Do teraz nie moge w to uwierzyc... Zabilam moja najlepsza przyjaciolke na rzecz miasta...
to znaczy nie ja, Nathan Prescott, ale przeze mnie
Max, cos ty najlepszego zrobila!
-Mam mentlik w glowie, musze w koncu pojsc spac...
*pukanie do drzwi*
-kimkolwiek jestes, zostaw mnie w spokoju-krzyknela Max
do pokoju wszedl Warren, tak, ten Warren, ktorego wczesniej pocalowalam, a on tego nie pamieta...
-O.. Przepraszam, to ja moze pojde-rzekl brunet
-Warren to ty hihi, wejdz prosze, cos sie stalo?
-Przynioslem ci herbatki, martwilem sie o ciebie, nie przyszlas dzisiaj na lekcje.. wszystko ok?
Warren jest przeuroczy i tak sie o mnie troszczy
-Moja najlepsza przyjaciolka nie zyje, jasne wszystko ok..
Warren podrapal sie po glowie-to znaczy... przepraszam.. czasem nie mysle
-nie szkodzi-wymusialam z siebie jeden zyczliwy usmiech
-dobranoc, spij dobrze Max-powiedzial chlopak
-dobranoc Warren...Rozdzial 2 niedlugo
CZYTASZ
Life Is... Complicated
Fanfictionnie bardzo umiem cokolwiek pisac, ale ostatnio po przeczytaniu opowiadania jednej z uzytkowniczek, mialam niedosyt i naszla mnie ochota zeby to dokonczyc, takze do dziela!! IB:@lifeisstrangepl