((=3=))

29 4 10
                                    

((= SĄD=))

Anglia/ Wielka Brytania 🇬🇧

Staliśmy wszyscy w windzie. Wszyscy oprócz Francji który był martwy. Co teraz będzie? Niemcy i Ameryka wyglądają jak by o wszystkim wiedzieli... Zostawiłem za dużo dowodów? Rumunia... Patrzy na mnie z obrzydzeniem. Pewnie też ma swoje dowody. A gdyby tak... Zwalić na kogoś winę? To się raczej nie uda. Zważając na to że rano byłem zdruzgotany moim czynem. To zbyt duży dowód na to że mam coś w tym wspólnego. Winda zaczęła zwalniać.

Gdy wszyscy byli na swoich miejscach sąd się zaczął...

... - staliśmy w ciszy. Niemcy Ameryka i rumunia stali przy sobie. Czekali aż ktoś coś powie.
- zgaduję że morderca się sam nie przyzna? - zaczął prusy. Boże co za idiota. Postaram się przeżyć jak najdłużej. Nietoperz siedział na 'tronie' i na nas patrzył.
- w nocy słyszałam szamotaninę i lekko podniesione głosy... Mieszkam koło pokoju Francji - Powiedziała Białoruś.
- rano weszłam po Francję i wiedziałam że był martwy, stojąc przy Anglii, ale nic nie powiedziałam - Powiedziała Węgry. Zaczęli mówić to co wiedzieli.
-Anglia wyglądał dziś rano na nieco załamanego. Może pierwszy zobaczył ciało? - Spytał Mołdawia. Czyżby nikt oprocz wymienionej wcześniej trójki nie szukał dowodów?
- W nocy słyszałem kroki. Jestem pewny że ktoś wchodził do pokoju Francji - zaryzykowałem. Większość pokiwała głową. W bezruchu zostali tylko Niemcy Ameryka i Rumunia.
- Zaprzeczam. - powiedział Niemcy.
- Masz coś żeby udowodnić ze kłamię? - uśmiechnąłem się.
- nagrania z monitoringu. - powiedział. Wszyscy się na niego spojrzeli. - byłeś idealnie widoczny. Ale niestety mam tylko jeden fragment. + godzinę. Wyszedłeś z pokoju przynajmniej 15 min przed śmiercią Francji. Nie widziałem gdzie się kierujesz - zagiął mnie.
- UDOWODNIJ ZE MASZ TE NAGRANIE - wykrzyczałem.
Podszedł do nietoperza i go o coś poprosił. Nagle z sufitu wysunął się ekran. Faktycznie. Byłem ja idący korytarzem. Po chwili ekran się schował a Niemcy wrócił na swoje miejsce.
- braciszku... Co Anglia niósł w ręce? Na nagraniu coś widziałem... - powiedział Mołdawia do Rumunii. Teraz zdałem sobie sprawę że na nagraniu idealnie widać nóż który miałem w ręce.
- szedłem odnieść nóż do kuchni - szybko wybrnąłem z sytuacji. Przynajmniej tak myślałem. Ameryka nagle wyjął z kieszeni nóż.
- Niestety ale wątpię. Nóż który niosłeś był zupełnie inny niż te z kuchni. - powiedział pokazując nóż który przyniósł z kuchni.

Po pewnym czasie kłótni odezwał się Rumunia.
- Arthur.... Czemu kłamiesz? Niemcy i Ameryka mają dowody. Jeden dowód zyskali dzięki mnie - powiedział po czym magią wziął nóż od Ameryki. Posypały się czerwone i zielone drobinki. Rzucił nóż we mnie. Nie miałem innego wyboru niż złapać broń magią. Gdy użyłem moich czarów, posypały się żółte i niebieskie drobinki.
- To jest właśnie ten dowód - powiedział Cygan zabierając magią nóż. Ameryka z dowodem wziął głos.
- Przy ciele i na ciele Naszego martwego kolegi, ja i Niemcy znaleźliśmy żółto niebieskie drobinki. Jak widać przy czarowaniu to Anglia ma taki kolor drobinek. - Powiedział po czym Niemcy przejął głos.
- wszyscy wiemy że z Francją lubiłeś się jak pies z kotem. Pokój Francji wyglądał jak po szybkiej kłótni zakończonej zwycięstwem jednego. -
- próbowałem go ochronić swoją magią! - próbowałem się sprzeciwić
- kłamiesz - szybko odpowiedział Niemcy - zdążyłem przepytać wszystkie osoby i zebrać odpowiednią ilość dowodów w pokoju Francji. Kto chce usłyszeć co działo się naprawdę?! - wyglądał na zadowolonego mówiąc to. Wszyscy zaczęli się patrzeć z ciekawością na Niemca. Po chwili zaczął...

