67. Naprawdę nie wiedziałam

475 25 3
                                    

Zapraszam na moją nową książkę Love or die


____________________
Gdy Bonnie rozstawiła wszystkie przedmioty i przygotowała się do rzucenia czaru, drzwi do sali otworzyły się i weszła Elena. Niepewnie podchodziła do mnie. Czyli coś zrobiła i boi się mojej reakcji, albo konsekwencji. Bonnie była widocznie na nią obrażona, bo odwróciła głowę w drugą stronę. Ciekawe tylko dlaczego? Wiedźma odwróciła się do nas tyłem i zaczęła wymawiać słowa zaklęcia.

- Ja naprawdę nie wiedziałam, że rzucą na ciebie klątwę - Elena usiadła na krześle obok łóżka. - Tata gdy dowiedział się że jestem wampirem kazał wziąść mi lekarstwo, albo wyjść za Damona.

Och, czyli teraz już wiem dlaczego nie chciała ślubu. Parsknęłam śmiechem. Ślub albo klątwa?

- A na mnie dlaczego rzucili klątwę? - napiłam się krwi z zielonej słomki wbitej w plastikowy worek. Tylko dzięki temu jeszcze jestem przytomna.

- Mama próbowała go powstrzymać i chyba jej nie przeszkadza, że jesteś wampirem i toleruje Klausa. A Margaret została zmuszona - westchnęła i przejechała nerwowo ręką po włosach więdząc, że i tak to z niej wyciągnę, nie ważne jak bardzo będzie odbiegać od tematu. - Dlatego, że jesteś wampirem i w dziwnej nadnaturalnej sytuacji i nie podoba mu się że należysz do ich rodziny - powiedziała to tak szybko, że ledwo zrozumiałam.

Westchnęłam. Dlaczego coś związanego ze mną dzieje się tylko dlatego, że wybrałam inne życie? I pomyśleć, że ja zajmowałam się nią, a ona mnie zdradziła. Mogła powiedzieć, że tego nie zrobi, ale to zrobiła. Po tym wszystkim co dla niej zrobiłam.

- Jeśli słuchasz ich rozkazów to powiedz im że nigdy nie zobaczą dzieci, ani mnie - odwróciłam głowę w prawą stronę. Patrzyłam na widok za oknem. -Idź stąd.

Posłuchała mnie, bo słyszałam jak wychodzi. Dlaczego nie powiedziała o tym wcześniej gdy widziała co działo się ze mną kilka dni temu? Powróciłam do patrzenia na moją przyjaciółkę, która zdejmowała ze mnie klątwę. Z każdym wypowiadanym jej słowem czułam jak to ze mnie schodzi.  Kilka tygodni temu miałam sen, w którym leżałam w szpitalu bez życia, a ktoś wypowiadał jakieś dziwne słowa. Teraz je poznaję. Bonnie wypowiada te słowa. To nie pierwszy raz kiedy coś takiego się dzieje, że coś mi się śni albo mam wizje, a potem się spełniają. Uśmiechnęłam się. Jedna z nich, albo obie będą mogły przepowiadać przyszłość. I dopiero teraz się zorienotwałam.

- Kath, wszystko w porządku? - Bonnie patrzyła na mnie.

- Oprócz tego, że nie mam siły na nic to tak. Odłożyłam prawie pusty worek z krwią na szafkę.

- To dobrze - zdmuchnęła świece i spakowała wszytko z powrotem do torby. Podeszła do mnie i położyła ręce nad moim brzuchem. Wypowiedziała zaklęcie. -Z nimi wszystko dobrze.

- To dobrze - bawiłam się swoim pierścieniem słonecznym.

- Co zrobisz z tym, że rzucili na ciebie klątwę? - dziewczyna usiadła obok mnie

- Gdy tylko będę w stanie zabiję go i wezmę większą część mocy Margaret, żeby nie mogła rzucać takich zaklęć. Za kilka lat odzyska ją. Dziękuję, że nie zgodziłaś się rzucić klątwy. Właśnie, kiedy ona odkryła swoje moce?

- Parę miesięcy temu, gdy twoja ciotka ją czymś zdenerwowała. Naprawdę wyszłaś za Klausa? Jesteś tego pewna?

Uśmiechnęłam się.

-  Jestem tego pewna jak to że zero jest najgorsza w smaku - zaśmiałam się, a Bonnie uśmiechnęła się.

The Vampire DiariesOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz