Morningstar udał się za kobietą do pomieszczenia i oparł się o blat. Obserwował z uwagą każdy czyn kobiety. Było to przecie niecodzienne zjawisko. Pierwszy raz widział Alexandrę przy wykonywaniu takich czynności i podobało mu się to. Mógł też dostrzec, że była od niego o wiele niższa. Wcześniej nie zwrócił na to szczególnej uwagi, ponieważ nosiła szpilki, które dodawały wysokości. Na wycieczce również miała wyższy obcas, ale nie przeszkadzało mu to. Wydawało mu się to wręcz urocze. Również widok kobiety w samym topie, przylegającym do jej ciała, był dla niego czymś nowym. Oczywiście wcześniej widział ją w różnych wydaniach, ale to przykuwało jego uwagę szczególnie. Starał się nie myśleć o tym, co mogliby teraz robić w sypialni, ale przez wcześniejszy przebieg ich rozmowy i to jak teraz wyglądała, nie ułatwiał mu zadania.
— No co? — rzucił, robiąc przy tym najniewinniejszą minę, na jaką było go stać. — I tak miałaś odpowiedzieć na moje pytanie.
— Wiem o tym — odparła, przenosząc na niego swe spojrzenie. — Odpowiem.
Nie zrobiła tego jednak. Zamiast odpowiedzieć zaraz po nastawieniu wody, przybliżyła się do niego. Ułożyła delikatnie dłoń na materiale koszuli zakrywającej jego klatkę piersiową, minimalnie unosząc kącik ust. Powoli zaczęła przesuwać dłoń w dół, ale gdy ta znalazła się przy pasku jego spodni, cofnęła ją. Przylgnęła do niego swym ciałem, ale jak się okazało, zrobiła to tylko po to, by sięgnąć do szuflady znajdującej się tuż obok niego i wyciągnąć z niej łyżeczki, przez co Morningstar zaśmiał się cicho.
Mimo iż celowo zdawała się z nim pogrywać, Louis wstrzymywał oddech. Bliskość brunetki sprawiała, że miał ochotę wpić się w jej usta i całować bez opamiętania. Pożądał o wiele więcej, ale miał zamiar być cierpliwy. Lada moment zresztą miał poznać odpowiedź na to, czy i ona pragnie go w ten sam sposób. Przez to nie wykonał żadnego ruchu, nawet jeśli czuł, jak przez jego ciało przebiega dreszcz wywołany jej delikatnym, a zarazem zmysłowym dotykiem. Zachęcony sytuacją, pochylił się, przez co ich twarze były bardzo blisko siebie.
— Zatem? — Uniósł brew, utkwiwszy wzrok w jej oczach.
— Co cię właściwie łączy z Rene? Wiem, że rozmawialiśmy przez chwilę na ten temat i zapewniłeś, że ona się dla ciebie nie liczy, ale chciałabym wiedzieć. Proszę cię o szczerość. Jeśli coś między wami zaszło... Postaram się zrozumieć, ale muszę znać prawdę, bo nie daje mi to spokoju. Po prostu chcę wiedzieć.
Tego mężczyzna kompletnie się nie spodziewał. Wypowiedziane przez Alexandrę słowa wyraźnie zbiły go z tropu. Uśmiech znikł z jego ust równie szybko, jak się pojawił, a jego dłonie zacisnęły się w pięści. Skrycie liczył, że ten temat już nie wróci, ale jeśli dziewczyna chciała wiedzieć, to nie mógł jej tego odmówić. Poza tym to pytanie mogło być objawem tego, że brunetka była po prostu zazdrosna, a to już świadczyłoby o jakimś zainteresowaniu jego osobą z jej strony. Dostawał już przecież od niej różne sygnały i one również na to wskazywały. Nie chciał jednak kierować się tylko własnymi domysłami.
Dziewczyna w tym czasie odsunęła się od niego i zajęła zalewaniem kubków gorącą wodą. Z jej strony był to celowy zabieg. Dzisiejszego wieczoru, tak jak i do tej pory, to ona zamierzała rozdawać karty. Nie mogło być inaczej. Panowanie nad całą sytuacją dodawało jej pewności siebie. Wiedziała jednak, że nie będzie mogła w ten sposób pogrywać z nim wiecznie. Każdy jej krok musiał być przemyślany i ostrożny. Nie miała w końcu do czynienia ze szczeniakiem z klasy, czy inną osobą ze swojego otoczenia. Tutaj stawka była o wiele wyższa. Kończąc przygotowywanie napojów, odwróciła się przodem do Louisa, a jej wzrok zdradzał lekkie zniecierpliwienie.
— Alexandro... Ja... — zaczął, ale nie do końca wiedział, co powinien powiedzieć. — To było głupie... Sama wiesz, jak wyglądał tamten dzień. Byłem zdenerwowany, chociaż to mało powiedziane, ale nie chcę się w to zagłębiać. Starałem się tylko postąpić słusznie. Wysłuchałem tego, co miałaś mi do powiedzenia, zrozumiałem i byłem wdzięczny za szczerość, ale miałem okropny mętlik w głowie. Najracjonalniej było spróbować odsunąć się od ciebie. Pozwolić ci żyć własnym życiem. Przynajmniej spróbować... Dobrze przecież wiesz, w jakiej jesteśmy sytuacji. Chciałem zapomnieć. Z Rene już wcześniej umawiałem się na drinka, choć raczej bym nie poszedł, gdyby to, co nas łączy przedstawiało się inaczej. Wtedy jednak poszedłem, bo chciałem oderwać od wszystkiego myśli. Przede wszystkim od tego, że nie mogę cię mieć, bo nie powinniśmy się spotykać... Wypiliśmy kilka drinków i być może poszlibyśmy do łóżka, gdybyś nie zadzwoniła. Dobrze się stało, bo wiem, że gdyby między mną a nią do czegoś doszło, to bym tego żałował.
CZYTASZ
Póki śmierć nas nie rozłączy. Tom I
RomanceLouis to mężczyzna po przejściach, pochodzący z bardzo bogatej rodziny prawniczej. Robiąc nie tylko na przekór ojcu, ale jednocześnie poszukując własnej drogi, zmienia kierunek swojej kariery. Zostaje nauczycielem w prywatnym liceum, gdzie ma nadzie...