30🐍

7.1K 977 475
                                    

Podczas gdy Tina i Jacob wyciągnęli razem nieprzytomnego Kamę z kanału, Jenna wybiegła tuż za Newtem na ulicę. Gigantyczny Zouwu był agresywny i straszył przechodniów, a żaden z czarodziejów nie pałał się do tego, by go powstrzymać. Dopiero Scamander się na to zdecydował, stawiając swoją otwartą walizkę na ziemi.

Jenna nigdy wcześniej nie próbowała ujarzmić akurat tej bestii, więc w głowie próbowała ułożyć jakiś szybki i, jak na Ślizgonkę przystało, racjonalny plan, w którym nikt nie ginął. Newt jednak zaczął działać.

- Co ty robisz?! - zawołała, ale jej nie odpowiedział. Scamander wyjął z walizki zabawkę z głową małego Zouwu na patyku i zaczął nią powoli poruszać, przyciągając uwagę bestii. Jenna patrzyła na niego w zupełnym osłupieniu, po czegoś takiego jeszcze nigdy nie widziała.

Newt powoli zniżył zabawkę do walizki, a następnie ją upuścił - wtedy Zouwu bez zawahania wskoczył do środka. Wszyscy, którzy to oglądali, byli przerażeni i zdumieni, zwłaszcza Jenna, bo bez problemu dał radę sam... Newt kolejny raz ją zaskakiwał, co wcale nie robiło dobrze na jej uczucia, bo fascynował ją jeszcze bardziej... A jednak wciąż miała Letę z tyłu głowy.

Newt wyjął z kieszeni jakąś kartę, po czym odbiegł nagle, złapał Jennę i Tinę za ręce, Porpentyna złapała za Jacoba i wszyscy deportowali się w miejsce, które tylko Scamander znał.

Wylądowali w starym, trochę zaniedbanym pomieszczeniu z drewnianą podłogą i zabytkowymi meblami.

- Co to jest? - zapytała Porpentyna, rozglądając się podobnie jak Jenna i Jacob.

- Bezpieczne miejsce, w którym na razie nikt nas nie znajdzie - odparł Newt od razu.

Jenna zobaczyła mały pokój po swojej lewej i od razu się w nim zamknęła, chcąc choć na moment się uspokoić oraz oddzielić od pozostałej trójki. Newt spojrzał na nią z rozczarowaniem, po czym odwrócił głowę w stronę walizki. Postawił ją na zakurzonej podłodze, otworzył i bez zawahania wszedł do środka, by zająć się Zouwu. Porpentyna westchnęła, spoglądając na Jacoba.

- Chciałbyś herbaty? - zapytała, wskazując głową na kuchnię i zdejmując płaszcz.

- Co? - Jacob popatrzył na nią wielkimi oczami, po czym otrząsnął się z tego wszystkiego. - A tak, chętnie...

Przez kilkanaście minut panowała względna cisza, którą przerwała dopiero Jenna, gdy wreszcie wyszła z pokoju, już bez płaszcza i trochę odświeżona. Kiedy zauważyła, że w pomieszczeniu nie było Newta, pewnie ruszyła przed siebie.

- Widzę przyjęcie herbaciane - powiedziała, patrząc na filiżankę w dłoniach Porpentyny i drugą, opróżnioną już, filiżankę Jacoba na stoliku. Na jej widok Kowalski od razu podbiegł do walizki.

- Ej! Newt! Słyszysz? - zawołał. - Jenna przyszła i siedzi tu zupełnie sama, więc może dotrzymasz jej towarzystwa!

Z walizki dochodziły ryki Zouwu. Jenna udała, że tego nie słyszała i usiadła naprzeciw Goldstein, a następnie wypuściła nieśmiałka na stół, dając mu rozprostować jego liściaste kończyny.

- Aaa... Szukałem czegoś do zjedzenia, ale niczego nie znalazłem, no to... Tak sobie myślę, że pójdziemy z Tiną na górę i poszukamy czegoś, no nie wiem, może na strychu? - krzyczał Jacob do walizki.

Jenna nadal ignorowała bardzo niesubtelne słowa, wpatrując się w nieśmiałka. Wyczarowała mu malutkie drzewko w doniczce, na co ten pisnął radośnie i od razu się na nie wdrapał.

- To idziemy! - zawołał Jacob, po czym złapał Tinę za nadgarstek i szepnął:
- Chodźmy.

- Czemu?

Wytresuj sobie węża • Newt ScamanderOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz