć co słychać i w ogóle. Tak jak mówiłem nic wielkiego.
- Okej. A mógłbyś iść dzisiaj ze mną do sklepu?
- Po co?
- Musze ukraść nowy telefon.
- A ty czasem nowego ostatnio nie miałaś?
- Wczoraj rozmawiałam z Shigaraki. To ci powinno wszystko wytłumaczyć.
- Rozumiem. Jeśli chcesz to jutro mam czas. Możemy przejść się.
- Ok, dzięki - wyszła
Ja za to siedziałem przed ekranem telefonu. Co prawda nudziło mi się ale nie miałem co innego robić. Bałem się zejść ze względu na Shigarakiego nie mówiąc nic o podejściu do Hawksa.
Tak również leciała godzina za godziną. Zanudzałem się przed ekranem próbując znaleźć w tym rozrywkę. W końcu wybiła godzina 20.00. Przebrałem się i wyszłem przez okno. Ruszyłem w stronę wyznaczonego celu. Gdy tam doszłem stała tam jedna osoba...
~~~
O dżizas ale długo nie pisałam XD