Rozdział I

33 1 0
                                    

- Madison, właśnie zaprosił Cię na imprezę jeden z najgorętszych chłopaków w szkole a ty mówisz mi, że wolisz jechać na jakiś durny mecz z twoim bratem?

Alison wyrzuciła nogi do góry, zdzierając przy okazji plakat.

- Załatwię Ci nowy. - machnęła ręka jak gdyby nic się nie stało i przewróciła na brzuch.

- Mówiłam Ci, ze nigdzie się nie wybieram. Od dwóch tygodni mam zaplanowany ten wyjazd i nie mogę teraz zmienić zdania.

- Oh, jasne, że tak. Mitch się zapłacze jak jego siostra go wystawi. Przestań się mazać! Nie codziennie cholerny Chris Wood zaprasza Cię na imprezę.

Ali prawie, ze piszczała kiedy schodziłyśmy ze schodów a ja miałam nadzieję, że zaraz zamkną się za nią drzwi i w końcu będę mogła skupić się na własnych myślach.

- Kiedy już to robi zakładasz najlepsza kieckę i zapominasz założyć majtek! Serio dziewczyno, żadnych majtek! - przewróciłam oczami i delikatnie pchnęłam ja w kierunku drzwi w tym samym momencie usłyszałam chrząknięcie i jednocześnie odwróciłyśmy się do tyłu. Cholera jasna. Mam nadzieje, ze nowy róż do policzków spełnia swoje zadanie i zakryje te cholerne rumieńce, które pewnie właśnie pojawiły się na moich policzkach. Oparty o framugę drzwi do jadalni stał Chase i jedyne co miał na sobie to jeansy. Przeżuwał batonika a pomiędzy jego brwiami pojawiły się dwie kreski, które zdradzały jego intensywne myślenie.

- Chase, błagam Cię zakładaj koszulkę jak nie jesteś u siebie. - Alison zaczęła protestować na moje słowa, ale zatkałam jej usta ręką.

- Oblałem się sokiem. - wzruszył ramionami i zrobił krok w naszym kierunku, nie spuszczając ze mnie wzroku, tych pięknych zielonych oczu.

- To weź jakąś Mitcha albo idź do siebie, Twój dom to ten biały po prawo, gdybyś zapomniał. - odruchowo zrobiłam krok do tyłu, zakładając ręce na piersi.

- Nie pójdziesz na żadną imprezę. - jego stanowczy ton zbił mnie z tropu i kilka razy zamrugałam oczami, zanim zdążyłam otworzyć buzie i nie wydobyłam i tak z siebie ani jednego słowa.

- Chris cholerny Wood zaprosił ją do siebie! - Alison pisnęła a ja kompletnie zapominając o jej obecności tutaj, aż podskoczyłam. Chase nawet na nią nie spojrzał, tylko świdrował mnie swoim spojrzeniem.

- Madison, jedziemy dzisiaj do Portland i nie pójdziesz na żadna imprezę.

- Chyba uderzyłeś się w głowę i nie dosłyszałeś co właśnie powiedziałam - Chris zaprosił ja do siebie. - Alison machała mu ręka przed oczami - Jakiś wasz głupi mecz zdecydowanie może odbyć się bez niej. Także dziewczyna się odstawi i wyrwie największe ciacho, bez obrazy - wskazała na niego z góry na dół i uśmiechnęła szeroko. - Czy mi się wydaje czy ostatnio trochę przypakowałeś? - Chase kompletnie nie zwracał na nią uwagi, tylko ciągle przeszywał mnie wzrokiem. Jaki jest jego problem?

- Chase, ja naprawdę... - zaczęłam nie wiedząc właściwie co chce powiedzieć - Ja... ta impreza...

- Nigdzie nie idziesz, idź na górę się pakować. Te imprezy nie są dla Ciebie.

- Że co słucham? - ciche parsknięcie wydobyło się z moich ust.

- To co słyszałaś.

- Jezu, dziewczyno! Mieć jednego brata, ale czterech to zdecydowanie przesada. Radź sobie z nim sama, moja mama właśnie przyjechała. Do zobaczenia wieczorem a Ty Chase, weź coś na rozluźnienie. - cmoknęła mnie w policzek i zatrzasnęła z hukiem drzwi za sobą.

Czy ona nigdy nie nauczy się zamykać drzwi normalnie? Westchnęłam i zaczęłam iść na górę trącając ramieniem Chasa, który jak pies zaczął iść za mną.

OthersideWhere stories live. Discover now