rozdział 17.

901 41 0
                                    

Siedziałam w kuchni Ashtona, zastanawiając się, czy jestem gotowa na rozmowę z siostrą na temat wydarzeń z wczorajszego dnia. W międzyczasie Ashton zajął się przygotowywaniem śniadania dla obojga. Jego tatuaże i muskularna sylwetka zdradzały, że kiedyś musiał mieć ciekawe życie. Byłam ciekawa, dlaczego zrezygnował z wojska na rzecz życia jako biker.

- Wiesz, nie musisz mi opowiadać, jeśli nie chcesz, ale zawsze byłam ciekawa, jak to się stało, że z marines zostałeś bikerem.

Odwraca się do mnie i spogląda na mnie z uśmiechem.

- Spokojnie, Faith. Nie mam problemu z podzieleniem się tą historią. Właściwie nie jest to coś, o czym często opowiadam.

- Tym bardziej jestem wdzięczna, że dzielisz się tym ze mną.

Siada naprzeciwko mnie.

- Byłem marinesem przez kilka lat i zawsze fascynowała mnie adrenalina i duch wspólnoty, które towarzyszyły służbie w wojsku. To było niesamowite doświadczenie, ale z czasem zdałem sobie sprawę, że moje priorytety się zmieniły.

- Co dokładnie wpłynęło na twoją decyzję? – pytam.

- W pewnym momencie, w trakcie jednej z misji, zdałem sobie sprawę, że coraz bardziej pragnę wolności i niezależności. Wojsko było wspaniałe, ale wiedziałem, że muszę podążać swoją własną ścieżką. Wtedy zacząłem interesować się motocyklami i bikerską kulturą.

- To brzmi jak prawdziwa zmiana życiowa. Jaką reakcję miał twój oddział?

- Było trochę mieszanych uczuć, ale wszyscy wiedzieli, że każdy z nas ma swoje powody dla których służył w wojsku. Po prostu zrozumieli, że moje życie idzie w innym kierunku. Gdy opuściłem wojsko, dołączyłem do klubu motocyklowego, i od tamtej pory jestem bikerem.

- Musi to być zupełnie inne doświadczenie niż służba w wojsku. Czy kiedykolwiek żałowałeś swojej decyzji?

- Były momenty, kiedy poczułem nostalgię za atmosferą wojska, ale kiedy czuję wiatr we włosach, jadąc na swoim motocyklu, wtedy wiem, że podjąłem właściwą decyzję. Bikerzy też mają silne poczucie wspólnoty, co jest dla mnie bardzo ważne.

- Cieszę się, że jesteś szczęśliwy ze swoją decyzją. Dziękuję, że się ze mną tym podzieliłeś.

- Ty jesteś szczególna, więc zawsze chętnie się będę się dzielił swoimi historiami z tobą.

Czuję dokładnie to samo..

Rozmawiając z Ashtonem, czułam, że jego otwartość i zaufanie względem mnie są niezwykle cenne. Zdawało się, że nasza więź staje się coraz silniejsza. Czułam, że mogę na nim polegać, tak samo jak on na mnie. Wiedziałam, że nawet jeśli musi jeszcze zmierzyć się z konfrontacją z siostrą, ma obok siebie wsparcie, które pomaga jej przetrwać wszelkie wyzwania.

***

Po wspólnym śniadaniu z Ashtonem wyruszyłam na spacer z Mufasą. Uśmiech malował mi się na jej twarzy, kiedy Mufasa niecierpliwie wyciągał przednie łapy, prosząc o szybsze tempo.

Ledwie zdjęłam mu smycz, a on wskoczył wesoło na trawę, eksplorując teren z ogonem machającym z radością. Szybko zaczęłam biec za nim, śmiejąc się, kiedy Mufasa robił figle, kręcąc się wokół mnie jak zaczarowany wir.

- Masz dzisiaj wyjątkowy dzień, co, Mufasa? - rzekłam radośnie, machając ręką przed psem, który rozkosznie ganiał się wokół mnie. - Owszem, chyba sobie zawładnąłeś moim sercem.

Mufasa podskoczył z radości, spoglądając na mnie swoimi czarnymi oczami pełnymi miłości. Złapałam jego łapę i zaczęłam tańczyć w kółko z psem, a ten skakał i szczekał, ciesząc się każdym momentem spędzonym ze mną.

Gdy doszliśmy do pobliskiego parku, zatrzymaliśmy się na chwilę, żeby trochę odpocząć. Mufasa położył się obok mnie na trawie, bym tuliła go i głaskała po miękkiej sierści.

- Jesteś najlepszym psem na świecie, wiesz? - szepnęłam mu do ucha.

Zwierzęta i dzieci bawiące się wokół parku zwróciły na nas uwagę. Uśmiechnęłam się i przystanęłam na chwilę, obserwując, jak to wielkie psisko nawiązywało przyjazne relacje z innymi psami i dziećmi.

- Jesteś prawdziwym ambasadorem radości, Mufasa! - zawołałam, kiedy Mufasa przyłączył się do gry dzieci w piłkę. Oni wszyscy zaczęli się śmiać, więc również wzięłam udział w zabawie, wesoło podskakując wraz z psem.

***

Siedziałyśmy z Hope, w jej salonie, ciesząc się smakiem pysznej pizzy i oglądając film. Atmosfera była przyjemna, ale czułam, że muszę porozmawiać z nią o wczorajszej imprezie i tym, co się wydarzyło między nią a Avą. Postanowiłam podejść do tego delikatnie.

- Słuchaj, o wczorajszej imprezie... Mam nadzieję, że wszystko jest w porządku między tobą a Avą.

- No cóż, z Ava nigdy nie było łatwo. Ostatnio ciągle mnie wkurwia, prowokując ciągłym przystawianiem się do Huntera. Od samego początku za bardzo rości sobie do niego prawo.

Kiwnęłam głową ze zrozumieniem.

- Rozumiem, że może to być frustrujące. Ale może porozmawiacie o tym i wyjaśnicie swoje uczucia?

- Masz rację, ale czasami wydaje mi się, że Hunter nie rozumie, jak ważna jest dla mnie ta sytuacja.

W międzyczasie Hope zwinnie zmienia temat na to, co się wydarzyło między mną a Ashtonem.

- Okej, Faith, w końcu musisz mi opowiedzieć, co się wydarzyło między tobą a Ashtonem!

- UHM..

Śmieje się ze mnie pizda.

- Nie był wczoraj zbyt subtelny, kiedy na oczach wszystkich wyniósł cię z klubu jakbyś była tylko jego. Widziałam, jak na ciebie patrzył. I to, że jesteś dzisiaj taka uśmiechnięta, mówi samo za siebie.

Przełknęłam twardo ślinę, czując, jak czerwienię się od ucha do ucha. Hope zawsze potrafiła zaskoczyć mnie swoją obserwacją i bezkompromisowością.

- No, nie do końca było tak, jak myślisz. To prawda, że coś się działo między mną a Ashtonem. Nie umiem tego dokładnie nazwać, ale...

- Wiedziałam! Oooo, coś namiętnego, co?

- No... tak... ale to nie jest tak, jak myślisz. Nie jesteśmy razem czy coś w tym stylu. To było... spontaniczne, chwilowe.

- Okej, przestań już się krępować. Widziałam was wczoraj na imprezie. Wasze spojrzenia na siebie mówiły same za siebie. Poza tym, jesteś dzisiaj tak szczęśliwa, jakbyś zjadła całą pizzę sama.

- No dobra, masz rację. Może jest coś więcej niż tylko przyjaźń. Pieprzyliśmy się, jesteśmy bardzo zgodni i spędzamy czas razem. Nie jestem pewna, co się stanie dalej, ale...

- Ale pozwól, że zgadnę... zjadłaś z nim rano śniadanie, prawda?

- Jak to? Skąd wiesz?

- Faith, jestem twoją siostrą. Mogę odczytać twoje myśli po twoim uśmiechu. To nie jest takie trudne do zauważenia.

Aha, akurat.

- Zdarzyło się. Ale to było... miłe. Naprawdę miłe.

- Okej, chociaż poznajecie się od niedawna, pamiętaj, żeby być ostrożną. Nie chcę, żebyś znów zraniła się w jakimś związku.

- Będę uważać. Nie zamierzam się spieszyć, ale jestem wdzięczna za to, co się między nami wydarzyło.

Kontynuowałyśmy naszą rozmowę przy pizzy, dzieląc się swoimi uczuciami i wspierając się nawzajem. Była to jedna z tych chwil, kiedy naprawdę czułam, jak blisko jesteśmy jako siostry. Wiedziałam, że mogę na nią liczyć i że niezależnie od tego, co przyniesie przyszłość, zawsze będziemy miały siebie nawzajem.

learn the rules.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz