12.

1.9K 95 9
                                    

Minęło kilka dni. Derek postanowił uczyć Scotta kontroli, jednak w zamian oczekiwał, że ten urwie kontakt z Allison. Oczywiście Scott nie był tym zachwycony i dalej pokryjomu spotykał się z dziewczyną. Dopiero po spotkaniu z alfą, postanowił unikać Argentówny, by całkowicie opanować wilczy szał.
- Czyli urwałeś z nią kontakt?- spytałam chłopaka nie dowierzając.
- Nie oficjalnie.- stwierdził.- Po prostu ją unikam.
- Świetnie, tylko, że słabo ci to wychodzi.- rzuciłam widząc, jak dziewczyna idzie w naszą stronę.
- Szlag.- szepnął i pociągnął mnie do męskiej szatni. Słyszeliśmy, jak Allison zrezygnowana odchodzi do sali.- Mam wyrzuty. Najpierw ty się od niej odcięłaś, a teraz ja.
- Obydwoje mamy dobre powody, by trzymać się od niej z daleka.- wyjaśniłam wzruszając ramionami.
- Ale ona o nich nie wie.- stwierdził wychodząc na korytarz. - Z resztą muszę to zrobić, żeby Derek mi pomógł.
- Coś jeszcze pamiętasz z tego wieczoru i spotkania z alfą?
- W sumie to chciałem cię o coś spytać.- wypalił zatrzymując się.
- Okej...
- Alfa namalował spirale na szybie mojego auta. Powiedziałem o tym Derekowi, a ten dziwnie zareagował.
- Nic dziwnego. To dosyć...dziwne.
- Pochował waszą siostrę pod tym symbolem.
- Owszem.- odpowiedziałam krótko.
- A co oznacza spirala?
- Stiles ci nie powiedział?
- Nie. Chwilowo nie gadamy, więc nie mogę liczyć na jego pomoc. Obwinia mnie za brak kontaktu w urodziny Allison i wypadek jego taty.
- Nie dziwie się, że jest zły.- rzuciłam, na co ten posłał mi błagalne spojrzenie.- No dobra, wracając do tematu to spirala oznacza zemstę.
- Zemstę? Alfa chce się zemścić?
- Najwidoczniej. To by wyjaśniło morderstwa.- stwierdziłam zerkając na telefon.- Co jest?- spytałam sama siebie widząc SMS od Allison.
- Kto to?
- Allison. Chce ze mną porozmawiać.
- To... źle?
- Jej ciotka chciała zabić mnie i brata.- rzuciłam marszcząc brwi. A gdy ten dalej patrzył na mnie niepewnie dodałam.- Nie najlepiej.
- Ja lecę na historię...muszę przeprosić Stilesa.
- Powodzenia.- powiedziałam kierując się w przeciwnym kierunku.
- Carol?- spytał zatrzymując mnie.- Dzięki, że mi pomagasz.- rzucił, na co ja lekko się uśmiechnęłam i poszłam na spotkanie z Allison.
- Cześć.- powiedziała. Czułam, że się denerwuje, a jej serce biło zdecydowanie za szybko.
- Hej, chciałaś pogadać.
- Tak, ostatnio mnie unikasz i jeszcze ten sms...Nie wiem dlaczego tak się zachowujesz, ale chcę żebyś wiedziała, że cię lubię i nie chce cię tracić.
- Allison...
- Nie, posłuchaj mnie.- przerwała mi.- Proszę. Wiem, że przyjaźnisz się ze Scottem, a i on mnie dziś unika.
- Nie wiem czemu.- rzuciłam wzruszając ramionami. Kłamstwo przychodziło mi z taką łatwością, że to było aż przerażające. Cóż, nauczyłam się chyba od Dereka.- Z resztą znam Scotta równie dobrze jak ty.
- To znaczy?
- Nie za bardzo.
- Rozumiem, ale jeśli coś powiedziałam, albo zrobiłam coś, co cię uraziło to przepraszam...nie chce, żebyś się ode mnie odsuwała.
- Wybacz, ale nie szukam przyjaciółki. W ogóle nie szukam znajomych.
- Nie wierzę. Coś się stało.- upierała się.
- Allison, po prostu daj mi spokój. Chodź na zakupy z Lydia, randki ze Scottem, a mnie zostaw w spokoju.- rzuciłam, po czym obróciłam się i poszłam na lekcje. Wzięłam głęboki oddech, czując jak emocje biorą nade mną górę, a serce mi przyspiesza. Nie chciałam jej ranić, ale nie byłam w stanie z nią trzymać. Nie po tym, co wyrządzili mojej rodzinie jej bliscy.

Na lunchu Scott ukrywał się przed Argentówną za książką, co było nie tylko głupie, ale i śmieszne. Siedziałam z nim i Stilesem rozmyślając nad alfą oraz dziką furią, w którą Derek kazał wpaść Scottowi.
- Masz jakiś plan?- spytał przyjaciela.
- Chyba tak.- rzucił Stiles.
- Przestałeś mnie nienawidzić?
- Nie, ale twoje problemy wpływają na moje życie. Poza tym jestem lepszym Yodą niż Derek.- stwierdził syn szeryfa, na co ja rzuciłam mu pytające spojrzenie.
- Yodą?- spytałam z uśmiechem.
- No co?
- Nic, nic...bawcie się w ,,Gwiezdne wojny", a ja poszukam czegoś, co pomoże nam z alfą.- rzuciłam wstając od stołu.
- Może uda ci się odkryć na kim chce się zemścić i na kogo jest zły?- odezwał się Scott.
- Może. Może czegoś się boi? Wiecie: Strach prowadzi do Ciemnej Strony: strach prowadzi do gniewu, gniew do nienawiści, nienawiść prowadzi do cierpienia.- dodałam, po czym ruszyłam w stronę wyjścia ze stołówki.
- Co...co to było?- usłyszałam za sobą głos Scotta.
- Stary, zacytowała Yode.- rzucił Stiles głosem pełnym podziwu.- Lubię ją, a ty powinieneś w końcu obejrzeć chociaż jedną część ,,Star Wars".- powiedział. Zaśmiałam się słysząc ich rozmowę. Poszłam prosto do biblioteki, gdzie przeszukałam książki w poszukiwaniu jakiś wskazówek. Gdy nic nie znalazłam poszłam na boisko, by przekazać chłopakom, że nic nie mam. Jednak to, co zobaczyłam całkowicie mnie zdziwiło. Na środku boiska stał Scott, który miał związane ręce taśma. Kilka metrów dalej był Stiles i rzucał w przyjaciela piłkami do lacrosse. Zaśmiałam się widząc, jak kolejna piłka udadzą chłopaka w krocze.
- Ałć.- wyszeptałam, gdy Scott się zwinął z bólu.
- Są powaleni, co nie?- odezwał się Jackson, na co ja odchrząknęłam.
- No trochę.- odpowiedziałam poważniej.
- Znamy się? Skądś cię kojarzę.
- Koleguje się trochę z Allison i chłopakami.- powiedziałam, chcąc urwać temat. Patrzyłam jak Scott znów oberwał piłką, a pulsometr monitorujący jego puls zaczął wskazywać wysokie tętno.- Muszę...muszę ich zgarnąć.- rzuciłam wybiegając na boisko. Uklękłam obok Scotta czując, że ten zaraz się przemieni.- Scott?- spytałam, gdy pulsometr zaczął się uspokajać.
- Scott, w porządku?- odezwał się Stiles.
- Tak, Derek miał rację. Im bardziej wpadałem w złość, tym czułem się silniejszy.- wyjaśnił nam wilkołak, który widocznie odzyskał kontrolę.
- Kto by się spodziewał, że Derek ma rację.- rzuciłam sarkastycznie zerkając na Stilesa. Ten tylko w ramach obrony podniósł ręce do góry.
- Nie mogę się spotykać z Allison.
- Bo przy niej nad sobą nie panujesz?- spytał go przyjaciel.
- Bo przy niej jestem słaby.- odpowiedział Scott posyłając nam wymowne spojrzenie.


Heeeejka
Dodaje w końcu rozdziałek ♥️♥️ liczę, że wam się spodobał, bo sama się uśmiałam przy fragmencie z Yodą

A wy? Napiszcie mi koniecznie

Live to be with you | Scott McCall Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz