Sayuri dobrze wiedziała, że w końcu zostaną zaatakowani. Stało się to nagle podczas jednego z krótkich postojów na złapanie oddechów. Nie wiedziała nawet kiedy wyszli z ukrycia, ale dobrze pamięta ból, który ogarnął jej ciało, gdy jeden z napastników ciął ją w plecy.
Straciła przytomność, a kiedy ją odzyskała była w jaskini, gdzie tlił się mały ogień. Przy niej siedział Madara, który nieudolnie próbował poradzić sobie z własnymi ranami.
- Jesteś w tym do dupy.- powiedziała, a wtedy na nią spojrzał.
W jego oczach było widać ulgę, ale białowłosa była zbyt zmęczona, by to zauważyć.
- Co się stało?- spytała i próbowała się poruszyć, ale Madara ją powstrzymał.
- Najwyraźniej klan do którego szliśmy nie chciał zawrzeć z nami sojuszu, a tylko sprawić, żebym opuścił dom z mniejszym odziałem. Reszta nie żyje, ale zdążyłem cię zabrać.- okrył ją szczelniej szatą, która na niej leżała.
- Ta rana to nic wielkiego. Kiedy moja chakra się zregeneruje to uleczę swoją ranę.- Sayuri przymknęła swoje powieki.
- Idź spać dalej, gdy się obudzisz to powinno być lepiej.
Dziewczyna powoli odpływała, a delikatna ręka, która gładziła jej włosy bardzo jej w tym pomogła.
***
Madara wpatrywał się w śpiącą dziewczynę i bawił się jej lekko wilgotnymi włosami. Od kąt się poznali to chciał ich dotknąć. Były czysto białe i takie niesforne, wiedział, że Sayuri nie lubi, gdy ktoś komentuje jej włosy. Uchiha je lubił.
Białe włosy, które odstają w każą stronę.
Sayuri od zawsze była inna od wszystkich kobiet, które spotkał w swoim życiu. Wszystkie albo się go bały, albo ubiegały się o jego względy. A ona miała dla niego tylko pogardę. Była świeża, inna i Madara świetnie się z nią bawił.
Chciał, żeby już zawsze była u jego boku. Chciał, żeby należała tylko do niego.
Przeraził się, kiedy zobaczył ją leżącą na ziemi we krwi. Jej własnej krwi. W jego umyśle pojawił się wielki gniew, którego nie mógł okiełznać, a w następnej chwili koło niego nie było nikogo żywego oprócz Sayuri. Ludzie z jego klanu zginęli, ale go to nie obchodziło.
Sayuri była przy nim bezpieczna.
Madara potrafił sam przed sobą się przyznać, że kochał tą złotooką dziewczynę. Wiedział, że w świetle pozycji Sayuri może z nią zrobić na co ma ochotę. Jednak widzenie bólu i strachu na jej twarzy nie było jego celem. W głębi serca pragnął, żeby i ona zaczęła go darzyć takimi uczuciami.
Na zewnątrz panowała duża ulewa, która zniechęci tych, którzy ich ścigali. Madara nie miał poważnych ran, ale podróżowanie z ranną Sayuri może pogorszyć jej stan, a tego Uchiha nie chce. Dziewczyna sama powiedziała, że będzie się lepiej czuć, gdy wróci jej chakra. Wystarczy tylko trochę poczekać.
Młody Uchiha usłyszał potężny grzmot i spojrzał w kierunku, gdzie znajdowało się wyjście z jaskini. W jego klatce piersiowej tliło się złe przeczucie, którego nie mógł wytłumaczyć.
- Mam nadzieję, że z Izuną wszystko w porządku.- mruknął pod nosem i przerzucił swój wzrok na dziewczynę.
Uśmiechnął się ciepło i powoli pochylił się nad jej głową i złożył delikatny pocałunek na jej czole.
- Szybko wracaj do zdrowia Sayuri. Mam ochotę wypić twoją przesłodzoną herbatę.
Witajcie
Tak, więc było o uczuciach Madary.
YOU ARE READING
Helisa Życia || Naruto
FanficUchiha Madara jest utalentowanym przyszłym przywódcą swojego klanu. Podbijając ziemie klanu Hikatokage nie spodziewał się, że wprowadzi to tyle urozmaiceń do jego życia. Do posiadłości przybywa Hikatokage Sayuri, która zająć się ma Madarą. Jednak...