Słyszałem jak wczoraj w kuchni kłóciłeś się z Francją.
Kłóciliście się o jakieś nie dokończone sprawy, z czasów zanim zamknęli nas w w tym budynku.
Lubiąc gotować zabrałeś swój zestaw noży.
Podczas kłótni w kuchni bardzo się zdenerwowałeś.
Postanowiłeś się zemścić.
Po ciszy nocnej poszedłeś do jego pokoju.
Nie miał nawet w planach ci otworzyć.
W wściekłością wywarzyłeś drzwi.
Zaczęliście się kłócić ale tak by nikt nie usłyszał.
Po pięciu minutach dałeś mu z liścia, po czym magią podniosłeś nóż który zdążyłeś rzucić na łóżko.
Zaczęliście walkę.
Rzucałeś nożem w stronę Francisa.
Gdy ci się nie udawało go zranić wyjmowałeś nóż np. Z podłogi i ponawiałeś próbę.
W pewnym momencie mocno zraniłeś go w nogę.
Nie mógł dłużej uciekać więc się położył z rezygnacją czekając na śmierć.
Prowadzony już całkiem wściekłością zadałeś mu cios w brzuch.
Zmęczony zostawiłeś nóż w jego ciele.
Rano zdałeś sobie sprawę co zrobiłeś, dlatego rano byłeś załamany i nie chciałeś jeść.

Skończył. Byłem załamany. Bardziej niż rano. Wszyscy patrzyli na mnie z niedowierzeniem. Widziałem łzy w oczach Ameryki. Czyli tak to się dla mnie skończy? Podszedłem do Chłopaka którego wychowywałem jak brata. Oparłem głowę na jego ramieniu i wyszeptałem.
- przepraszam. Chciałem cie tylko chronić przed jego głupotą... I... Jak Francis umierał powiedział że cię kocha... Jak brata... Naprawdę przepraszam... Wybaczysz mi? - prawie płakałem...
- mogę Ci wybaczyć praktycznie wszystko - powiedział, po czym mnie przytulił. Nie chciałem go zostawiać. Po chwili mnie pościł.
W między czasie odbyło się głosowanie. Wszyscy wybrali mnie

- MACIE RACJĘ! ANGLIA JEST WINNY! - wykrzyczał nietoper

Po chwili walnął o czarny guzik czerwonym młotkiem, a mnie zabrały zimne jak lód łańcuchy

((= blood tea time =))

Ciągnęły mnie przez ciemny korytarz. W pewnym momencie poczułem metal pod plecami. Coś o co byłem oparty się przechyliło i teraz na wpół leżałem. Zostałem obrócony w stronę wszystkich osób. Patrzyli na mnie przez kratkę. Ból w oczach Ameryki... Gniew w oczach Rumuni... Ta obojętność w oczach Niemca... Niedowierzenie w oczach innych...
Nagle nie wiadomo skąd nadleciał Magiczny Miętowy Króliczek i reszta towarzystwa. Nieśli jakiej dzbanki. Czy to była herbata?! Z dzbanków parowało. Chyba już wiem jak będzie wyglądała moja kara. Zostanę oblany moim ulubionym napojem. Tyle że to wrzątek. Ameryka zaczął płakać i przypadł do kratek. Też wiedział jak to będzie wyglądać. Metalowa deska ułożyła się tak że leżałem. Tym razem całkiem na plecach. Nie widziałem nic oprócz moich małych przyjaciół. Miętowy Króliczek dał znać reszcie ze mogą lać herbatę. Poczułem ból. Oparzenia. Nie wytrzymałem i zacząłem krzyczeć. Przez swój krzyk słyszałem krzyk Ameryki. Po chwili herbata przestała się lać. Stworzonka odleciały. Jednak po chwili nadleciał już sam, Króliczek. W łapkach trzymał mój ulubiony nóż. Usłyszałem bicie big bena.
- Pora na herbatkę! - wykrzyczałem ostatkiem sił gdy miętowy Króliczek wypuścił nóż z łapek. Ostatnim słowem jakie usłyszałem było głośne nie wykrzyczane przez Amerykę...










((= mam nadzieję że rozdział się spodobał! Bardzo się starałam =))

((= Hetalia Magic killing game =))Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz