Gdy miałem szesnaście lat moje życie było cudowne. Takie, o którym marzy każdy nastolatek. Miałem szczęśliwą rodzinę i wspaniałych przyjaciół. Nigdy nie brakowało mi niczego, pieniędzy, jedzenia, ubrań. Zawsze podążałem własnymi ścieżkami, robiłem co chciałem, żyłem jak chciałem. Nikt nie mówił mi co mam robić, byłem niezwykle szczęśliwy.
To było kiedy miałem szesnaście lat, teraz, gdy mam dwadzieścia jeden lat, nie czuję się szczęśliwy. W moim życiu zaszły nieodwracalne zmiany. Jeden wypadek zniszczył wszystko. Budzę się codziennie rano z uczuciem, że mogę zginąć. Budzę się i widzę pustkę, czarna otchłań otacza mnie z każdej strony. Doskonale słyszę tykanie budzika, kroki po schodach, delikatne trzaskanie garnkami w kuchni, niestety nie mogę tego dostrzec. Gdy chodzę modlę się, żeby nie upaść.
Mam przyjaciół, którzy wspierają mnie w każdej możliwej chwili, jednak brakuje mi kogoś, kogo mógłbym przytulić, pocałować, zaciągnąć się zapachem świeżo umytych włosów, powiedzieć, jak pięknie wygląda. Kogoś w kim mógłbym się zakochać. Chciałbym poczuć czym jest prawdziwa miłość.
I mimo, że każdy mój dzień jest dla mnie niewiadomą, ja staram się myśleć pozytywnie. Chcę poczuć, że żyję. Chcę odnaleźć miłość mojego życia, nie patrząc na to, jak ona będzie wyglądać. Chcę zakochać się w jej głosie, jej dotyku, pocałunku pełnym pasji i miłości, żyć obok niej i wiedzieć, że mnie kocha.
Nie wymagam wiele, proszę tylko o tę jedną osobę, która pokochałaby mnie za to, kim jestem, że bywam kapryśny, nieznośny, zazdrosny, że nie widzę. Bo bycie ociemniałym wcale nie jest łatwe.
Świat jest piękny, a ja straciłem szansę, żeby móc go oglądać.
CZYTASZ
Dotyk || h.s.
FanfictionOpowiadanie było w trakcie poprawiania, czy poprawię je do końca? Nie wiem, zbyt mało czasu, za dużo do zrobienia, jednak nie chcę zabierać wam zakończenia historii, więc publikuję tak, jak jest. Nie bądźcie zdziwieni m, że wszystko zmieniło się z r...