3.Prośba

356 32 9
                                    

Jak masz na imię? -Zmienił nagle temat.

-Jane -odpowiedziałam -A teraz jeśli możesz powiedz mi o co chciałeś mnie poprosić. Przecież cię nie zjem.

-Tego nigdy nie mogę być pewien. -starał się zażartować

Obdarzyłam go obrażonym spojrzeniem.

-No okay. Tylko jakoś tak głupio Cię o to prosić. Chodzi mi o to, że obiecaliśmy, jutro do studia Good Morning America przyjść ze swoimi dziewczynami, żonami lub narzeczonymi. I chciałem Cię prosić... -chwilę się zawahał - czy nie poszłabyś tam jako dziewczyna Brenta?-dokończył

Jego pytanie kompletnie mnie zdziwiło. Nie wiedziałam co powiedzieć. Mogłabym pójść, ale przyznam szczerze boję się występu w telewizji. Program ten ogląda prawie każda amerykańska rodzina. Patrzyłam na niego z szeroko otworzonymi oczami. Chciałam się odezwać lecz z moich ust nie wydobył się żaden dźwięk. Ryan wstał oddał mi woreczek z już rozpuszczonym lodem i zmierzał w kierunku wyjścia.

-Jak podejmiesz decyzję daj mi znać. Masz tu mój numer telefonu - wręczył mi jakąś wizytówkę -a teraz muszę już iść. Obowiązki wzywają.

-Czekaj, mam jeszcze jedno pytanie.

-Tak? -Odpadł wyraźnie zdziwiony tym, że nagle odzyskałam głos.

-Czemu się spóźniłeś?

-Bo...- szukał odpowiednich słów- pod naszym hotelem stało całe stado fanów. I nie mogłem się z stamtąd wydostać.-Uśmiechną się do mnie- musiałem wyjść od strony zaplecza, ale właściciel zgubił gdzieś klucz i ogólnie to była dość śmieszna sytuacja. - dokończył i wyszedł.

Zostałam sam na sam z myślami. Słyszałam, że mama nadal rozmawia przez telefon, robiła to bardzo głośno, a wręcz krzyczała na osobę po drugiej stronie. Ciekawe z kim tak dyskutuje. Zrobiła mi się lżej na sercu, gdy usłyszałam jak nagle moja rodzicielka wybucha nieokiełznanym śmiechem.

Pójdę z nim do tego programu. Raz się żyje.- pomyślałam.- Chwila, chwila, który to był Brent. Szybko sprawdziłam to w internecie. ku mojemu wielkiemu zaskoczeniu był to mój ulubieniec. Był najszczuplejszy i najwyższy, a co najważniejsze ma on takie niesamowite loczki, które pokochałam od pierwszego wejrzenia. Ogólnie mam słabość do mężczyzn z kręconymi włosami. Ciekawe czemu taki przystojniak nie ma dziewczyny? Może na przykład jego charakter nie należy do łatwych i wszystkie wolą go jednak omijać. tego nie wiem. Chciałam pooglądać więcej jego zdjęć, więc weszłam na instagram. Ucieszyło mnie to, że posiadał konto i ma naprawdę sporo zdjęć. zobaczyłam jednak, że ma on narzeczoną. na imię ma chyba Jackie. Czemu nie pójdzie z nią? To pytanie nie dawało mi spokoju. Postanowiłam zadzwonić do Ryana i wszystko wyjaśnić. Wzięłam wizytówkę na której nie było nic prócz napisu ,,Ryan Benjamin Tedder'' i numeru telefonu. No nic, dzwonie...

-Halo - odebrał od razu po pierwszym sygnale.

-Hej, tu Jane.

-Już podjęłaś decyzje?- zapytał wyraźnie zaskoczony.

-Ta...to znaczy w internecie zobaczyłam, że Brent ma narzeczoną i czy ona nie może z nim iść?- wydukałam. 

-Chodzi o to, że już nie ma, dlatego właśnie poprosiłem ciebie. 

-Czemu już nie ma i czemu poprosiłeś akurat mnie?

-Dlatego, że ty traktujesz nas jak ludzi, a nie jak jakieś nadzwyczajne zjawiska- powiedział z nutką śmiechu w głosie.-A co do Brenta to to jest dość skomplikowane. Jakby ci to powiedzieć...Zerwała z nim -dodał po chwili.

-Przykro mi...- powiedziałam i zapadła cisza.

-To co zgadzasz się?- zapytał Ryan po jakimś czasie.

-Yyy...Tak.

-Jutro o 7 widzimy się w hotelu Eagles. Bądź punktualnie.

-Będę -powiedziałam -To paa, do jutra.

-Na razie- usłyszałam jeszcze i zakończyłam połączenie.

Mam być tam o 7.00 rano, w niedzielę. To są chyba jakieś żarty. Ustawiłam sobie budzik i poszłam przygotować kolacje. Mama oglądała telewizje. co zabawne nie rozumiała z niej nic, ale chciała być na bieżąco jeśli chodzi o wiadomości, więc często brała mnie jako prywatnego tłumacza. Zajrzałam do lodówki, były w niej straszne braki. Jutro idę na zakupy. Muszę to zrobić jeszcze przed pójściem do hotelu, by mama miała co zjeść na śniadanie. Teraz to już na pewno się nie wyśpię. Przez to będę miał też zły humor. Współczuje osobom, które jutro będą ze mną rozmawiać. Z tego co wiem będzie ich naprawdę spoooro.

Z powodu braku pożywienia zamówiłam pizze i poszłam do pokoju przyłączyć się do oglądania telewizji. Usiadłam na kanapie, zobaczyłam, że trwały reklamy. Jakaś prawie naga modelka szczerzyła się do kamery pokazując wybielone w photoshopie zęby, promując przy tym pastę do zębów. A naiwni ludzie kupią wszystko...

Nagle słyszę ,,Już jutro w Good Morning America spotkanie z członkami zespołu OneRepublic wraz z ich drugimi połówkami. Takie rzeczy tylko u nas.''  Jakie szczęście, że mama tego nie rozumie – pomyślałam - Choć właściwie to nie ważne, bo i tak nie ma pojęcia, że Ryan jest ich wokalistą. Aż tu nagle pokazali zdjęcie Teddera i jego żony na którym on całował ją w polik. Wyglądali słodko, aż uśmiechnęłam się sama do siebie. Zobaczyłam, że mama patrzy na mnie pytającym spojrzeniem. Oj...

-Czy to nie jest przypadkiem Ryan?- zapytała

Przygryzłam wargę, co mam jej powiedzieć? Szybko, myśl, myśl...-poganiałam siebie. 

-Tak to on. - odpowiedziałam zadowolona z nowego pomysłu.

-Czemu on całuje tą kobietę?- mama była coraz bardziej zdziwiona.

-Bo to jego żona. - odparłam szybko.

-Ale czy on nie umawiał się z Tobą?

-Chciał się ze mną spotkać, bo jest przyjacielem tego przystojniaka, którego poznałam i no... - zawahałam się- no wiesz...-dodałam i zawstydzona zrobiłam się na twarzy czerwona. 

-Nie wiem co dokładnie masz na myśli, ale cieszę się, że jesteś szczęśliwa. - powiedziała - a możesz mi powiedzieć jak ma na imię ten ,,przystojniak''?

-Brent. - odpowiedziałam bez namysłu i od razu tego pożałowałam. Ona na pewno będzie chciała go poznać, a co wtedy jej odpowiem. Czas pokaże...- Zamówiłam pizze - postanowiłam zmienić temat.

-To dobrze, bo umieram z głodu.

Chwilę po jej słowach usłyszałyśmy dzwonek do drzwi. 

-To pewnie pizza- poszłam w kierunku drzwi. Bardzo szybko przyjechali - pomyślałam jeszcze zanim otworzyłam drzwi. Lecz to kogo zastałam za drzwiami było dla mnie zupełną niespodzianką.

-Hej - powiedział do mnie i bez zaproszenia z mojej strony wszedł do mieszkania. 

Stop&Stare (Zatrzymaj się i spójrz) ,,OneRepublic fanfiction"Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz