rozdzial pierwszy czyli zabawa w biedronce

32 4 42
                                    


-czekaj, skad ty chcesz wziac palace sie gowno? - zapytala sato patrzac na kolezanke. obie szly wlasnie w strone biedronki

-chodzi mi o plastikowe, a nie prawdziwe - odpowiedziala jej, wchodzac do sklepu

-nie widzialam nigdy w biedronce plastikowego gowna - rzekla rozowowlosa biorac koszyk

-jak tu nie bedzie pojdziemy do lidla

-ale dzis nie ma soboty

-chuj z tym, patrz! swiezaki - zawolala shoko spostrzegajac kolorowe pluszaki

-swiezaki byly modne dwa lata temu - powiedziala sato spogladajac na dziewczyne zenujacym wzrokiem

-taa, ooo zabawki! - wykrzyczala shoko podbiegajac do dlugiej i poteznej polki gdzie znajdowaly sie najrozniejsze podrobki znanych zabawek, rozowowlosa podeszla do swojej przyjaciolki i wziela do reki czarne pudelko z rysunkiem jakiegos zoltego auta

-chcialam powiedziec, ze znalazlam maruche, ale to jakis klakson jest..

-co kurwa?

-no patrz, na opakowaniu pisze "klakson"

-mhm, chyba do roweru

-znalazlas te gowno? - zapytala poddenerwowana sato

-nie, dlatego odloz ta tania podrobke maruchy i chodz. - na te slowa shoko pociagnela starsza dziewczyne za rekaw i wybiegla z sklepu idac w strone lidla. w trakcie drogi zauwazyly ciekawa reklame jakies gry o psie na psychotropach. gdy weszly do lidla poczuly ten zapach spoconych homosapiens zmieszany z plynami antybakteryjnymi.

-gotta fast tututu - zaspiewala sato i biegiem niczym pijany naruto popedzila do polki z zabawkami. tutaj juz nie bylo samych podrobek tylko wartosciowe zabawki

-o, patrz znalazlam to nasze plastikowe gowno - powiedziala sato dziubajac shoko w ramie i podajac jej opakowanie

-no to zajebiscie, idziemy do kasy - odpowiedziala shoko biorac przyrad do reki, dziewczyny podbiegly do kolejki do kasy. na ich nieszczescie na poczatku musiala stac jakas baba z dziecmi, ktora nie mogla sobie poradzic z tymi malymi gowniarzami, a kasjerka byla tak zdegustowana, ze prawie ducha nie wyzionela. shoko i sato wziely komorki do reki i sprawdzaly co sie dzieje na ich ulubionej grze "momio". jak zwykle na glownej stronie byly same faneczki, monsterki i polityka. po dwudziestu minutach stania w kolejce wkoncu byla ich kolei

-a, wy co lezby? - zapytala kasjerka dziwnie patrzac sie na dziewczyny

-niech pani nie zartuje, mam dziewczyne - powiedziala wkurwiona shoko biorac swoje zakupy do reki i placac

-nie przejmuj sie tym nie wartosciowym smieciem - skomentowala sato pokazujac na kasjerke i lapiac shoko za reke

-nie wychowane gowniary - powiedziała pod nosem kasjerka, podajac im paragon. dziewczyny wyszły z sklepu, wraz z ich zakupem. teraz planowaly isc do rossmana po dziesiec opakowan papieru toaletowego.

"𝐦𝐨𝐠𝐥𝐲𝐬𝐦𝐲 𝐮𝐰𝐚𝐳𝐚𝐜" Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz