5.Poranek przed występem

314 34 8
                                    

Zaspana podniosłam się z łóżka. Poszłam wziąć prysznic i ubrać jakoś ładnie, bo końcu już dziś będę w telewizji. Mam mało ubrań, a tym bardziej wyjściowych. Czemu ja się na to zgodziłam? Pasowałoby mi założyć sukienkę, tylko problem tkwi w tym, że żadnej nie posiadam. Czuję się w nich źle, więc nie myślałam nigdy o kupnie jakiejkolwiek sukni. Wyciągnęłam z szafy pierwsze lepsze spodnie, oczywiście z tych ładniejszych, a do nich dopasowałam jakąś koszulę. Nie było najgorzej lecz pewnie przy np. Genevieve będę wyglądała okropnie. Nie mam jednak innego wyjścia musiałam w tym zostać.

Za około pół godziny byłam gotowa. Zdziwiło mnie to, bo jak na moje tempo ruchów to naprawdę szybko. Nałożyłam jeszcze na twarz lekki makijaż i wyszłam po cichu z domu.

Poszłam zrobić zakupy. Kupiłam najpotrzebniejsze produkty w pobliskim markecie. Wstąpiłam jeszcze do piekarnie po świeży chleb i kilka bułek. Przy wyjściu zobaczyłam bardzo apetycznie wyglądające ciasta. Postanowiłam kupić kawałek jakiegoś dla mamy. Wybrałam czekoladowy torcik. Po powrocie do mieszkania położyłam go na stoliku, a obok niego karteczkę z napisem ,,Musiałam wyjść wcześniej. Zrobiłam zakupy, a to taki prezent dla ciebie. Kocham Cię Mamo" .


Poszłam do hotelu w którym miałam się jeszcze przed występem spotkać z chłopakami, a właściwie już z mężczyznami z zespołu. Byłam już pod Eagles. Gdy zobaczyłam tłum paparazzi i innych ludzi prawdopodobnie fanów. Jak ja mam się tam dostać? Postanowiłam zadzwonić do Teddera.

-Halo? - usłyszałam po dwóch sygnałach.

-Hej Ryan...-powiedziałam, a kilka osób przede mną popatrzyło na mnie i nadstawiło uszy z zaciekawieniem - Ryan jest w hotelu, wiesz? - dokończyłam z nadzieją, że zrozumiał o co mi chodzi.

-Otworzę Ci tylne wyjście. - Odpowiedział

-Okay, chyba faktycznie nie warto tutaj stać. - po moich słowach odeszłam zostawiając za sobą zawiedzione moją rozmową osoby.

- Dobrze to idź w stronę księgarni i skręć w lewo. Ja już czekam, otworzę ci bramę.

Podeszłam tam i zastałam uśmiechniętego Ryana, w swoim słynnym czarnym kapeluszu. Wchodząc do środka odezwała się moja przyjaciółka zgrabność i potknęłam się o stopień schodów. Mam szczęście, bo Ryan mnie złapał i dzięki temu obronił przed upadkiem.

-Dzięki - powiedziałam nieśmiało.

Poszliśmy do pokoju, który wynajmował Kutzle. Tedder zapukał dość głośno w drzwi. Po chwili przed nami mogliśmy zobaczyć Brenta w samych spodenkach. Na zaspanej twarzy widoczna była pytająca mina w stylu ,,Co się dzieje?'' Moje oczy dosłownie przykleiły się do jego nagiej klaty. Na jego brzuchu widać było bardzo dobrze zarys mięśni. Co za piękny widok. Kolejny znak Stop&Stare.

-Hej, stary oto twoja dziewczyna. Podoba się? - zapytał Ryan

-E... Może być - odparł drugi.

-To ja już was zostawiam i idę powoli budzić Genevieve. Chłopcy nie dają jej spać, biedulka musi odespać. - powiedział i poszedł do swojego apartamentu.

-Wejdź. - Kutzle zaprosił mnie do środka.

Weszłam i usiadłam na łóżku. Brent w tym czasie założył koszulkę. Jak dla mnie mógł jeszcze z tym trochę poczekać.

-Ładnie wyglądasz - skomplementował mi.

-Dzięki. - wydukałam i uśmiechnęłam się do niego. Odwzajemnił gest i usiadł obok mnie - Denerwujesz się? - zapytał po chwili.

