Minęło kilka dni od czasu sytuacji na basenie. Dzięki moim kontaktą udało mi się dowiedzieć gdzie Kiba chodzi na spacer z psem, a konkretnie był to jeden z większych parków w mieście.
Usiadłam wieczorem na trawie w siadzie skrzyżnym i zaczęłam udawać, że medytuje kiedy usłyszałam szczekanie-jak podejrzewałam Akamaru- . Wiedząc , że nikogo nie ma w pobliżu , a widzi nas tylko sierp księżyca podniosłam jedno ucho i obruciłam je w stronę hałasu.
-Co ty tu robisz?- usłyszałam głos Kiby.
-Medytóję...
-Kij nie medytójesz. Siedzisz źle.
-No weź! Nie bądź wredny!- wstałam szybko z ziemi i podniosłam ogon.
-Tu się nie boisz po okazywać kim jesteś ?
-Właśnie po to tu przyszłam .
-Po co ?
-Jednak na początku chciałam się zapytać co cię skłoniło do myśli samobójczych i jak się ich pozbyłeś?
-A co cię to obchodzi.-klęknęłam przy Akamaru.
-No mam podobny problem... Kiedy umarli moi rodzice miałam takie same myśli... I choć nie są już groźne to i tak się pojawiają .
Kiba stał w ciszy patrząc jak się bawię z zwierzęciem. Po dziesięciu minutach w końcu się odezwał.
-Ja też coś ukrywam... Mój ojciec był pół zwierzęciem , który umarł na wojnie w sąsiednim kraju. Miałem wtedy pięć lat... W tedy miałem myśli , ale od kiedy Akamaru jest w moim życiu nie mam już z tym problemu.
-Rozumiem... Pomożesz mi z jedną rzeczą?
-Jaką?
-Chcę się przyznać do bycia pół zwierzeciem klasie.
-W tym akurat bardzo chętnie.
-Arigato!- rzuciłam mu się na szyję .
-Już, już ! Złaź że mnie.
>>>
Stałam razem z Kibą na wejściu do szkoły. Rozpoczęła się pierwsza lekcja więc wszyscy znajdowali się już w salach lekcyjnych.
Przełknęłam głośno ślinę patrząc się na wieki budynek z przerażeniem. Widzący to chłopak chwycił mnie za dłoń i skinął głową. Widząc to uśmiechnęłam się lekko i podniosłam uszy rozwijając ogon.
Weszliśmy do szkoły mijając na wstępie grupę Akatsuki, którym opadły szczęki... no wszystkim po za Kisame.
Kolejnym punktem była nasza klasa. Kiedy weszłam przeprosiłam nauczyciela, którego mina była niezastąpiona. Z resztą klasy było podobnie. Na przerwie wszyscy podchodzili do mnie że zdziwieniem na twarzy. Jednak nikt mnie nie atakował, a wręcz przeciwnie- odnosiłam wrażenie , że wszyscy byli zachwyceni.
*Trzy lata później*
Byłam umówiona na naszym stałym miejscu - pagórku w parku z pięknym widokiem na pełnię .-Co ty robisz?- spytał się Kiba, który właśnie do mnie podszedł .
-Medytóję...
-Kij a nie medytójesz! Trzy lata minęły a ty dalej się nie nauczyłaś siedzieć prosto.- zaśmiał się.
Podniosłam powiekę i szybko wstałam rzucając się na chłopaka i powalając go na ziemię.
-To ty się garbisz na lekcjach!- uśmiechnęłam się, ale po chwili mina mi zrzedła.
-Co się stało?
-Jak tak pomyśle, że liceum się kończy i idę na studia i nie będziemy się codzień widzieć...
-Jak to?
-No wiesz... Tokyo to daleko ...
-Ty to serio jesteś głupa baka.- znowu się zaśmiał i wyciągną jakiś papier z kieszeni.Przyjrzałam się dokumentowi i natychmiast wstałam. Na mojej twarzy pojawił się uśmiech.-Ja też idę na weterynarię!
-Naprawdę?!
-Jasne, w końcu bym nie opuścił osoby , którą kocham.
Spojrzałam się w jego oczy.
-Naprawdę mnie kochasz?
-Hai.-Bez słowa, zarumieniona, uśmiechnęłam się.- A ty? -spytal niepewnie .
Ja tylko podeszłam bliżej niego i pocałowałam.
&&&&&&&
Mam nadzieję , że rozdział nie jest beznadziejny ...
Oceńcie w kom. Plisss ♡(> ਊ <)♡-
CZYTASZ
Historie z Naruto
De TodoKrótkie historie z Naruto z naszą Reader. Będą tutaj śmieszne, smutne a może nawet straszne opowieści. A więc ! Zapraszam do czytania!