Z Ziemi do Nieba jest pół dnia drogi. Anioły podróżują całe 12 godzin.
Taka sama odległość dzieli Ziemię od Piekła. Demony również docierają na Ziemię po długich, gorących dwunastu godzinach.
Nie, nie zobaczysz ani jednego, ani drugiego. Ale możesz ich poczuć.
Moja rada: wsłuchaj się w siebie. Teraz. Co czujesz? Nie, nie mów tego głośno. Znudzenie? Pobudzenie? Spokój? Pożądanie? Czy irytację, że zadaję głupie pytania?
Przejdźmy do dnia równonocy. Kiedy droga Anioła, a właściwie Anielicy imieniem Aantje i Demona Katay'a była dokładnie taka sama.
Oboje dotknęli Ziemi w tym samym momencie. Pod podwójnym dotykiem stóp należących do istot nadprzyrodzonych, Ziemia delikatnie drgnęła.
Zegary wybiły zgodnie dwanaście ostrych, zabójczych tonów. Anielica i Demon przeszyli się wzrokiem.
Świat zamarł. Zrobiło się cicho, nienaturalnie cicho. Dopóki powietrza nie wypełnił jeden przerażający, ale i bardzo cichy dźwięk. Krótkie westchnięcie pełne pożądania wydane przez Katay'a. Zaraz potem zdegustowane prychnięcie Aantji.
Postawili krok naprzód. Wszystkie obiekty wybudowane przez człowieka zniknęły. W ułamku sekundy wszystko wyparowało. Pozostali tylko Oni. Oraz etap przejściowy między ich światami. Zapachy drzew, morza, traw i zbóż uderzyły ze zdwojoną mocą nie napotykając żadnego oporu. Tylko natura miała prawo zachować istnienie. Bo nie władali nią ludzie. Anielica i Demon nie mogli jej zniszczyć.
Oboje wypełniała niesamowita siła. Zbliżyli się do siebie na nieznaczną odległość.
Na niewypowiedzianą komendę wyciągnęli dłonie w swoim kierunku.
Dotkniecie opuszków palców rozpętało prawdziwą burzę. Dosłownie. Niebo rozdarła potężna błyskawica. Unieśli głowy do góry i ich twarze natychmiast stały się mokre od zimnych kropli deszczu. Zbliżyli się do siebie jeszcze bardziej. Tym razem zatrzęsła się ziemia. Długie, głębokie pęknięcia rozeszły się na cztery strony świata. W miarę jak zbliżali się do siebie Ziemia coraz bardziej na tym cierpiała.
Trzymali się tylko za ręce a rzeczywistość wokół Katay'a i Aantji rozpadała się.
Na morzu panował sztorm, deszcz zacinał nad lasem i słychać było głuchy grzmot odpadających skał z klifu nieopodal nich. Aantje oprzytomniała i zabrała dłoń.
Świat ucichł.
Na twarzy Katay'a rozkwitł perfidny uśmieszek. Znów schwycił jej rękę. Był zachwycony jego piekłem na ludzkiej Ziemi. Anielica drgnęła delikatnie pod elektryzującym dotykiem, zaraz jednak otrząsnęła się.
-Chcesz zniszczyć świat ludzi?
-Przecież i tak o niego nie dbają. Każdy z nich martwi się tylko o swoją linię życia. Ludzie żyją w pośpiechu i nie dostrzegają małych przyjemności. Nie obchodzi ich czuły dotyk, chcą uścisku. Nie wystarcza im miłość jednego człowieka. Często pożądają jeszcze innych. Nie zaspokoją się łykiem dobrego wina. Muszą wypić całe. Nie cieszy ich pojedynczy dzień, który także jest przygodą wpisana w rozkład ich życia. Po co więc im ten piękny świat, który nieustannie niszczą i zasmucają? Ja dałem im Smutek, by lepiej smakowała im twoja niebiańska Radość. Otrzymali od nas Równowagę, a oni chcą tylko Szczęścia. Nie rozumieją, że w ich życiu potrzebne jest wszystko, Aantja. Nie są nawet wdzięczni z twój dar.
-Ale Katay... Mu istniejemy po to, aby oni mogli jakoś przeżyć. I nie wszyscy są tacy jak mówisz. Słyszę ich modlitwy. Słyszę podziękowania za dobre dni. Za przeżycie ich w pełni. Owszem, słychać też żal za dni nieudane. Ale ludzie mają coś pięknego, wiesz? Mają Nadzieję. Nadzieję na lepsze jutro.
Odpowiedź Aantji wytrąciła Demona z równowagi.
I zachował się zupełnie nie jak Pan Piekieł. Odpuścił. Odwrócił się na pięcie i odszedł kilka kroków.
-Katay! – zawołała.
Spiął wszystkie mięśnie i zatrzymał się. Ale nie spojrzał na nią.
-Zostańmy na Ziemi. Zobaczmy jak to jest. Być szczęśliwym, złym, zakochanym, pijanym...
Bardzo długo nie odpowiadał. Anielica spuściła wzrok i już miała odejść, kiedy usłyszała jego szept.
-Te dwa ostatnie czuć podobnie. Tak słyszałem.
Roześmiała się wdzięcznie na te słowa. Spojrzał na nią łobuzersko. By pozostać na Ziemi musieli wyrzec się swojego dotychczasowego istnienia.
Katay zanurzył dłonie w wodzie obmywając się z piekielnej mocy. Aantja skierowała twarz ku Niebu i rozkładając szeroko ręce wypowiedziała kilka szybkich słów. Stali się duchami. Po oddaniu mocy stracili swoje ciało. W jednej chwili wszystko co wcześniej zniszczyli, powróciło. Rozległ się zwykły szmer cichych rozmów ludzi na ulicach, warkot przejeżdżających samochodów.
Wyszukali wzrokiem parę. Młodego chłopaka o ciemnej karnacji i jego partnerkę, uroczą blondynkę. Wchłonęli ich ciała.
(Nie krzycz. Tylko na godzinę, czy dwie. Z czasem ich duchy się ucieleśnią.)
Stanęli znów naprzeciw siebie. Padli sobie w ramiona.
I tym razem nic się nie stało.
CZYTASZ
Halfway
Short StorySzybki Oneshot. Z 2013 roku. Co będzie jeśli Anielica i Demon spotkają się w pół drogi?