30

1K 36 48
                                    

Vanessa

Dwie godziny później zaczęliśmy wracać do naszego domku.

Po drodze wstąpiliśmy do restauracji, aby zaspokoić nasz głód.
Nie wszystkim się to udało.

- Zajedźmy do sklepu po coś dobrego - oznajmił Zayn.

- Jestem za - odezwał się od razu Niall.

- Jeszcze jesteście głodni? - parsknęłam śmiechem.

- Nie jestem głodny, ale...coś dobrego bym zjadł - odparł Niall, poruszając sugestywnie brwiami.

Szturchnęłam go w ramię.

- To chcecie do sklepu? Bo zaraz jakiś ma być, sądząc po zawieszonej reklamie - odezwał się Liam.

- Nawet nie pytaj, jasne, że chcemy - uśmiechnął się Zayn.

- A może poszlibyśmy na jakąś wycieczkę po górach? - zapytałam, gdy wjechaliśmy na sklepowy parking.

- Nie wiem czy wszyscy dadzą radę - zaśmiał się Liam.

- Też tak mi się wydaje - dodał Zayn.

- Obiecuję ci, że następnym razem pochodzimy trochę po górach - oznajmił Niall, łapiąc mnie za rękę, gdy wysiedliśmy z samochodu.

- Trzymam za słowo - odparłam z uśmiechem.

- Dla ciebie wszystko - szepnął, łapiąc delikatnie za policzek, aby mnie pocałować.

- Chyba za dużo komedii romantycznych oglądasz z Vanessą, bo cię nie poznaje - oznajmił ze śmiechem Liam.

- Oj żebyś wiedział co ona ogląda - zaśmiał się Niall, nawiązując zapewne do filmu "Sex story".

W tej chwili reszta naszej ekipy również podjechała do sklepu, ale nie czekaliśmy na nich.

- Wiesz, w komediach romantycznych czasami uprawiają seks - odparłam rozbawiona, wchodząc do sklepu.

- A wiesz, że w prawdziwym życiu też?

- Idiota - oznajmiłam, gdy odwrócilam się do Nialla i zobaczyłam szeroki uśmiech.

- Proponuje nie rozmawiać w sklepie o seksie, dzień dobry - Sandy zwróciła się do sprzedawczyni.

Starsza kobieta, witając się z nami posłała nam rozbawione spojrzenie.

- Zdecydowanie wolałbym to zrobić niż o tym gadać - szepnął do mnie Niall a Sandy parsknęła śmiechem.

- To sobie jeszcze poczekasz a ty nie podsłuchuj! - uniosłam głos, zwracając się do Sandy.

- Już będziecie chlać? - zaśmiał się Harry, wchodząc do sklepu.

Od razu odwróciliśmy głowy w stronę, z której dochodził jego głos.

- Dzień dobry - przywitała ich starsza kobieta z bardzo widocznym uśmiechem na twarzy.

- Dzień dobry, oj żeby pani wiedziała, że dobry - uśmiechnął się do niej i ruszył w naszą stronę.

Chłopaki parsknęli śmiechem.

Wróciliśmy do domku z zapasem jedzenia i...alkoholu.

Wiadomo było, że to się tak skończy.

Będąc już na miejscu poszłam do naszego pokoju, aby się na chwilę położyć.

Przyznaję, nogi zaczęły mnie trochę boleć a przecież wcale nie chodziliśmy tak dużo.

Point for me | N.H Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz