sato i shoko siedzialy w krzakach i czekaly. na co czekaly? na wieczor by zaatakowac chlopakow. gdy zrobilo sie juz ciemniej wstaly, rozpakowaly papier i zaczely obrzucac ich dom-idz na tyly i tam zacznij - powiedziała shoko do swojej kolezanki
-ide, - odpowiedziala sato podbiegajac na tyl domu
-uhuhu uda nam sie ten wyczekiwany prankus - zasmiala sie shoko spogladajac na dach domu chlopakow. dziewczyny nawet nie zauwazyly, ze taiyo i asashi patrza na nich zza okna
-zabije je. - powiedzial cicho asashi biorac stara, drewniana szczote.
-ale jaki fejm jest miec dom w lady gage! - zawolal taiyo usmiechajac sie do swojego kochanka
-ty wez odejdz bo zarazisz mnie glupota - powiedzial asashi kopiac blondyna w kostke
-ranisz me serce - taiyo posmutnial przygladajac sie dziewczynom. w tym czasie shoko i sato probowaly rozpalic gowno zapalniczka
-nie umiem! - krzyknela fioletowlosa rzucajac zapalniczka o asfalt
-daj mi to! - zawolala rozowowlosa wyrywajac zapalniczke kolezance z reki. sato podpalila gowno i wstala od wycieraczki
-teraz zadzwonimy do nich dzwonkiem by wyszli i wpadli w nasza pulapke! - zawolala shoko wciskajac dzwonek do drzwi
-nie otworza tak szybko. tam mieszka asashi. a s a s h i. - odpowiedziala sato swojej przyjaciolce
-zamknij sie i mi pomoz - poprosila shoko lapiac sato za reke i agresywnie jebla jej dlonia o dzwonek
-zlamiesz mi reke debilu! - krzyknela sato nie zwracajac uwagi, ze asashi wyszedl z domu i wszedl w palace sie odchody
-KURWA. - wydarl sie asashi wchodzac w pulapke. trzymal w rece ta swoja wielka szczote
-o cholibka - szepnely obydwie dziewczyny i zaczely uciekac ile sil im w nogach. fioletowlosa dostala jeszcze szczota w leb i przez to poplakala sie
-CHODZCIE TU. WY POPAPRANCE CHOLERNE - wydarl sie asashi na cale osiedle goniac dziewczyny i uderzajac na lewo i prawo szczota. wszyscy przebiegli przez ulice prawie nie umierajac bo wlasnie jechal swoim autem tomasz hajto
-JA NIE CHCE UMIERAC - zawolala rozplakana shoko lapiac sato za reke i zaczela biec szybciej przez co rozowowlosa prawie nie wywalila sie na chodnik i nie wyrznela twarza o asfalt.
-szkoda mi ich - powiedzial taiyo popijajac swoja kawe z bita smietana. nagle asashi wrocil do domu i trzepnal szczota blondyna w glowe
-za co to bylo? - zapytal taiyo ktory mial lzy w oczach
-za wszystko. ide umierac w spokoju - warknal asashi rzucajac szczota o podloge. w tym czasie sato i shoko siedzialy przy monopolowym i plakaly, ze one nigdy nie zrobia zadnego pranka i, ze mogly uwazac...