Taehyung od 8 roku życia jest zafascynowany Min Yoongim. Mężczyzna jest jego bohaterem, który uwolnił go z rąk kata. Nie zdaje sobie sprawy z tego, że został wciągnięty w świat przestępczy, a potem było już za późno.
Paring
Taegi / Vkook
Jihope
Nam...
Jimin martwił się o swojego brata. Po powrocie z wojska był zajęty sobą, uznając, że Tae spędzi czas z Yoongim i będzie niedostępny dla nikogo innego. Dlatego też po odwiedzeniu najbliższych osób wyjechał z Hoseokiem na kilka dni żeby zrelaksować się po odbyciu służby. Dopiero, gdy Yoondo zadzwonił do niego z pytaniem czy Taehyung się do niego odzywał, Jimin dowiedział się co się stało. Miał wyrzuty sumienia przez to, że nie było go obok. Spodziewał się jednak, że V powie mu od razu o swoich problemach. Najwyraźniej jednak chciał dać im trochę swobody i uwolnić ich od myślenia o problemach. Tym samym mierzył się z nimi sam... No może miał obok siebie kilka osób, ale to Jimin był w tym samym wieku. To Jimin przed laty dotarł do niego jako pierwszy (pomijając Yoongiego). To Jimin znał wszystkie małe sekrety przyjaciela i brata w jednym. Dlatego teraz Park pluł sobie w brodę i miał ochotę rozszarpać Tae. Wiedział jednak, że sam również nic by nie mówił wiedząc, że ten dobrze się bawi. Nie chciałby go martwić i psuć mu dobrej zabawy. Teraz Taehyung zamknął się w sobie. Dopóki mieszkał z Ericiem, wszystko było w miarę dobrze. Spędzał czas z opiekunem, pomagał mu w warsztacie. Do tego Beomgyu i Soobin zmuszali go do grania z nimi albo rozmów. Ale gdy po trzech dniach dostał mieszkanie od Song Seung-heona, przestał dawać znaki życia. Wiedzieli, że funkcjonuje w miarę normalnie bo wykonywał małe misje. Ktoś gdzieś widział go też na zakupach. Ale nie odzywał się do nikogo, chodził smutny, nie odbierał telefonów.
Jimin Misja ratunkowa dla Tae. Szykuj alkohol. Dużo alkoholu. Trochę nas tam będzie.
Seonghwa
Jasne, będę czekać.
Jimin uśmiechnął się lekko. Mars nie zadawał zbędnych pytań. Może już wiedział o co chodzi. Yoondo był wyraźnie zmartwiony gdy do niego dzwonił, a Seonghwa był dość blisko z Taehyungiem. To do niego chodzili obaj z jakimiś rozterkami, w końcu chłopak był trochę od nich starszy. Dał jeszcze znać Beomgyu żeby ten przyszedł do mieszkania Marsa, nawet razem z Soobinem. Tae musiał zacząć w końcu być dawnym, uśmiechniętym sobą. Silnym, walczącym z przeciwnościami losu chłopakiem.
Taehyung niechętnie wyszedł z mieszkania. Beomgyu dzwonił do niego kilka razy. Pewnie by to olał gdyby młodszy nie napisał, że potrzebuje jego pomocy. A V nie potrafił odmówić swojemu bratu. Nie w takiej sytuacji. Nawet jeśli sam był w rozsypce nie mógł zostawić najbliższych w potrzebie. Sam jednak nie uważał, żeby potrzebował pomocy. Sądził, że sam sobie poradzi ze złamanym sercem, ze zdeptanymi uczuciami. W końcu nie pierwszy raz ktoś go ranił. Nie po raz pierwszy najbliższe mu osoby zadawały mu ból. Sprawdził godzinę w telefonie. Nie miał zbyt wiele czasu. Przez to, że większość czasu spędzał sam, nie dbał o siebie tak jak zwykle. Nie chciał jednak martwić Gyu więc tym razem spróbował się ogarnąć. Zeszło mu z tym dłużej niż się spodziewał. Nie wyglądał jednak najgorzej i pewnie niewielu by zauważyło, że nie radzi sobie zbyt dobrze. A swoje odcięcie się mógł tłumaczyć przecież powrotem na studia. Musiał przypomnieć sobie materiał zanim znów pojawi się na uczelni. Wierzył, że Cookie zrozumie. A to, że potrzebował być sam po zerwaniu mogło być dodatkowym argumentem. Wsiadł do auta brata i ze sztucznym uśmiechem słuchał jego narzekań na szkołę. Chłopak miał niedługo wybrać gdzie pójdzie na studia i bardzo wahał się pomiędzy informatyką a mechaniką. Z jednej strony mógł dowiedzieć się więcej na temat, który uwielbiał. Z drugiej mógł sprawić, że warsztat Erica by się rozrastał i nikt nie pytałby dlaczego. Zaczęli o tym dyskutować i Tae był naprawdę wdzięczny za to, że Gyu unika tematu Yoongiego. Drgnął jednak gdy podjechali pod to jedno mieszkanie. Pod dom, w którym mieszkali Mars i Jungkook, którego wszyscy zaczęli nazywać Bunny. - Zdrajca... Mruknął w stronę młodszego i westchnął cicho. Wiedział gdzieś w głębi siebie, że długo nie uda mu się pociągnąć tej farsy. W końcu musieli zareagować. Miał jednak nadzieję, że kupi sobie trochę czasu swoimi wyjaśnieniami. Szczególnie, że zamierzał w miarę normalnie rozmawiać z Jiminem gdy ten już wróci z wycieczki. - To nie był mój pomysł. Powiedział Cookie, który mimo wszystko nie chciał postępować w ten sposób. Wolałby żeby Tae sam chciał z nimi porozmawiać. A teraz przecież w jakiś sposób będą go do tego zmuszali. Nagle z budynku wyszedł Jimin, wyraźnie wkurzony i zmartwiony. Tae spuścił wzrok rozumiejąc, że mu nie odpuszczą. Nie zarejestrował powrotu Mochiego... Zastanawiał się jak bardzo w takim razie wyłączył się z życia...