Trochę mnie to dziwi ale nie. - odpowiedziałam

-Pójdę się jakoś ładnie ubrać - powiedział wyciągając z torby jakieś rzeczy. - Zaraz wrócę. Częstuj się. - dodał wskazując na stolik pełen jedzenia.

-Dzięki, ale nie jestem głodna. - odparłam, a zaraz po moich słowach mój brzuch strasznie głośno zaburczał.

-Jesteś pewna? twój brzuch chyba uważa inaczej. - roześmiał się i wyszedł.

Postanowiłam, że jednak coś zjem by sytuacja sprzed chwili nie powtórzyła się później. Wybrałam kanapki z dżemem, a do popicia mleko. Po kilku minutach do pokoju wrócił Brent. Był ubrany bardzo podobnie jak wczoraj. Właśnie, muszę go o coś spytać.

-Ryan nie wiedział, że wczoraj u mnie byłeś? - zapytałam odkładając od ust szklankę z mlekiem.

-Nie wiedział i niech tak zostanie. Jesteś Jane, dobrze pamiętam?

-Dobrze, odparłam i uśmiechnęłam się. Kutzle w tym momencie położył dłoń na mojej twarzy i kciukiem wytarł ślad po mleku z mojego podbródka. Nagle do pokoju bez pukania weszli Eddie i Zach. Brent szybko zabrał rękę lecz jego koledzy zdążyli już zobaczyć, coś co nie koniecznie powinni.

-Sorry, że przeszkadzamy... - Fisher znacząco spojrzał na nas -ale musimy się pośpieszyć limuzyna już czeka pod hotelem.

Wyszliśmy razem z nimi na korytarz. Tam już czekali Drew i Ryan i cztery kobiety tak jak się spodziewałam wszystkie w sukienkach. Czułam na sobie ich wzrok. Jak potem zauważyłam przyglądali mi się wszyscy. Bez wyjątku.

-Poznajcie Jane. - odezwał się mój (tak jakby) chłopak.

-Cześć - powiedziałam nieśmiało.

-Witaj Jane! Miło cię poznać! - Jako jedyny odezwał się Drew. I posłał mi uśmiech. Żebyście tylko widzieli minę jego dziewczyny. Nie do opisania.

Wyszliśmy z hotelu. Kutzle złapał mnie za rękę i tak przeciskaliśmy się pomiędzy natrętnymi i zawziętymi paparazzi, których odganiali ochroniarze. Pośród tłumu zobaczyłam także osoby obok których stałam rozmawiając z Ryanem. Patrzyli na mnie ze znakiem zapytania w oczach. jechaliśmy limuzyną. Towarzyszyły nam rozmowy pań na temat kosmetyków o których nawet nie śniłam i zacięta dyskusja pomiędzy panami na temat jakiejś gry komputerowej. Ja nie odzywałam się jednak, bo nie miałam zdania na żaden z tematów. Nikt prócz Brenta nawet na mnie nie patrzył.

Gdy dojechaliśmy do studia Good Morning America, wysiedliśmy z limuzyny i skierowaliśmy się do budynku. Teraz dopiero zaczęłam naprawdę się stresować. Zrobię z siebie pośmiewisko przed milionami amerykanów, ale nie mogę się teraz wycofać. It's too late.

Usiedliśmy na dwuosobowych kanapach. Usłyszałam czyjś głos ,,Nagrywamy za 10, 9 8, 7...'' Brent złapał mnie za rękę i szepnął mi do ucha ,,Spokojnie, nie potrzebnie się stresujesz''. Aż tak to po mnie widać?- pomyślałam i tym samym momencie głos krzyknął ,,Jesteście na antenie''


Prezenterzy zapowiedzieli nas, a po chwili wszystkie kamery skierowane były na nas. Moje nerwy jednak odpłynęły w niepamięć. Co za ulga.

-Na początku chcielibyśmy zapytać, o najnowszego newsa krążącego od rana po sieci. - odezwała się kobieta, którą kojarzyłam z tego programy lecz nie mam pojęcia jak się nazywa.

Na ekranie za nami pojawiło się jakieś zdjęcie. Spojrzałam za siebie. Usta same mi się uchyliły.

-Boziu... - szepnęłam.

Następny rozdział prawdopodobnie pojawi się dopiero za kilka dni. Szkoła daje dodatkowe obowiązki i niestety może mi zabraknąć czasu na napisanie czegoś nowego. Czekam na komentarze i opinie. :)

Stop&Stare (Zatrzymaj się i spójrz) ,,OneRepublic fanfiction"Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz