((=4=))

45 3 7
                                    

Węgry 🇭🇺


Minęło kilka dni od kiedy.... Od kiedy ostatni raz widziałam Anglię. Wiem że już go nie zobaczę, ale... Zasłóżył na to co dostał. Szłam korytarzem w zamyśleniu. Nie ma z nami już 2 Kraji. Nie wiedziałam co o tym wszystkim myśleć. A przy okazji mamy drugie piętro do dyspozycji. Postanowiłam iść zobaczyć jak Ameryka. W końcu stracił dwie dość bliskie osoby.

Pukałam kilka razy. W końcu uchyliłam drzwi.
- Ameryka? - spytałam po czym zobaczyłam go leżącego w rogu pokoju. Z daleka nie widziałam czy jego klatka piersiowa się unosi, więc wbiegłam do pokoju. Gdy uklękłam przy nim dopiero się uspokoiłam. Jego twarz wyglądała jakby niedawno skończył płakać. Wzięłam głęboki wdech uspokojenia. Mój spokój jednak nie trwał długo. Gdy wstałam zauważyłam że koło Alfreda jakieś opakowanie tabletek. Spojrzałam na niego i zpowrotem na tabletki. Wzięłam opakowanie do ręki i zaczęłam szukać jakiś informacji. Wszystko było zamazane. Jedyną nadzieją było to, że nie podarł ulotki. Postanowiłam przeszukać jego kieszenie. Nic nie znalazłam. Została Tylko jakaś kieszeń na rękawie. Gdy przenosiłam jego rękę tak żeby było mi wygodnie sprawdzić, poczułam coś pod rękawem. Odwinełam rękaw i zauważyłam kartkę. Okazało się że to ulotka. Byłam zadowolona ze znaleziska.
- tabletki nasenne... - przeczytałam po cichu. Chciałam odłożyć ulotkę na jej 'miejsce'. Tylko tyle. Nie chciałam zobaczyć tych rys na jego nadgarstach. Dla pewności sprawdziłam jego drugi nadgarstek. To samo. Pamiętam jak Austria miał takie problemy. Nie mógł wymyślić nowej kompozycji przez co czuł się jak najgorsza osoba na świecie. Też się ciął. Ale nie aż tak często jak Ameryka. Nauczyłam się rozpoznawać jak długo dana rana jest. Spojrzałam ponownie na nadgarsti Ameryki wyglądało na to że ciął się co dwa dni. Ostatnie rany mają 2 dni. Czyli dzisiaj jak dobrze myślę by się ciął.

Nie wiedziałam do kogo pójść. Większość zwiedziała górę.
Niemcy? Ech... Nie nie on... Teraz pociesza Włochy po tym co się stało.... Rumunia opiekuje się Mołdawią... Postanowiłam pójść do Prus. Mój przyjaciel z wczesnych czasów na pewno mi pomoże.

Poszukałam jego pokoju. Okazało się że mieszka z Niemcem. Gdy już mialam zapukać usłyszałam jak Ludwig kłóci się Gilbertem. Po niemiecku. Uchyliłam drzwi.
- Um.... Nie przeszkadzam?? - powiedziałam zaglądając do pokoju. Włochy który siedział na łóżku Niemca wstał i do mnie wyszedł.
- Radził bym im nie przeszkadzać. - powiedział Feliciano.
- o co się kłócą? - spytałam
- bałem się być sam w pokoju i spytałem Niemiec czy mogę spać u niego... Wiesz... Po tym co się stało... Tylko jemu szczerze ufam -
- rozumiem... Mam do Prus ważną sprawę... -
- Co się dzieje Elizabeth? -
- Umm... Nie wiem czy na pewno mogę Ci powiedzieć....-
-.... -
- Boo... Zauważyłam że Ameryka się tnie... -
- Boże... - powiedział Włochy po czym wbiegł do pokoju.
Po chwili wybiegli z pokoju w trójkę. Powiedziałam żeby się uspokoili i zaprowadziłam ich do pokoju Ameryki.

Ameryka nadal leżał tak jak go zostawiłam. Prusy i Niemcy przenieśli go na jego łóżko. Powiedziałam że prawdopodobnie tnie się co dwa dni. Niemcy sprawdził czy tnie się tylko na nadgarstkach czy też gdzie indziej np. Nogi. Na szczęście były tylko nadgarstki.
- Włochy, idź po bandaże na górę. Pokazywałem Ci gdzie leżą - powiedział Niemcy po czym zaczął przeszukiwać pokój w poszukiwaniu noża albo czegoś ostrego.

Po pewnym czasie Niemcy, prusy i Włochy wyszli a ja zostałam pilnować Ameryki. Nawet nie zauważyłam kiedy przysnęłam. Obudził mnie Ameryka z pytaniem co u niego robię. Opowiedziałam mu o wszystkim. Po chwili powiedział że muszę zostać u niego na noc bo jest już cisza nocna, podczas której nie można wychodzić z pokoji. Chciałam wstać, ale spałam w niewygodnej pozie i mnie połamało.

Była chyba 2-3 rano. Rozmawiałam z Ameryką. Cicho żeby nikt nas nie usłyszał. W pewnym momencie usłyszeliśmy na korytarzu kroki. Na chwilę zamilkliśmy , a kiedy kroki się oddaliły wróciliśmy do rozmowy. Znowu usłyszeliśmy kroki. Zatrzymały się przy drzwiach naprzeciwko i zapukały.
- Alfred.... Kto mieszka naprzeciwko ciebie? - spytałam szeptem
- Chyba Austria, a co? - odpowiedział również szeptem
- kto do niego idzie o tej godzinie? - Zaczęłam się zastanawiać. Po tym co się stało Austria odizolował się od wszystkich. Wychodził jedynie by zjeść. Usłyszeliśmy skrzypnięcie drzwi
- Prusy? Po kiego grzyba przychodzisz o tej porze?... - spytał Austria
- GDZIE ONA JEST?! - Krzyknął prusy
- Ale kto.-
-WĘGRY -
-Prusy. Nie wiem co ci do tej twojej pustej bańki strzeliło, i przy okazji nie wiem gdzie jest Elizabeth -
-TO JAK WYTŁUMACZYSZ ŻE NIE MA JEJ W POKOJU -
- Wytłumaczę Ci jedną rzecz. Aktualnie wolę być sam niż z kimkolwiek nawet nią. Nikomu nie ufam rozumiesz - Powiedział Austria po czym chciał zamknąć drzwi. Razem z Ameryką usłyszeliśmy ze coś je zablokowało.
- Czego jeszcze chcesz Prusy -
-... - Prusy nie odpowiedział.
Potem był jakiś szept i kroki które coś za sobą ciągnęły. Prawdopodobnie Ja i Ameryka myśleliśmy o tym samym...

Prusy zabił Austrię

W ciszy czekaliśmy do rana. Gdy tylko wybił koniec ciszy nocnej, wyszłam i poszłam na stołówkę. Czekałam tam na wszystkich. Wiedziałam że zauważą krew ciągnącą się od pokoju Austrii do kuchni. Dlatego tam nie wchodziłam. Siedziałam z kamienną twarzą przy jednym z stolików. Pierwszy ( oprócz Ameryki) przyszedł prusy. Spojrzał na mnie.
- WĘGRY TY ŻYJESZ! - Podbiegł do mnie. Nie widziałam innego wyjścia niż dać mu z liścia. Wstałam i tak zrobiłam.
- Ała... Za co to? - Spytał. Nie odpowiedziałam. Odwróciłam się od niego. Po kryjomu dałam Ameryce znak żeby narazie nie dawał po sobie poznać co wiemy. Przy okazji zauważyłam nie do końca zmyte plamy krwi.

Wszyscy już wiedzieli o całym zajściu. Tylko nikt nie wiedział kto to zrobił. Wzięłam Amerykę za ramię i podeszłam do Niemiec i powiedziałam że musimy porozmawiać na osobności. Wiedziałam że Prusy to jego brat, ale wiedziałam też że powinnam tak zrobić. Powiedzieć mu o tym co się działo po tym kiedy razem z Włochami mnie zostawili w pokoju Ame. Wszystko było już wiadomo.

Od rana nikt nie wchodził do kuchni. Nikt nie chce słyszeć komunikatu ciało zostało odkryte. Wiedziałam że trzeba tam wejść. Inaczej umrzemy z głodu. Weszłam do pokoju Niemca ignorując Prusaka. Kiwnęłam Niemcowi żeby ze mną poszedł. Potem Niemcy poszedł jeszcze po Rumunię i poszliśmy do kuchni. Ciało austri było poćwiartowane i upieczone. Leżało w piekarniku. Mało się nie porzygałam na ten widok.
- Ciało zostało odkryte! Za 3 h odbędzie się sąd! -
Usłyszeliśmy komunikat. Nie było co zbierać dowodów. Wszystko było wiadomo. Postanowiliśmy sprzątnąć jakoś ciało.

Dwie godziny zajęło nam sprzątnięcie. Teraz pozostało czekać...













((= yeeeeeeeeeeee...=))

((= Hetalia Magic killing game =))Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz