68. Więc pójdę na zakupy

442 28 0
                                    

Poczułam jak ktoś dotyka moją dłoń. Otworzyłam oczy i zobaczyłam Elijaha, siedzącego na krześle obok mnie. Mimo, że Bonnie kilka godzin temu ściągnęła ze mnie klątwę to czuję się gorzej, chociaż wypiłam tyle litrów krwi. Po chwili zobaczyłam, że nasze dłonie są złączone.

- Hej - uśmiechnęłam się. Zdziwiłam się kiedy usłyszałam mój głos, nie wiedziałam, że jest on tak słaby.

- Jak się czujesz? - podał mi worek z krwią.

- Jakbym nie spała całe życie i nie piła krwi od roku. Z dziećmi wszystko jest dobrze. Kiedy przyjechałeś?

Spojrzałam na worek z krwią. Co dziwne nie mam ochoty na krew, wręcz mnie obrzydza. Zmarszczyłam brwi, tak nie powinno być, przecież uwielbiam pić krew, a zwłaszcza tą grupę.

- Kilka godzin temu.

- Jedna z nich, albo obie przepowiadają przyszłość - wbiłam słomkę w plastik i napiłam się.

Nie, nie mogę się do tego zmusić. Oddałam mu worek z krwią

- Jak się o tym dowiedziałaś? - spojrzał na mnie zdziwiony.

- Domyślałam się już wcześniej, ale uświadomiłam to sobie dzisiaj, gdy Bonnie zdejmowała ze mnie klątwę.

- Klątwę? Kto rzucił na ciebie klątwę? -  zdenerwował się.

- Mój ojciec namawiał do tego Bonnie i Kaia. Ostatecznie zmusił do tego Margaret. Zabiję go gdy dojdę do siebie - spojrzałam w jego ciemne oczy i kciukiem pogładziłam jego dłoń. Nie chciałam go denerwować. Każdy kto mniał do czynienia z pierwotnymi wiedział, że naprawdę lepiej ich nie wkurzać. Powiedziałam mu o tym, że mam w planach zabicie mojego ojca, bo sama chcę wyrwać mu serce.

- A co zrobisz z Margaret?

- Freya odbierze jej moc żeby nie mogła nikogo skrzywdzić.


************
Po wielu godzinach rozmowy z pierwotnym kazałam mu iść pomóc załatwiać Klausowi 'tą ważną sprawę, o której lepiej żebym nie wiedziała, bo zrobi mi się gorzej' na co zgodził się po wielu namowach. Freya w tym czasie dołączyła do nas i widziałam jak powstrzymywała się żeby się nie roześmiać.

- Jesteś tego pewna? - zapytała blondynka.

- Rozmawiałam o tym wczoraj z lekarką i ona nie widzi żadnych przeciwskazań - spojrzałam na nią. - To stanie się szybko, prawie bezboleśnie. Chyba.

- Ja na twoim miejscu zaczekałabym jeszcze miesiąc. Elijah ma rację.

- Freya mam złe przeczucia. Zignorowałam je parę dni temu i co się stało? Moja przyrodnia siostra rzuciła na mnie klątwę!

- Jakie złe przeczucia? Co chcecie zrobić za plecami moich braci? - do sali weszła Bex.

Pierwotna była w swoim ciele. Uśmiechnęłam się, brakowało mi jej.

- Chcę urodzić - odpowiedziałam.

- Tylko urodzić? Już bałam się że chcecie zrobić coś przeciwko nim.

- Mogę być tam z tobą? - Freya zapytała się mnie kiedy do pomieszczenia weszła pielęgniarka.

- Tak. W końcu ktoś musi trzymać mnie za rękę i podać chusteczkę gdybym nadmiernie się wzruszyła - ruszyłyśmy za pielęgniarką.

O mój boże, ja naprawdę za niedługo zostanę mamą.

- Domyślam się że nie macie niczego - spojrzała na nas obie. - Cudownie. Więc pójdę na zakupy - odwróciła się i odeszła.

Po chwili weszłyśmy do sali, gdzie mam usłyszeć pierwszy płacz moich dzieci.

Decyzja o przyśpieszonym porodzie jest przeze mnie bardzo dobrze przemyślana. Mój pośpiech wziął się z tąd, że oni niepozwoliliby żebym wcześniej wydała na świat nasze dzieci, a skoro ich tu nie ma to mogę zrobić co chcę. Poza tym mam wsparcie Bex i Freyi. Pierwszym powodem jest to że ich wrogie będą myśleli, że nadal jestem w ciąży więc będą rzucać klątwy na mnie, a ze mnie będzie je łatwiej zdjąć. Drugim powodem są moje bardzo złe przeczucia. Trzecim jest to że gdy urodzę będę mogła funkcjonować tak jak dawniej i nie będę musiała liczyć na opiekę i pomoc innych. Powodem czwartym jest to że muszę się na kimś zemścić, a duży brzuch mi w tym nie pomoże. Piątym powodem jest, a nie piątego nie ma. Przy drobnej pomocy pielęgniarki położyłam się na łóżku. Czułam jak moje serce przyśpiesza. Freya wzięła krzesło i usiadła obok mnie. Tak jak myślałam, dziewczyna trzymała mnie za rękę. Teraz musimy tylko czekać, aż wyciągną je ze mnie.

The Vampire DiariesOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz