Pewnego dnia nudziłam się w domu. Godzina 18.
-Hej mała. Co robisz?
-Hejj. Wiesz co? Mam ochotę się z tobą napić.
-Jasne. Słuchaj będę jechała do Protectora. Jedziesz ze mną? Może kogoś w końcu poznasz?
-Co ty. Matka mi nie pozwoli.Hmm... No tak... Zapomniałam wam powiedzieć ze jestem Gabi i mam 15 lat. No i matka mi w większości wszystkiego zabrania. Co prawda nie liczę się z jej zdaniem.
-A chcesz się założyć?
Na te słowa się śmieje i rozłączam. Mam chłopaka. O ile można go chłopakiem nazwać. Nazywa się Tomek. Ćpun, którego poznałam na imprezie. Wiadomo, gdybym wtedy tyle nie wypiła, nie pocałowałabym go, a co za tym idzie nie dałabym mu Fb to dalej byłabym wolna i nie wkurzałabym się na niego. Nasza historia nie jest zbyt kolorowa. Tomek nie ma w ogóle dla mnie czasu żeby się spotkać. Mieszkamy od siebie te 50km, więc to nie jest jakoś daleko. Oczywiście mi to na rękę, bo mogę swobodnie porozmawiać z Larą, moją 16 letnią przyjaciółką od przedszkola.
-Gadałam z twoją matką. Zgodziła się bez najmniejszego problemu.
-No nie gadaj.
-Tak. Dokładnie tak.
-To powiem Tomkowi. Może się spotkamy.
-Jezu a ty znowu o nim... Będe po ciebie o 21.
Nie wiedziałam jak Lara przekonała moją matkę ale byłam jej mega wdzięczna. Zawsze umiała się z nią dogadać, nie to co ja. Zaczęłam się zastanawiać w co mam się ubrać a w międzyczasie napisałam do Tomka.
-Jadę dziś do Protectora. Może się spotkamy?
-Chętnie ale nie mam czym przyjechać ale nie martw się. W razie jak się będzie coś działo to daj mi znać a ja zjawię się tam w ciągu 15 min.
Tak to nie ma czym przyjechać a nagle znalazłby się ktoś kto by go przywiózł? No kurwa.
-No okej. Będzie mi trochę smutno bez ciebie no ale dobra.
Moim zdaniem to było trochę bezsensowne no ale niech mu będzie. Zaczęłam szykować ubrania i wprawiać się w imprezowy nastrój. Miałam nadzieję, że bez Tomka będzie równie fajnie. Przygotowałam sobie biały crop top, czarne jeansy, jeansową kurtkę i czarne Puma Suede. Mimo, że był listopad nie zamierzałam zakładać innej kurtki. Uznałam, że wyprostuje włosy i standardowo zrobię sobie ciemny makijaż- był moim znakiem rozpoznawalnym.
***
Tak jak Lara mówiła była po mnie równo o 21.
-Ale się odstawiłaś. Co w końcu z Tomkiem?
Pokazałam jej rozmowę a po przeczytaniu skwitowała
-Daj sobie z nim spokój. Tak to nie ma czym przyjechać a tak to się zjawi? Nie wydaje mi się, żeby tak się stało.
-Może i masz racje ale zobaczymy co będzie dalej.
Dojechałyśmy pod klub i dostałam wiadomość
-Baw się dobrze kochanie ale pamiętaj, jak będzie się coś działo to pisz albo dzwoń i za chwile będę.
-Dzięki, jasne.
Poszłyśmy na oddaloną o 200 metrów stacje w celu kupienia setki. Po co płacić 5 zł za 25ml wódki w klubie, skoro można mieć tutaj 4 razy tyle w tej samej cenie? Kupiłyśmy sobie po grejpfrutówce, wypiłyśmy i poszłyśmy w stronę klubu. Kupiłyśmy bilety i pierwsze gdzie się udałyśmy to do toalety zobaczyć jak wyglądamy. Kolejka jak zawsze była długa ale na szczęście nie do lusterka. Gdy uznałyśmy, że wyglądamy tak jak powinnyśmy poszłyśmy w głąb klubu w poszukiwaniu jakichś znajomych twarzy. Po dłuższej chwili znalazłyśmy dwie koleżanki- Kaśkę i Milenę.
Kilka piw i szotów wódki później
Tańczyłyśmy sobie we 4 w kółku. Nagle podszedł do Lary chłopak, który jej się podobał z pytaniem czy z nim nie zatańczy. Oczywiście, że nie odmówiła, po chwili podszedł kolejny chłopak tym razem do Kaśki i ona również mu nie odmówiła. Kiedy zostałyśmy we dwie z Mileną zaczęłam się rozglądać bo poczułam, że ktoś coś do mnie mówi. Ja to jak zwykle mam szczęście pomyślałam. Osobą, która coś do mnie mówiła a raczej usiłowała był wyższy o jakieś 3 głowy chłopak, który ledwo stał na nogach i usilnie chciał ze mną zatańczyć. Nie docierało do niego, że nie chciałam z nim tańczyć, że mam chłopaka i że muszę już iść. Nagle z opresji uratował mnie Stasiek(tak mu chyba było na imię). Potem kręcił się gdzieś obok mnie na wypadek jakby tamten znowu się przyczepił. Opisałam całą sytuację Tomkowi mając nadzieje, że zaraz przyjedzie i już nie będę musiała się martwić. Jak to mówią "nadzieja matką głupich"
- Niestety nie dam rady przyjechać bo chłopaki gdzieś pojechali i nie mam od kogo skołować samochodu.
- Jasne, rozumiem - odpisałam wkurwiona.
Lara miała rację. Pośpiesznie ją znalazłam opowiedziałam całą sytuacje i zawołałam do baru. Kiedy wypiłyśmy po dwa szybkie szoty odnalazłyśmy dziewczyny, które akurat zaczepiały fotografa. Hmm chyba mamy mała widownie- pomyślałam pozując do zdjęcia i czując na sobie czyjś wzrok z prawej strony. Mignęły mi gdzieś twarze trzech chłopaków.
CZYTASZ
To jednak nie przypadek
RomancePrzypadkiem sie poznali. Jednak w ich życiu był to najlepszy przypadek. Sami zobaczcie!