Sayuri powoli otworzyła oczy i pierwsze co zobaczyła to mokre włosy Madary. Chciała się śmiać, ale jej gardło było bardzo suche, a żołądek domagał się odrobiny jedzenia.
- Obudziłaś się.- Madara położył dłoń na jej czole, by sprawdzić, czy nie ma gorączki, a Sayuri zauważyła, że nie ma swoich rękawiczek.- Jedzenie zaraz będzie gotowe, więc poczekaj chwilę.
- Jesteś jak Kura Matka.- dziewczyna uśmiechnęła się lekko i próbowała wstać.
- Może jednak nie powinienem ci podawać wody.- pomógł jej usiąść wygodnie i narzucił na jej ramiona jego płaszcz.
- Zawsze sama mogę ją sobie podać.- uśmiechnęła się lekko, gdy dostała wodę.
Jej ciało było już w lepszym stanie, ale nadal jeszcze w pełni nie wyzdrowiała. Warunki nie są na tyle dobre, by wyzdrowiała po jednej drzemce.
- Dosyć obficie pada.- zauważyła, gdy usłyszała szalejącą burzę.
- Ulewa spadła nam z nieba. Skutecznie odstraszy ludzi, którzy nas ścigają.- Madara podał jej kawałek mięsa, który właśnie się upiekł przy ognisku.
- Pewnie i tak byś ich wszystkich pokonał.- białowłosa mruknęła pod nosem i ugryzła kawałek mięsa.
- Hoho.- Madara uśmiechnął się zadowolony.- Tak wierzysz w moje umiejętności?
- Nawet ja słyszałam o tobie, kiedy mieszkałam jeszcze w posiadłościach mojego klanu. Zawsze śmiałam się, kiedy trzęsły im się nogi, gdy o tobie wspominali. Gdyby wiedzieli jaki jesteś to by się śmiali ze mną.- Sayuri uśmiechnęła się.
- Nie tęsknisz za swoim domem?- złotooka popatrzyła na swoje dłonie.
- Dom...- szepnęła.
Sayuri nigdy nie myślała o tamtym miejscu jak o swoim domu. Zawsze była inna i ludzie trzymali ją tam jakby była zwierzakiem, który czasem jest przydatny. Nigdy nie zaznała rodzinnego ciepła, a wszystko musiała zawsze robić sama. Nękanie ze strony rówieśników i starszych po pewnym czasie nie było już nie przeszkadzało tak bardzo.
- Nie.- powiedziała pewnie i potarła tył swojej głowy.- Nigdy nie będę tęsknić za tamtym miejscem.
- Hm? Nie lubisz swojej rodziny?- w sercu Sayuri zaczęło się pojawiać nieprzyjemne uczucie irytacji.
- Lubisz wtykać noc w nie swoje sprawy, prawda?- Madara prychnął.
- Ciesz się, że nie zdjąłem bandaży na twojej ręce, gdy spałaś.- dziewczyna automatycznie mocno chwyciła za swoją rękę.
- Gdybyś to zrobił to nigdy bym ci nie wybaczyła. Dosłownie wybiegłabym w deszcz i powiedziała wrogom, gdzie jesteś i w jakim jesteś stanie. Ponieważ wiem, że sama nie mogłabym cię zabić.- popatrzyła na niego groźnie, a złote oczy jarzyły się tajemniczo. Madara miał ochotę się gdzieś schować.
- To naprawdę taka wielka tajemnica?- utkwił swoje spojrzenie w jej ręce.
- To moje przekleństwo z którym muszę się zmagać. Takie osoby jak ja są wyobcowane w rodzinie i są nienawidzone. Wysłali mnie do Uchih, bo chcieli się mnie pozbyć. Nigdy nie byłam do końca przydatna i pomyśleli, że jeśli nie będę nic robić u was to szybko mnie zabijecie i będą mieć problem z głowy. Czasami się zastanawiam dlaczego sami nie chcą tego zrobić.- westchnęła ciężko.- Nie mam przywiązania do życia, więc nie stawiałabym dużego oporu. Naprawdę nie potrafię zrozumieć co oni myślą.- Sayuri ostrożnie położyła się na ziemi i szczelnie okryła się płaszczem.- Dobranoc.
Zastanawiała się jednak dlaczego chciała, żeby Madara o tym wiedział.
W głębi serca wiedziała, że chce z nim zostać.
Witam
Posuwamy dalej do przodu relacje tej dwójki. W ogóle Madara, którego stworzyłam jest jakiś dziwnie uroczy XD
Pozdrawiam Makoto
YOU ARE READING
Helisa Życia || Naruto
FanficUchiha Madara jest utalentowanym przyszłym przywódcą swojego klanu. Podbijając ziemie klanu Hikatokage nie spodziewał się, że wprowadzi to tyle urozmaiceń do jego życia. Do posiadłości przybywa Hikatokage Sayuri, która zająć się ma Madarą. Jednak...