Dzień pozornie szczęśliwy, lecz dla nielicznych bardzo smutny, szczególnie młody, czarnowłosy mężczyzna wydawał się być załamany.
Przybył on do posiadłości w której ponoć wydarzyć miał się cud, mały chłopiec pokonał tego którego imię strach wymawiać. Od potężnego, zarośniętego mężczyzny przejął zawinięte w miękki, blado-różowy kocyk niemowlę. Dziewczynka o jasnej karnacji i czerwonych, mokrych od łez policzkach, usnęła w ramionach młodzieńca, który już po chwili zabrał ją z tego miejsca i rozpłynął się w mroku.
Życie tej dwójki miało zmienić się już na zawsze, oboje wiele stracili, ale zyskali siebie i szanse na nowe życie.
CZYTASZ
𝓟𝓪𝓷𝓷𝓪 𝓢𝓷𝓪𝓹𝓮
RandomTrzymałam dłoń uciskając ranę na jego szyi - Przepraszam córeczko. Zawsze byłem z ciebie dumny, taka podobna do matki. Harry spójrz na mnie, ty masz jej oczy, oczy Lily - ręce mi drżały a po policzkach spływał wodospad łez //opowiadanie oparte na se...