Rozdział 80

468 24 5
                                    

Po pierwszym uderzeniu euforii nadszedł bardzo bolesny moment dla triumfatorów. Zaczęli obliczać straty, które były przerażające. Każdy stracił przyjaciół, bliskich, rodzinę. Hermiona płakała razem z rodziną Weasley nad Ronem. Ona, Fred i George obwiniali się, że tak często byli dla niego niemili. Granger żałowała odrzucenia go, obrażania i bycia wrogo nastawiona w stosunku do niego. Z kolei Blaise czuł, że zaciągnął ogromny dług, którego nigdy nie zdoła spłacić. Mimo że Ginny  opłakiwała starszego brata to cieszyła się, że jej ukochany jest cały. Draco nie sprawdzał tylko ofiar ze strony Ministerstwa. Uczniowie Slytherinu stanęli po dwóch stronach. Podczas walki dostrzegł kilka znajomych twarzy atakujące jego i starych znajomych z Domu. Wśród ciał Śmierciożerców leżących na błoniach dostrzegł Crabba, Goyle'a oraz Pansy. Ich rodzice też na pewno gdzieś byli lub zbiegli zostawiając swoje dzieci. Jeśli tak, Malfoy przysiągł, że ich znajdzie i postawi przed sądem. Największym problemem miał z ojcem. Nie chciał go chować, po tym co zrobił nie zasługiwał na grób, ale z drugiej strony...nie mógł go tak zostawić. Był z rodu Malfoy'ów i jakiś szacunek mu się należał jak arystokracie czystej krwi. Harry nie miał siły płakać. Stracił tak wiele osób, że najchętniej położyłby się obok nich i umarł jeśli chociaż jednemu zwróciłoby to życie. Ron, Nimfadora, Remus i wielu innych poświęciło się dla niego. I właśnie to było nie do zniesienia. Chociaż po całej walce, zdobyciu Insygniów, zniszczeniu horkruksów i pokonaniu Voldemorta był wykończony, miał jeszcze wiele do roboty. Kilkukrotnie mówiono mu, że może odpocząć, ale on się zaparł. Nie spoczął dopóki przynajmniej wszystkie ciała nie zostały przeniesione do Wielkiej Sali. Draco nie odstępował go na krok, ale głównie dlatego, że chciał dowiedzieć się czegoś ważnego. Gdy mieli chwilę, poprosił go na stronę. Oboje byli zmęczeni, ale jedna sprawa nie dawała mu spokoju. Usiedli na schodach i dopiero wtedy Harry'ego dopadł ból wszystkich obrażeń, ale nie dawał tego po sobie poznać. 

- Kiedy znaleźliśmy leżącą Mirę i próbowaliśmy ją uratować, ale nie dawała znaku życia powiedziałeś coś bardzo dziwnego...- Potter już wiedział do czego zmierza przyjaciel, ale pozwolił mu dokończyć- Powiedziałeś ,,Zapewnił, że odda ją całą". Co to znaczyło?- Gryfon westchnął ciężko. Musiał opowiedzieć o tym Draco, ale samemu trudno było mu to pojąć. 

- To...było bardzo dziwne. Możesz mi nie wierzyć, ale w trakcie walki z Voldemortem Mira zamieniła się w Salazara.- Blondyn spojrzał na Gryfona jak na szaleńca, ale szybko zmienił usposobienie widząc, że  chłopak nie żartuje.- A właściwie połączyła się z nim. Ich moc była...nigdy wcześniej takiej nie czułem. Byli po mojej stronie, ale nikogo tak się nie bałem. Było w nich coś nienormalnego. Dzielenie duszy z beznosym czarnoksiężnikiem wydawało się przyziemne przy tym. To jest historia na kiedy indziej. Przy Voldemorcie pojawił się ojciec Miry. Nie jestem pewien czy zdaje sobie sprawę, że go zabili...a posąg Voldemorta roztrzaskali, żeby już nigdy się nie odrodził. Salazar kazał mi iść i powiedzieć wam o zwycięstwie. Kiedy zauważył, że martwię się o Mirandę zapewnił mnie, że ją odda. Właśnie to znaczyły moje słowa. Teraz Mira wróciła już do normy i jestem pewien, że nikogo by nie skrzywdziła. Dlatego nie chciałbym spotkać go ponownie. 

Draco przełknął głośno ślinę. Nie spodziewał się takiej historii, ale przecież cały czas mówiono o tym kim jest Ślizgonka. A mimo to nigdy nie podejrzewał, że coś może z tego wyniknąć. Nie chciał się tym przejmować. W końcu kochał Mirandę i cokolwiek by się nie wydarzyło chciał z nią być. 

- Swoją drogą...może przydałoby się jej poszukać. I reszty.- Energicznie, mimo bólu i zmęczenia wstali ze schodów i wyszli z zamku zabierając po kolei przyjaciół. 

Miranda z kolei znów wróciła na most. Pamiętała wszystko co się stało kiedy dzieliła ciało i świadomość z Salazarem. Była świadoma każdego ruchu jaki wykonują i ani razu nie próbowała nawet go powstrzymać. Kiedy przejął nad nią kontrolę obudziło się w niej coś nowego, coś niepokojącego i fascynującego zarazem. Poczuła przypływ naszej mocy, która wiązała się z dużo większą brutalnością niż ona używała. Ale teraz wróciła do siebie i żądza razem z Salazarem wróciła głęboko do jej duszy chociaż miała nadzieję, że jeszcze kiedyś go spotka i pozna więcej jego tajemnic. Nagle dopadła ją nostalgia. Rozglądała się dookoła i nic nie wskazywało na zwycięstwo. Była brudna, zmęczona, zmartwiona śmiercią znajomych i na pewno ostatnim doznaniem jakie odczuwała był triumf. Nagle, jakby jej głowa odtworzyła płytę, na myśl przyszła jej jakże groteskowa w tamtej chwili piosenka. 

Enervate || Draco Malfoy. Zakończone.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz