Obawy

541 47 4
                                    

Hoseok obserwował swojego chłopaka z uśmiechem. Wyszli razem do parku rozrywki. Miał nadzieję, że Jungkook się nie obrazi. Na szczęście będą mogli przyjść tu z nim i resztą następnym razem. Tego dnia jednak obaj chcieli skupić się na sobie. Chcieli być sami, porozmawiać, pobyć tylko ze sobą. Uwielbiali spędzać czas z resztą ich pokręconej rodzinki ale potrzebowali chwili dla siebie, chwili na małą randkę.
- Coś się stało, Jiminie? Kociaku?
Spytał zmartwiony, gdy dostrzegł, że zamyślenie chłopaka trwa coraz dłużej i zaczyna przeradzać się w jakiś dziwny smutek. Jimin spojrzał na niego i pokręcił delikatnie głową, siląc się przy tym na uśmiech.
- Nie, to tylko dupa mnie boli..
Mruknął młodszy, uśmiechając się przy tym do swojego chłopaka uroczo. Miał nadzieję, że dzięki temu przestanie drążyć. W ostatnim czasie robili postępy z dotykiem. Jimin otwierał się, pozwalał na coraz więcej, aż w końcu, ostatniej nocy, pozwolił włożyć w siebie palce i język. Był też już w stanie zrobić Hoseokowi loda bez wstrętu czy poczucia zniewolenia. Po prostu tego chciał. Chciał mieć go blisko siebie, czuć go w każdy możliwy sposób. Zdarzało się, że negatywne myśli się pojawiały. Obaj zdawali sobie sprawę z tego, że to siedziało zbyt głęboko żeby pozbyć się ich na dobre. Ale wtedy po prostu przerywali. Obaj wiedzieli też, że na pewno niedługo dojdzie do stosunku. Za bardzo ich do siebie ciągnęło.
Hoseok uniósł brew. Może rozbawiłby go ten komentarz gdyby nie przygnębienie w oczach kotołaka. Znał go już zbyt dobrze by nie wiedzieć, że coś się dzieje ale ten nie chce nikogo martwić. Dlatego też nie odpowiedział na zaczepkę tylko czekał na prawdziwą odpowiedź. Zanotował sobie jednak w myślach żeby po powrocie do domu posmarować tyłek Jimina kremem. Mógł trochę przesadzić... W końcu Jimin długo tego nie robił... Nawet jeśli to były tylko palce..
Jimin westchnął cichutko. Z jednej strony cieszył się, że jego chłopak zauważa jego prawdziwe uczucia. Z drugiej nie chciał go martwić no i czuł się tym trochę przytłoczony. Przez całe życie tylko Tae znał jego myśli. Wystarczyło jedno spojrzenie na siebie i wiedzieli czy coś jest nie tak. Obserwowali się. I nie to, że teraz, z Hobim, czuł się przez to źle. Po prostu było dziwnie.
- Wszystko jest dobrze... Po prostu... Jestem daleko od Taehyunga... I dziwnie się z tym czuję...
Hoseok zmarszczył lekko brwi. Słyszał opowieści o tym, że nie widzieli się dłuższy czas. Co prawda głównie z powodu kar albo indywidualnych szkoleń. Czasem się kłócili. No i Taehyung zniknął na kilka dni z ich życia przez aferę z ich byłymi panami.
- Przecież zdarzało się wam rozdzielać...
Powiedział cicho, szukając w pamięci dlaczego jego chłopak miałby czuć się dziwnie. Jasne, zdawał sobie sprawę z ich więzi. Wiedział, że dawniej cierpieli jeśli rozdzielano ich na dłużej po uwolnieniu. Zdawał sobie sprawę z tego, że bali się, byli przerażeni nową rzeczywistością. Rozumiał, że gdy byli razem czuli się lepiej, bezpieczniej. Ale teraz wszystko się zmieniło. Nauczyli się, przynajmniej częściowo, żyć na wolności, bez rozkazów. Żyć z nimi. No i zarówno Jimin jak i Taehyung byli w związkach. Może nie czuli się bezpiecznie sami, ale wystarczyło żeby obok był ktoś z rodziny...
- Nigdy dobrowolnie... Wiesz... W niewoli to były rozkazy. Jak tu przyszliśmy to raczej byliśmy na jednym terenie, tak, że łatwiej było go znaleźć, złapać... To pierwszy raz jak wyszedłem gdzieś dobrowolnie, a on został w domu... To jest dziwne... Jakoś... On zawsze... Był obok żeby mnie obronić i... Ja wiem, że jestem z tobą bezpieczny po prostu...
Hoseok złapał dłoń chłopaka i uśmiechnął się lekko. Rozumiał, że to było dla niego trudne. Nie bez powodu każdy z nich, zarówno Jimin, Taehyung, Jungkook jak i Suga oraz Hoseok, chodzili do psychologa i omawiali z nim swoje problemy. Nie bez powodu mieli sesje z Jo, dzięki którym leczyli i trenowali swoje ciała. Nie bez powodu trafili do Kimów jako pacjenci. Każdy z nich zdawał sobie sprawę z tego, że potrzebuje pomocy. Szczególnie teraz, gdy już minął im okres buntu lub wątpliwości.
- Chcesz wracać?
Nie chciał męczyć Jimina. Dla niego liczyło się tylko szczęście chłopaka.
- Nie... Chcę spędzić miło czas z tobą, moja miłości. I zjeść coś dobrego poza domem... Muszę i chcę się tego nauczyć...

Pomyłka [Taegi/Jihope] Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz