Tkwiąc w ramionach Luka, świat przestał dla mnie istnieć. Czuje się naprawdę bezpieczna przy nim. Ten tydzień był okropny i właśnie zdałam sobie z tego sprawę. Był okropny, bo spędziłam go bez blondyna. Tak, wiem, że sama kazałam mu mnie zostawić i dalej uważam, że to było słuszne. Harry dał mi przez ten czas spokój. Ale naprawdę ciesze się, że teraz mogę stać tutaj w jego ramionach, czując jego zapach. Brzmi to, jak jakieś słabe romansidło ale w tej chwili mnie to naprawdę nie obchodzi. Kiedy odklejamy się od siebie, chłopak się uśmiecha od ucha do ucha. Wygląda to naprawdę słodko, a jego oczy są przepełnione radością.
- To, co robiłeś przez ten tydzień? - Pytam lekko zakłopotana. Mimo wszystko nie zamieniłam z nim ani słowa przez 7 dni. Dziwnie tak nagle zacząć gadać jak gdyby nigdy nic.
- Było mi mega smutno bez mojej piękności i jej cudownego uśmiechu. - Mówi chłopak, a ja czuje jak na moje policzki wlewa się rumieniec. Boże czemu on musi mieć brata?! Nienawidzisz mnie prawda?! - A twój? - Leżałam cały czas na łóżku, nie wychodziłam ze znajomymi bo nawet mi się nie chciało, napisał do mnie anonimek. WŁAŚNIE ANONIMEK! Ciekawe czy coś napisał.
- Ja.. Tak szczerze to nic. Myślałam dużo o tej sytuacji i postanowiłam nie dawać Harry'emu satysfakcji. Nie dam mu wygrać.
- Uwierz mi on nic nie wygrał. - Chłopak pociera kark z zakłopotania.
- Jak to? Przecież dzięki niemu zerwałam z tobą kontakt - Zadziwia mnie ten brunet. Skoro nie uważa, że jeszcze wygrał to co on ma zamiar zrobić, żeby poczuć smak wygranej?
- Widzisz Zayn zaraz po całej akcji w pizzeri wyniósł Harr'ego wraz z Liamem i Louisem i nieźle skopali mu dupę. Zayn zrobił mu odgache po papierosie na ręce i szyi, żeby zapamiętał na dłużej, że zrobił źle. - Blondyn kończy, a ja nie wierzę w to, co słyszę. To dlatego brunet był poobijany w szkole. Dlatego nie powiedział do mnie ani słowa od tego dnia. Zasłużył na taką kare. Chciał mnie w końcu zgwałcić. Nie jest mi go ani troszkę żal. Nawet nie powinno.
- Cóż, uważam, że zrobił słusznie. Harry chciał zrobić coś niewybaczalnego. Sam fakt, że miał taki zamiar i o tym pomyślał jest wystarczający do tego aby Zayn zrobił to co zrobił. Jak go spotkasz możesz mu podziękować w moim imieniu za jego interwencję w tej sprawie - Blondyn lekko chichocze ale kiwa głową na zrozumienie.
- Masz może coś do picia? - Luke siada na moim łóżku.
- Tak jasne, daj mi chwilkę. - Wychodzę z pokoju, zostawiając chłopaka samego. Idę w dół schodami, prosto do kuchni. Wyciągam sok z lodówki i biorę z szafki dwie szklanki, po czym szybko wracam do wcześniejszego miejsca. - Proszę mam so...
- Jakiś anonimek do ciebie napisał, że za tobą bardzo tęskni i nie może się doczekać aż znajdziesz czas, żeby znowu z nim chwile popisać. Przepraszam nie czytałem, chciałem wyjąć twój telefon spod tyłka, bo na nim usiadłem i wiadomość się wyświetliła na ekranie blokady - Tłumaczy się blondyn, a ja nie wiem, czy zacząć krzyczeć, czy się śmiać, czy zacząć się tłumaczyć, żeby źle tego nie odebrał i chyba skusze się na ten ostatni wariant.
- A nie przejmuj się, to nikt taki. W sumie nawet nie wiem kto to. Napisał do mnie dzisiaj i nie chce nic o sobie powiedzieć, nie licząc, że jest moim cichym wielbicielem i że jest ode mnie starszy. Wiem, że przez pisanie nic mi nie zrobi więc raz się żyje prawda? - Mówię szybko słowo za słowem, żeby blondyn nie pomyślał, że bóg wie co mnie łączy z nieznanym mi tak naprawdę osobnikiem.
- Więc chcesz mi powiedzieć, że jakiś obcy typ ma twój numer nie wiadomo skąd, pisze z tobą i nie chce powiedzieć kim jest, a ty stwierdziłaś, że pisanie z takim typkiem jest fajną przygodą i na luzie sobie z nim SMS-ujesz? - Po tym, jak on to mówi, zaczynam na to inaczej patrzeć.
- Tak, dokładnie, ale dopiero teraz zdałam sobie sprawę, jakie to jest głupie i totalnie nieodpowiedzialne z mojej strony - Mówię siadając na łóżku i zasłaniając twarz, poprzednio odkładając sok i szklanki. - Mam osiemnaście lat, a zachowuje się jak totalny debil. Kto normalny tak robi. - Mówię w swoje ręce
- Może nie jesteś normalna ale to okey. Mnie się taka właśnie podobasz - W tej samej chwili jak usłyszałam słowo ''podobasz'' spojrzałam na blondyna, który najwidoczniej dopiero teraz zrozumiał co powiedział i szybko odwraca wzrok - Przepraszam
- Ale za co? Też mi się podobasz ale nie wiem, czy nie za wcześnie, żeby cokolwiek wywnioskować z naszych dotychczasowych uczuć czy to tam jest.
- Też ci się podobam? - Luke zaczyna patrzeć na mnie tak jak ja na niego.
- No tak, wizualnie podobałeś mi się od pierwszego dnia, kiedy zobaczyłam cię złego, siedzącego na parapecie i palącego papierosa. - Chłopak zaczyna się lekko śmiać, co przyznaje dodaje mu uroku, przez co mam ochotę znów go przytulić, a może nawet coś więcej?
- Czyli widzę czujemy to samo. Tylko że ty mi tego samego dnia zaczęłaś się podobać też z charakteru. W sumie od tamtego momentu już nie chciałem stąd wyjeżdżać wręcz przeciwnie. Chciałem zostać tutaj dla ciebie, bo czułem, że jesteś wyjątkowa. Inna niż ta większość lasek, która zobaczyła moją buźkę i leci jak ćmy do ognia. - Słucham niebieskookiego z zaciekawieniem. Myślałam, że nie podobam mu się w ten sposób. W końcu jestem typową blondynką z niebieskimi oczami. Nie ma we mnie kompletnie nic wyjątkowego. - W dodatku jak przeczytałem jedną z twoich piosenek to od razu wiedziałem, że
- Co zrobiłeś?! - Wstałam natychmiastowo z łóżka. Nie wierzę! On otworzył mój zeszyt! On przeczytał mój zeszyt! - Żartujesz? Powiedz, że żartujesz? Jak mogłeś przeczytać ten zeszyt!
- No wtedy jak byłą ta sytuacja, zostawiłaś swoje rzeczy u mnie i jak przenosiłem twoją torbę to wypadły z niej rzeczy i razem z nimi ten zeszyt. Wydał mi się ciekawy więc go otworzyłem i przysięgam przeczytałem tylko jedną piosenkę. Słowo! - Mówi wyraźnie przestraszony moją reakcją.
- Luke jaką piosenkę przeczytałeś - Pytam z zaciśniętymi pięściami
- To było ,,Leć motylku, leć" o ile się nie mylę - Piosenka o moim tacie. Napisałam to, jak jeszcze żył. Zagrałam mu to na urodziny. Jedna z najważniejszych dla mnie piosenek dla mnie.
*WSPOMNIENIE*
Dzisiaj są urodziny mojego najwspanialszego taty. Ugh ale się stresuje. Mam dla niego piosenkę. Najgorzej, że jest tam wiele jego znajomych. Zrobię to! Dam radę! TAK!
- Tato! Tato! - Biegnę z moją gitarą, którą on sam mi dał, kiedy jeszcze byłam mała.
- Co jest motylu? - Zawsze tak do mnie mówi. Jestem jego małym motylkiem
- Mam dla ciebie piosenkę - Mówię z radością w głosie
- Super! Przepraszam! Proszę o uwagę - Powiedział do swoich znajomych, którzy byli uczestnikami jego święta - Moja córka napisała dla mnie piosenkę i byłbym wdzięczny, gdybyście wszyscy na tą chwilkę usiedli i wysłuchali jej razem ze mną - Tak jak powiedział wszyscy zrobili. Gdy już wszyscy się rozsiedli wygodnie stanęłam na małym stoliku i zaczęłam grać na gitarze i śpiewać, patrząc na mojego tatusia.
- Otulałeś mnie, wyłączałeś mi światło. Chroniłeś mnie i uspokajałeś w nocy. Małym dziewczynkom zależy na takich rzeczach. Myłeś moje zęby i czesałeś mi włosy. Wszędzie mnie zawoziłeś. Zawsze byłeś tu, kiedy się odwracałam. Musiałeś robić to wszystko sam, zapewnianie utrzymania, domu. To musiało być tak ciężkie jak mogłoby być. I kiedy nie mogłam spać w nocy, a straszne rzeczy nie mogły wyjść z mojej głowy, Trzymałeś moją rękę i śpiewałeś mi: Gąsienico porzuć liść, kim zapragniesz możesz być. Nóżki małe, ale plany wielkie masz. Życzę Ci spełnienia marzeń. Nie martw się i trzymaj się mocno, obiecuje Ci, że nadejdzie taki dzień... Leć motylku, leć. Leć motylku, leć. Machaj skrzydłami teraz nie możesz zostać. Zabierz te marzenia i spełnij je wszystkie. Leć motylku, leć. Czekałaś na ten dzień wszystko ze sobą i wiesz, co robić. Motylku, motylku, motylku, Leć motylku, leć motylku, leć motylku, leć.
Po piosence wpadłam w ramiona mojego taty, który miał łzy w oczach. Ostatni raz byłam wtedy w jego ramionach. Tego samego dnia umarł w tym cholernym wypadku.
*KONIEC WSPOMNIENIA*
- Ej piękna, wszystko okey? Zawiesiłaś się lekko - Blondyn pstryka palcami przed moją twarzą.
- Um tak. Zamyśliłam się po prostu...
- Strasznie cię przepraszam, masz racje nie powinienem grzebać w twoich rzeczach. Naprawdę przepraszam. Ja już pójdę - Mówi, po czym rusza w stronę okna. Chce zapomnieć o tym bo się popłaczę. Nie chcę znowu płakać przez ich śmierć.
- Luke - Blondyn się odwraca jak tylko słyszy swoje imię z moich ust, a ja wbiegam w jego ramiona i całuje. Nie wiem, czy on tego chce ale postąpię samolubnie i zrobię to, bo właśnie tego teraz potrzebuje. Mimo mojego zaskakującego czynu chłopak odwzajemnia pocałunek. Odsuwamy się od siebie i znowu przytulamy. - Przepraszam ja...
- Nie przepraszaj, zaufaj chciałem tego bardziej niż ty piękna...
--------------------------------------------
Jest i oczekiwany 11 rozdział. Mam nadzieje, że się podoba 😍
Piosenka:
Miley Cyrus & Billy Ray Cyrus - Butterfly fly away
Zostawcie coś po sobie, jeżeli to lubicie, wasze komentarze, jak i gwiazdeczki strasznie motywują kochani!
CZYTASZ
Boys next door
Historia CortaLilith Clers jest osiemnastolatką, która po starcie rodziców mieszka wraz z młodszą siostrą i ciocią. Jej życie przebiega normalnie, ma przyjaciół, dobre oceny. Wszystko się zmienia w momencie, kiedy dom obok niej przeprowadza się rodzeństwo, dwaj...