열하나

30 4 0
                                    

Wczorajszego dnia nikt nie przyszedł po Parka Jimina, dlatego trzymała go niepewność związana z jego wspólną kolacją z królem. Zdążył przygotować już ubranie, które pomogła wybrać mu też Minae i doprowadzić swoje rozczochrane włosy do ładu, jednak nikogo się nie doczekał. Zmieszany długo siedział na swoim łóżku i wyczekiwał jakiegoś służącego, ale było to na próżno. Po kilku godzinach w końcu poszedł spać, gdyż na polu znacząco się zciemniło, a on stwierdził, że nie było sensu dłużej czekać. Jednak starał się tym nie przejmować. Wiedział, że musiał być cierpliwy i to była sprawa władcy, kiedy zechce usiąść z nim do stołu. I tak robił dla niego aż za wiele, dlatego pomyślał, że jak nie dzisiaj, to może jutro zostanie wezwany.

I nie mylił się. Następny dzień minął mu w mgnieniu oka. Nawet nie zauważył, że minęło tak wiele czasu, i że już był wieczór, a do jego komnaty znów zawitała Minae szczerze uśmiechając się i informując, że za kilka minut miał stawić się na korytarzu, skąd zaprowadzi go do Yoongiego. Na nowo serce zaczynało bić szybciej, a Park nerwowo poruszał się po pokoju szukając ubrań, których ze stresu nie widział, mimo, że leżały na krześle obok. Skarcił się za to, że nie pomyślał i wcześniej się nie przygotował, ale z drugiej strony nie wiedział też czy dzisiaj miał być ten dzień. Zaczął panikować, że nie zdąży, dlatego w pośpiechu poprawił swoje włosy i założył szaty, które też udało mu się odszukać i w końcu z lekką zadyszką wybiegł na korytarz gdzie stała znajoma uśmiechnięta kobieta.

—Spokojnie, nic się nie pali — zaśmiała się, gdy zauważyła chłopaka, których oddychał w zabójczym tempie — Nie potrzebnie się stresujesz Jimin i nie potrzebny był ten pośpiech.

— Ja, uhm... Myślałem, że nie zdążę. — lekko zmieszał się i zawstydził, kiedy zdał sobie sprawy jak śmiesznie mógł wyglądać.

— Tak naprawdę to zdążyłeś idealnie. Mamy nawet jeszcze kilka wolnych minut. Myślę, że powinieneś trochę ochłonąć za ten czas, aby nie wchodzić tam z taką zadyszką — znów uśmiechnęła się i podeszła do niego, by poprawić ubranie, które w biegu lekko się zawinęło.

— Teraz jest idealnie — skomentowała — Wyglądasz nieziemsko, Król napewno padnie na twój widok — Na te słowa znów lekko się zarumienił, jednak podziękował za komplement. Nigdy w swoim życiu nie usłyszał niczego dobrego w jego stronę, napewno nie od jego najbliższych, na których opinii zależało mu najbardziej. Ojciec raczej podcinał mu skrzydła na każdym kroku, a od swojej mamy nie zdążył usłyszeć takich słów, dlatego znów czuł się zmieszany, jednak w jego sercu rozpalił się płomyczek radości i na twarzy zagościł uśmiech.

— Jadalnia Yoongiego jest na dole, więc myślę, że pomału możemy tam iść, co? — zapytała kobieta.

On tylko skinął głową na znak, że się zgadzał i po chwili śledził już kroki Minae, zmierzając do wyznaczonego miejsca, o którym na samą myśl chciał zawrócić. Rozmawiał już wcześniej z Minem i nigdy nie stresował się aż tak, ale teraz była to dość wyjątkowa sytuacja. Kolacja. Stresował się aby nie powiedzieć czegoś złego, aby źle nie zachował się przy stole... Gdy tak zagłębiał się w te wszystkie szczegóły, naprawdę robiło mu się słabo. Ale na szczęście w porę przerwała jego zmartwieniom służka, która zobaczyła jak ten miał szeroko otwarte oczy i nerwowo przewijał palcami.

— Hej, miałeś się nie stresować, pamiętaj to tylko Yoongi, wszystko będzie dobrze. — powiedziała łagodnie i znów obdarowała go szczerym uśmiechem.

— Wasza Wysokość rządzi tu i gdy coś źle zrobię, mogę mieć problemy...

—Oh Jiminnie za bardzo dramatyzujesz, musisz się uspokoić. Znam go przecież, krzywdy ci nie zrobi, zresztą idziecie rozmawiać o tobie i twojej pracy, więc napewno nie powiesz niczego złego, hm? No już, uwierz, będzie fajnie — Puściła do niego oczko i Park widząc jak kobieta była wyluzowana, stwierdził, że rzeczywiście niepotrzebnie wymyślał czarne scenariusze. Zaśmiał się lekko i trochę przestał stresować, dalej podążając za nią.

𝐓𝐡𝐞 𝐡𝐢𝐥𝐥 𝐨𝐟 𝐲𝐞𝐚𝐫𝐧𝐢𝐧𝐠 [yoonmin]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz