One

242 10 0
                                    

Pierwszy dzwonek oznaczał pierwszy dzień szkoły. Wiązało się to z wczesnym wstawaniem, patrzeniem na nudne twarze uczniów oraz zakuwanie do testów. Przecież to ostatni rok.

Weszłam do klasy z lekkim przerażeniem w oczach. Zanim zdążyłam wypatrzeć czy nie ma nowych twarzy, ogłuszył mnie pisk. Wydobył się on z ust mojej przyjaciółki Medison.

-Mia!!! W końcu się widzimy.

-Tak, to wspaniale się zobaczyć, zważywszy na to, że kilka dni temu nocowałaś u mnie.- powiedziałam z lekkim sarkazmem. Medi chyba tego nie zauważyła,była zbyt zajęta opowiadaniem jak minęły jej poprzednie dni. Nie za bardzo miałam ochotę słuchać jej pisków. Lekko wyminęłam ją i podążyłam w stronę ławki przy oknie. Zawsze tam siedziałam, lecz dziś była zajęta. Siedział tam wysoki chłopak o blond włosach. Miał na sobie czarny T-shir i tego samego koloru wąskie spodnie z dziurami na kolanach. Do tego miał czerwono-czarną koszulę w kratę przewiniętą w pasie.

-Ej, ja tu siędzę.- Chłopak uniósł głowę. Jego błękitne, przepełnione podekscytowaniem oczy spojrzały w moją stronę. Otworzył lekko usta, po czym je zamknął, jakby chciał coś odpowiedzieć, ale zabrakło mu słów. Czarny kolczyk w dolnej wardze rzucał się w oczy, a białe zęby jeszcze bardziej przyciągały wzrok.

-Oj przepraszam księżniczko. Tak mam Ci od teraz mówić?

-Daj spokój. Chodziło mi żebyś...

-Żebym uśmiechnął się szeroko i poszedł szczęśliwy,że w ogóle się do mnie odezwałaś?

-Żebyś wziął stąd twoją zasraną dupę, bo ja tu siedzę!

Nie zdążył nic odpowiedzieć gdyż nauczyciel wszedł do klasy i zaczął wymachiwać linijką. Chłopak podniósł swoją torbę z ziemi i powędrował na drugi koniec klasy z szyderczym uśmiechem. Szybko zajęłam miejsce,aby nauczyciel nie wywołam mnie do tablicy.

Na przerwie poszłyśmy z Medison pod szafki,do których kluczyki dostaliśmy na lekcji. Miałyśmy szafki obok siebie. Zamykając swoją spojrzałam przez ramię i zobaczyła ów chłopaka,który tak bardzo mnie irytował.

-O popatrz,mamy szafki obok siebie. Przypadek? Nie sądzę.- odwrócił głowę w tył do swoich kolegów,a oni na to zachichotali.

-Chodź Medi.- pociągnęłam przyjaciółkę za przedramię, gdy ta wpatrywała się w jednego z chłopaków. Chyba wpadł jej w oko.

-Co ty robisz? Daj mi tu jeszcze postać.

-O czym ty do mnie teraz mówisz Medison? Chciałaś postać tam z tym dupkiem i jego kolegami?

-Mniej więcej.- uśmiechnęła się w taki sposób, że nie potrafiłam jej odmówić, ale było za późno. Odeszłyśmy. Jak to się mówi... Peszek.

Po lekcjach poszłam do wychowawcy z prośbą wymienienia kluczyka.

-Mia,jest to nie możliwe. Pan dyrektor nie zamienia tak kluczyków,bo jakieś smarkatej uczennicy się nie podoba jej położenie.

-A może pójdę do pana dyrektora i sama z nim porozmawiam?

-Mia, proszę się uspokoić, bo będę zmuszony wezwać twoich rodziców.

-Przepraszam panie profesorze. Dziękuje za rozmowę. Do widzenia.

-Do widzenia Mia.

Do domu wracałam tak jak zawsze,przez park. Wkurzona mamrotałam coś pod nosem, może dlatego ludzie się tak dziwnie patrzą...- pomyślałam,ale po chwili stanęłam jak wryta. Dlaczego akurat w tym parku,dlaczego teraz? Przede mną stał chłopak ze szkoły tzn. dupek ze swoją bandą. Zachowywali się jak dzieci. Gonili się, przewracali, popychali. Wyglądało to naprawdę uroczo...Mia! Przywołuję Cię do porządku zawołała moja podświadomość. Jak mogłam o czymś takim pomyśleć?!

Naciągnęłam kaptur na głowę i starałam się iść najszybciej jak mogę,aby mnie nie zauważyli.

-O księżniczko!- CHOLERA! zauważyli.

-O cześć.- odpowiedziałam szybko i oschle. Chciałam jak najszybciej z tamtąd iść.

-Chcesz się przyłączyć?

-Nie dzięki, muszę iść szybko do do..- nie zdążyłam dokończyć gdyż szanowny pan dupek wziął mnie przełożył przez ramię i zaczął biegać w kółko.

-Puść mnie, proszę puść mnie.- wydawało się to być dość błagalnym tonem powiedziane, ale nie umiałam inaczej będąc głową w dół.

-Oj księżniczko. Bardzo proszę.- odstawił mnie posłusznie odgarniając mi włosy z twarzy. Szeroko się uśmiechnął i odszedł w stronę kolegów.- To leć do domu. Pa!

-Pa- szepnęłam i pobiegłam do domu.

Co to niby było? Nagle zaczął się przejmować moim zdaniem? W klasie to jeszcze, bo nauczyciel, ale w parku? Dlaczego mnie zaczepił? Mógł mnie przecież zignorować... i dlaczego mówi do mnie księżniczko? O matko! Dlaczego o tym myślę?!

Live Your Happiness || Luke HemmingsOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz