Zebraliśmy się w dużym pomieszczeniu biurowym. Na środku długiego stołu stała karafka z wodą mineralną oraz sześć szklanek. Na podłodze pod blatem stały kartony z aktami. Nalałam sobie wody i usiadłam na wolnym miejscu.
– Podsumujmy, to co już mamy. – zaczął Hotchner. – Co na temat ofiar powiedzieli znajomi?
– Rodzina znajdowała się w średniej klasie. Życzliwi, wiedli raczej towarzyskie życie. Henry miał iść w tym roku do pierwszej klasy, natomiast Cathy do piątej. – referowała Emily. – Dziewczynka dobrze się uczyła, miała wysoką średnią. Miała również spore grono koleżanek. Nauczyciele mówili, że nie robiła problemów.
– Henry również był bezproblemowym dzieckiem. Lubił się bawić ze swoimi rówieśnikami. Był grzeczny. – dodał Rossi, patrząc w swój czarny notes. – Jaki sprawca może mieć motyw? Dzieci otruł. Śmierć spokojna, bez bólu.
– Sprawca znęcał się nad rodzicami. Widać, że jest bardziej agresywny w stosunku do dorosłych niż do dzieci.
Lepiej w tą stronę niż w drugą.
– Sprawca ma broń, nie można o tym zapominać. – rzekł Spencer nieobecnym głosem.
Spojrzałam na niego kątem oka. Wyglądał, jakby dryfował myślami gdzieś daleko od nas, ponad nami. Intensywnie myśli nad kolejnymi możliwymi krokami naszego zabójcy.
– Co, jeśli mamy do czynienia z dwoma sprawcami? – zastanowił się na głos Derek. – Jeden z nich zajmuje się dziećmi, a drugi torturuje rodziców. Z dokumentów z sekcji zwłok wynika, że dzieci giną pierwsze.
Jakby nie chciał, by patrzyły na tortury.
– To by nawet pasowało. – rzekłam pod nosem. – Ciężko jest zastraszyć czteroosobową rodzinę w pojedynkę. Tylko w jaki sposób mordercy wybierają ofiary? Biorą z ulicy?
– Dużo jeżdżą. Czyli muszą się często zatrzymywać na stacjach benzynowych i w barach.
– Więc w jaki sposób jadą niepostrzeżeni? Chodzi mi o to, że raczej człowiek wychwyci, kiedy ktoś go śledzi. Zmieniali samochody? – zastanowiła się na głos Emily.
Łatwo jest w pojedynkę obserwować.
– Może kradli wozy? Lub chociaż numery rejestracyjne? – zaproponował Derek.
– Będzie trzeba prześledzić ostatnie tygodnie trzech rodzin. Kornelia zajmiesz się tym. – kiwnęłam głową na słowa szefa. – Pomoże ci w tym Morgan. – ciemnoskóry głową na zgodę. – Penelope musi przeszukać sprawy o kradzież samochodów lub tablic rejestracyjnych.
Jednak się do mnie przekonał.
– Wydaje mi się, że jeden ze sprawców jest niedoświadczony. Dopiero wstąpił na kryminalną ścieżkę. – rzekł Rossi. Miał przed sobą akta pierwszego morderstwa. – We krwi Maxa i jego siostry znalezione dość małe ilości trucizny. Ktoś je udusił, prawdopodobnie paskiem.
– Jeden z zabójców dokończył robotę drugiego. – stwierdziła Emily. – Kobieta zazwyczaj odczuwa empatię i litość wobec dzieci.
– Według statystyk to kobiety najczęściej używają różnorakich trucizn, by nie być w kręgu podejrzanych. – dodał cicho Reid. – Agresja wobec rodzicieli może mieć korzenie w dzieciństwie. – rzekł Spencer zamyślony. – Sprawcy mogli doświadczyć przemocy domowej.
– Lub tylko jeden ze sprawców. – dodałam. – Dzieci giną z rąk anioła śmierci. Natomiast rodzice muszą cierpieć.
– Możemy więc założyć, że jest to rodzeństwo. – zawyrokował Morgan. – Dwóch sprawców i każdy z nich doświadczył przemocy domowej w większym lub mniejszym stopniu.
CZYTASZ
Behawiorystka
FanfictionCornelia Szymańska dołącza do B.A.U po odejściu agentki Jennifer Jarou do Pentagonu. Lecz kobieta skrywa tajemnicę sprzed lat. Gdy przestępca ucieka z więzienia, demony przeszłości wracają nie tylko we śnie, ale również na jawie. DODATEK: opowiadani...