Pov Dabi
W tym momencie już wszystko zależało od Togi. Jak ona sobie z tym poradzi. Próbowałem wstać ale to nie miało sensu. Czy naprawdę pokonał mnie ten mały szczeniak? Niemożliwe.
- Tu jest! - usłyszałem krzyk z końca korytarza
Chwile później byłem otoczony policjantami. Jak te psy zdołały tu tak szybko się zjawić? Podeszli do mnie. Chcieli mnie złapać. Ja nie zastanawiając się zrobiłem wysoki krąg płomieni na około siebie. Myślałem że dadzą spokój jednak zapomniałem że nieopodal stoi gaśnica. Tak i ugasili ogień. Następnym moim podejściem była ścieżka ognia przechodząca przez policjantów. W końcu nie miałem jak uciec więc starałem się działać na podłożu. Tworząc ognie poczułem ostre uderzenie w okolicy głowy. Chwilę później ekran mi się rozmazał.
[Skip time]
Obudziłem się w ciemnym pokoju. Jedyne co w nim znajdowało to łóżko z twardym materacem przywiązane łańcuchem. To właśnie na leżałem. Usiadłem i popatrzyłem przed siebie. Były jedynie żelazne kraty. Chciałem się zbliżyć do nich jednak miałem kostki i nadgarstki przywiązane łańcuchem do ściany. Próbowałem je spalić błękitnymi ogniami, jednak moja indywidualność nie działała. W dodatku byłem w luźnym pomarańczowym kombinezonie.
- O wstałeś. Najwyższa pora. Ruszaj się. - wszedł policjant
- Nie dotykaj mnie
- Chcesz wieczność siedzieć w tych kajdankach? - odczepił przylegające łańcuchy od mojego ciała - no już, na co czekasz? - pociągnął mnie zamykając w własnych kajdankach
Przechodząc przez wiele różnych celi ujrzałem znajomą twarz...
- Toga! - krzyknąłem próbując się wyrwać
- Nie pozwalaj sobie - przyciągnął mnie policjant
- Nie twój inters chuju puść mnie - dalej próbowałem się wyrwać
- Za złe słownictwo wobec stróża prawa jest również kara którą bym wliczył gdyby nie fakt że macie razem z koleżanką dożywocie. A teraz zachowuj się.
-,, z koleżanką "? Przecież Toga nie jest pełnoletnia. Nie możecie jej zamknąć.
- Rząd udzielił pozwolenie biorąc pod uwagę fakt że należała do ligi złoczyńców.
- To nie ma znaczenia! Nie ukończyła osiemnastu lat. Nie może przesiadywać w pace.
- Za zgodą urzędu może.
- Ah tak? Dajcie mi proszę porozmawiać z tym gówniarzem który udzielił na to zgodę.
- Uh... Dostał Pan dożywocie i nic się Pan nie uczy. Przykre, że już w takim młodym wieku niszczycie sobie życie.
- Niszczymy? Lata które spędziłem w lidze były najlepszymi w moim życiu. I będą trwały. Zobaczycie, jeszcze przyjdą po nas.
- Mniejsza, proszę wejść - popchnął mnie do pokoju
- Proszę usiąść - kontynuował inny członek komisariatu
Wcześniejszy policjant mnie usadził i wyszedł
- dzień dobry, komisarz generalny, liczę na miłą współpracę. Na początku, Pana godność?
- Dabi
- Dobrze, rozumiem, pseudonim, ale oficialne nazwisko proszę.
-...
- Widzę że nie chce Pan za bardzo ze mną współpracować... Ah, wiek?
- 21, a po co wam to wiedzieć?
- Nie powinno to Pana interesować. Mógłbym spytać, skąd posiada Pan takie blizny?
- Kiedyś się niechcący oparzyłem. Tyle.
-... Niechcący? I takie szkody?
- Tak? Zwykła nieostrożność - skłamałem
Po prostu nie chciałem o tym rozmawiać. Wszystkie oparzenia które się znajdowały na moim ciele wywodziły się od mojego ojca. Podczas treningów ucierpiałem co widać na moim ciele.
- W takim razie powtórzę wcześniejsze pytanie. Pana godność?
