﹙rozdział pierwszy﹚
wróżby niepewności
Londyński sierociniec Wool's nigdy nie był tak przepełniony dziećmi, jak jesienią. Tony rozpłakanych i rozdygotanych dzieci, krzyczących „chcę do mamy" przyprawiały o dreszcze, a deszczowe dni dawały w kość. Najbardziej trudne było jednak kontrolowanie poczynań weterana domu dziecka — Toma Riddle'a.
Mały miał niecałe osiem lat, ale był upiorny do tego stopnia, że opiekunki omijały jego pokój szerokim łukiem. Nie było nikogo, kto by nie widział, co ten dzieciak wyczyniał z wszystkimi, którzy nie przypadli mu do gustu. Ponoć pewnego dnia własnoręcznie zabił jedną z plątających się po ośrodku myszy. Nikt tego nie widział, ale nikt nie wątpił, że byłby do tego zdolny i wkraczając w jesienny świat osobliwego sierocińca, Philly spodziewała się, że nie będzie łatwo, lecz nie miała zamiaru skończyć jak tamta mysz.
Siedmiolatka, dotychczas przerzucana z domu do domu po dalekich krewnych, którzy ledwie kojarzyli jej rodziców, była wystarczająco zawzięta, żeby wiedzieć, że są dwie opcje; albo siądzie w kącie i nie piśnie słowa, niezależnie od tego, co będzie się działo, albo zawalczy o swoje. Już pierwszego z prawie dwóch i pół tysiąca dni, postanowiła przekonać się, czy naprawdę powinna się bać.
Po nieco późnym obiedzie poszła za tym jednym chłopcem, który z nikim nie rozmawiał, a jedynie patrzył z dziwną wyższością, i zatrzymała się dopiero w drzwiach jego małego pokoiku.
— Co tu robisz? — zapytał, nawet na nią nie patrząc. Niemal ją to uraziło.
— Jestem tu nowa — powiedziała nieco ciszej, niż zamierzała. - Pomyślałam, że skoro nie masz z kim rozmawiać, może się zaprzyjaźnimy. Mógłbyś mi opowiedzieć o sierocińcu.
Chłopiec odwrócił się i uśmiechnął. Mała uznała ten uśmiech za wyjątkowo jak na ten ośrodek, przyjazny, może nawet szczery.
— Ophelia. Ophelia Becker. — Wyciągnęła rękę i odwzajemniła uśmiech.
— Tom Riddle.
Tamto spotkanie trwało chwilę. Moment. Krótka rozmowa i układ na wiele lat, spędzonych razem na unikaniu wszystkich innych. Dziewczyna nigdy o nim nie zapomniała, z czasem tego pożałowała.
~*~
Pierwszego września w domu rodziny Connors panował względny spokój. Otoczony mnóstwem kwiatów, dwupiętrowy budynek, ulokowany kilka mil za Londynem, zwykle był przepełniony całym spektrum emocji, lecz tego dnia wydawał się opustoszały. W rzeczywistości Peter Connors, głowa rodziny i redaktor naczelny „Proroka Codziennego" we własnej osobie, deportował się do biura już o świcie, pozostawiając w domu żonę i dwie córki.
CZYTASZ
Darkness of the past → Tom Riddle
Fanfic⋆ ೃ༄ 𝐃𝐀𝐑𝐊𝐍𝐄𝐒𝐒 𝐎𝐅 𝐓𝐇𝐄 𝐏𝐀𝐒𝐓 tom riddle x female oc ❝Życie w niewiedzy nie jest takie złe. Nie wiesz czego się spodziewać, ale też nie musisz martwić się tym, kto i ile razy kłamał ci prosto w oczy. Żyć w nieświadomości było łatwiej.❞ ...