(Jako iż nadal czytasz moje rozdziały po mimo, że zagraża to twoim oczom przez błędy ortograficzne, to proszę chociaż napisz jaki jest błąd)
IZUKU:
Stoję właśnie przed szpitalem i zastanawiam się, co to za dziwne uczucie. Czuję jakby ktoś ściskał mnie od środka i powoli moja psychika umiera. Stojąc przed tym budynkiem wiem, że zaraz zobaczę jak umiera miłość mojego życia, a ja nie mogę z tym nic zrobić. Czy to uczucie to samotność? (Tak... Depresja jak nic)
Po woli przechodzę przez korytarz i stoje przed salą, w której leży Kacchan. Wchodzę do sali a go tam nie ma. Szybko wybiegłem i zobaczyłem na korytarzu Katsukiego na wózku inwalidzkim i pielęgniarkę.
- Wiesz jak się przestraszyłem?! - byłem cały zapłakany i czerwony na twarzy.
- Byłem na badaniach nerdzie. Poza tym zostało mi jeszcze rok więc nie ma się o co martwić - uśmiechnął się a ja stanąłem za nim i zaprowadziłem go do jego sali.
- Jak się czujesz?
- Czuje jak co dzień powoli opadam z sił, ale po za tym czuje się bardzo dobrze.
- I nawet spokojniejszy się stałeś - uśmiechnąłem się, lecz nadal byłem zapłakany. Ale jak mam być spokojny skoro on umiera? Chyba, że...
Wyszedłem z sali mówiąc Kacchanowi, że idę do łazienki, a tak na prawdę poszedłem do lekarza. (;-; kłamca!)
- Dzień dobry, co musiałbym zrobić żeby oddać komuś swoją krew? (Załóżmy, że Deku ma grupę krwi 0 a Kacchan A)
- Wystarczy, że będzie pan zdrowy. Chce pan oddać swoją krew? - spojrzał na mnie zdziwionym wzrokiem a ja zastanawiałem się czy powiedzieć o Kacchanie, przyjaciel czy chłopak?
- Tak! - krzyknąłem i wszyscy, którzy byli na korytarzu spojrzeli się na mnie
- Chce oddać swóją krew żeby mój przyjaciel wyzdrowiał i mógł wrócić do domu! - wszyscy na mnie patrzyli, a lekarz zrobił taką dziwną minę jakbym uciekł z jakiegoś psychiatryka tak samo jak tamta dziewczyna (chodzi o Junko jak cuś)
- To bardzo szlachetne z twojej strony, że chcesz by twój przyjaciel wyzdrowiał - uśmiechnął się do mnie i poszliśmy do gabinetu.
Omówiliśmy kiedy mogę oddać Kacchanowi krew i jak to będzie wyglądało.- Godziny odwiedzin się już skończyły więc musisz odpuścić szpital - podziękowałem i wyszedłem ze szpitala.
Mam nadzieję, że Kacchan dzięki temu wyzdrowieje. Na pewno wyzdrowieje, przecież nie będzie już na to późno, prawda?Muszę iść do Kacchana. Muszę zobaczyć czy wszystko z nim wpożądku. Właściwie to włamie się przez okno w nocy dzięki mojej zajebistej szybkości, bo inaczej nie wejdę na drugie piętro co nie?
- Hejka, Kacchan - spojrzałem się na niego a on spał. Wpatrywałem się w niego przez chwilę i zostawiłem liścik na stolikuLiścik:
________________________________________Wiem, że krótkie ale jak już mówiłam, jestem na wyjeździe i mama zaczęła mi częściej telefon zabierać, bo uznała, że za dużo z niego kożystam. Wsumie to nie dziwię się,skoro w nocy kilka razy mnie przyłapała. Przepraszam bardzo, że nie było rozdziału i myśle, że ta książka już niedługo będzie mieć swoje zakończenie :)
CZYTASZ
Nienawidze cie / Kocham cie (Zakończone!)
RomantizmDwóch przyjaciół z dzieciństwa po kilku latach zakochują się w sobie i postanawiają się unikać. Jednak na obozie letnim zostali przydzieleni do jednego pokoju. i tu właśnie zaczyna się magia tego shipu.