- Mówiłem już. Dabi. Niech Pan tak wpisze w papierach i będzie poprawnie.
- Widzę że nie jesteś skłonny do mówienia. A powiedz mi, gdzie masz dowód osobisty?
- Nie mam.
- Jak to nie masz?
- Spaliłem go - ponownie skłamałem
W końcu po ukończeniu 18 lat dołączyłem do ligi. Dlatego nigdy nie otrzymałem dowodu. Gdybym jednak powiedział prawdę pomyśleliby że rodzice się mną nie opiekowali i żyłem na własną rękę. Czyli odkryliby prawdę o której nie chce żeby wiedzieli.
- Nie ważne, a co cię skłoniło do zostania złoczyńcą?
- W rzeczy samej złoczyńcy. Podobał mi się ten,, zawód ". Inspirowałem się nimi.
- A rodzice? Nie próbowali cię wychować na bohatera? Czy może twoi rodzice to też złoczyńcy?
- Moi rodzice nie mają indywidualności. Ja sam ją odziedziczyłem po dziadku który już z resztą zmarł. A jeśli chodzi o wychowanie to robili wszystko żebym przeszedł na stronę bohaterstwa. Mimo to nie słuchałem ich.
- Ok. To chyba tyle na dzisiaj. Możesz już iść. - odparł i zawołał policjanta który mnie odporwadzil z powrotem do celi.
Siedziałem spoglądając na zaciskające mi się na nadgarstkach łańcuchy. A czy miałem coś lepszego do roboty? Nie. W końcu moja indywidualność tu nie działa więc jestem bezsilny. Tylko... Jak Toge dorwali? Przecież była w wcieleniu Hawksa. A z resztą, nie istotne. Teraz czas będzie trwał w nieskończoność.
Pov Toga
- No już, zbieraj się - odpiął mnie policjant
- Jestem kobietą w dodatku nie pełnoletnią, nie życzę sobie takiego traktowania
- Oj kochana, musisz się jeszcze wiele nauczyć - zaśmiał się - chodź - pociągnął mnie
Doszliśmy do jakiegoś jasnego pomieszczenia. Jedyne co tam się znajdowało to stół, dwa krzesła i w sumie tyle. Policjant usadził mnie na jednym z krzeseł i wyszedł.
- Dzień dobry, komisarz generalny, liczę na miłą współpracę. Na początek, godność?
- Po co się mnie pytacie o informację które już wiecie?
- Może spytam jeszcze raz. Godność?
- Himiko. Himiko Toga. - odparłam
Nawet jeśli by się dowiedzieli że należałam do sierocińca to co by mi zrobili? Dla mnie to by było nawet pozytywne licząc fakt że obsługa pracująca tam musiałaby płacić kare za ucieczkę dzieciaka.
- Dobrze, a takie pytanie, wie pani jak się nazywa pani kolega?
- Dabi? Nie. Nie pytałam się go nigdy o to. - skłamałam
- Wiek?
- Dobrze wiesz, przestań pierdolić mi o informacjach które już macie spisane bo sami pytaliście się o zgodę na usadzenie mnie w tym pudle.
- Proszę się uspokoić. Powtórzę. Wiek?
- 17. A co to ma do rzeczy?
- To pani ma odpowiadać na moje pytania a nie ja na pani. Dobrze, co skłoniło pannę do zostania złoczyńcą
- Sama z siebie jakoś tak chciałam. Nie interesowało mnie bohaterstwo.
- A rodzice? Robili coś w tym kierunku?
- W swoje drugie urodziny zostałam sierotą.
- A nie powinnaś czasem siedzieć w domu dziecka do ukończenia osiemnastki? Ktoś cię adoptował?
- Uciekłam. Opiekunowie mieli wyjebane na mnie. Zwyczajnie wykorzystałam to
- Można wiedzieć, w jakim domu dziecka pani była?
- Tak, pewnie - podałam dane i pozwolili mi wrócić. Do celi rzecz jasna.
~~~
Tak, wiem, szybko kolejny rozdział co jest zdumiewające ale większość napisałam w nocy bo zasnąć nie mogłam dlatego się radujcie xD