Jungkook bardzo się stresował. Nie widywał Taehyunga zbyt często, a od kiedy ten wyjechał do wojska, nie miał z nim żadnego kontaktu. Teraz zaś miał go zobaczyć wiedząc przy tym, że chłopak nie ma już partnera. Co prawda chwilowo bo pewnie zaraz pogodzi się z Sugą, ale jednak... Ta świadomość dawała mu dziwną nadzieję. Nie na związek. Nie łudził się. No i był szczęśliwy z Seonghwą. Mars o niego dbał, a on musiał jedynie przekazywać informacje o projektach rodzinnej firmy, w której miał obecnie bardzo duże udziały. Sapnął zaskoczony widząc w jakiej rozsypce jest jego pierwsza miłość. Dla kogoś kto nie znał Tae, chłopak mógł wyglądać jak zwykle. I rzeczywiście jak zawsze był nieziemsko przystojny, bajecznie uroczy z cudownie uzależniającą aurą. Ale zarówno Kook, jak i reszta najbliższych przyjaciół, zauważyła podkrążone i zaczerwienione, zapewne od łez, oczy. Zapadnięte policzki. Lekkie wychudzenie. Zmęczenie. Weszli do salonu, gdzie na stole stały już alkohol, napoje i przekąski. Ich grupa nie była duża. Jimin, Hoseok, Seonghwa, Jungkook, Taehyung i Beomgyu. Soobin zdecydował się nie przychodzić tym razem wiedząc, że Tae mógłby nie czuć się jeszcze przy nim zbyt swobodnie. No i nie był w pełni wtajemniczony w relacje między V i Sugą. Choć pewnie z czasem będzie im wszystkim bliższy. Szczególnie, że relacja między nim i Beomgyu była naprawdę silna. Kook obserwował Taehyunga zmartwiony. Młody mężczyzna nie chciał rozmawiać o Yoongim. Cały czas starał się ciągnąć inne tematy. Pytał o ich życie, a sam wykręcał się od odpowiedzi. Wypili też sporo alkoholu. Może nie było zdrowo zapijać problemy, ale nie mieli zamiaru robić tego cały czas. To miał być jedynie pierwszy krok. Spotkanie towarzyskie. Pokazanie, że są tutaj dla siebie. Pretekst na rozwiązanie języka. - Idź do niego. Wiem, że chcesz... Nie będę zły. Szepnął Mars cichutko do ucha Jungkooka. Jeon spojrzał na niego zaskoczony. Wiedział, że Seonghwa był w jakiś sposób zazdrosny o Taehyunga. Nie dziwił mu się. Zdawał sobie sprawę z uczuć chłopaka. Nie chciał go krzywdzić. W końcu zawdzięczał mu naprawdę wiele. Nie mógł jednak patrzeć na ten smutek w oczach Taehyunga. Podniósł się więc nagle ze swojego miejsca i podszedł do zaskoczonego jego zachowaniem Kima. Usiadł mu okrakiem na kolanach i przytulił mocno. Tae siedział przez chwilę sparaliżowany. Nie sądził, że potrzebuje właśnie tego. Ale bliskość chłopca sprawiła, że wszystkie emocje wyszły z klatki, którą w sobie stworzył. Niepewnie położył dłonie na plecach Kooka i rozpłakał się. Pozwolił się tulić. Łzy płynęły długi czas i były w jakiś sposób kojące. Bo nawet jeśli płakał bardzo dużo w ostatnim czasie, teraz naprawdę czuł, że nie jest sam. Żałował też, że odciął się od przyjaciół, ale wtedy wydawało mu się to najlepszym rozwiązaniem i dla nich i dla niego. - Tak bardzo go kocham... Powiedział w koszulę Jungkooka. Bunny drgnął czując nieprzyjemny skurcz w sercu. Przecież kochał tego mężczyznę. Chciał żeby ten był szczęśliwy. On bowiem znalazł swoje szczęście. I pragnął tego samego dla swojej miłości. - Wiem... Ale poradzimy sobie z tym. Szepnął Kook, starając się mówić w miarę normalnym głosem. Nie chciał dobijać Tae. Po chwili wszyscy otoczyli ich i przytulili Taehyunga. Otoczyli go swoimi ramionami, pokazując, że są razem. Są dla siebie. Będą się chronić.
Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.