3

18 3 0
                                    

Standardowo obudziłam się sama w domu. Wykonałam moją poranną rutynę, tak jak każdego dnia. Ubrałam się a makijaż zrobiłam taki jak każdego dnia, a włosy zostawiłam rozpuszczone. W sumie patrząc na mnie zbudził mi się ten kolor. Przez całe 3 miesiące miałam bordowo-czarne. W sumie miałam wiele ubrań bordowych ubrań które nosiłam na zmianę z czarnymi. Więc po prostu wpadłam tez na pomysł, że mogę mazgnąć włosy na ten kolor.
No cóż ubrałam buty i wyszłam. Na drodze spotkałam „melinę" która chlała. Fuj. Nie zwracałam uwagi. Ignorowałam.
Przed wejściem do szkoły zobaczyłam jakąś grupkę stowarzyszenia patologi. Również zignorowałam chociaż patrzyli się na mnie. Przyzwyczaiłam się.
Wchodząc do szkoły zobaczyłam Adriena i Oposite rozmawiających przy jej szafce. Czułam , że ten dzień to będzie jakaś masakra. Popędziłam do mojej szafki która na szczęście była oddalona od szafki Oposite. Bogu dzięki po prostu. Chociaż nie specjalnie wierzyłam w Boga.
Zamykając szafkę zobaczyłam Joe, która kupiła sobie wodę w automacie po czym wyrzuciła ją do śmietnika obok i się zaśmiała. Podeszłam do niej.
- Joe, czemu wyrzuciłaś ten napój do śmieci? - zapytałam.
- Bo nie chce mi się pić - odpowiedziała chichocząc.
- Ale... Przecież go kupiłaś, a nie ważne - odpowiedziałam ze zdziwieniem.
- Jakiś przystojniak wypytywał się o ciebie - powiedziała Joe uśmiechając się do mnie.
- CO?! JAKI?! KTO KONKRETNIE?! - wrzasnęłam.
- No, nie znam imienia. Taki w czarnych włosach ubrany na czarno z takim samym kolczykiem jak ty. Pytał mnie czy znam dziewczynę w kolorowych włosach, stylowo ubraną z kolczykami w wargach. Tylko ty masz kolczyki w wargach więc napewno o ciebie pytał.
Po opisie który podała mi Joe od razu wiedziałam o kogo chodzi. To pewnie ten idiota który na mnie wpadł. Byłam wściekła, że o mnie pytał. Nie chciałam żeby ktokolwiek o mnie wypytywał. Ktokolwiek się do mnie dobierał ani wogóle o mnie myślał.
Razem z Joe popędziłyśmy na zajęcia. Moje ulubione. Aktorskie.
Kiedy weszłam do klasy i zobaczyłam tego nowego mój dobry dzień od razu się skończył. Dlaczego w moim życiu nie jest tak jak powinno być? Wszystko jest na odwrót. Widząc mnie nowy od razu podniósł się z krzesła i podszedł do mnie. Najwyraźniej był mną zainteresowany i podobałam mu się z czego niekoniecznie byłam zachwycona.
- Fajnie że znowu się widzimy, twój widok od razu poprawił mi humor - powiedział uśmiechając się do mnie.
- Do prawdy? Bo twój wręcz przeciwnie - powiedziałam wściekła.
- Jestem Hubert a ty?
- Zejdź mi z drogi - powiedziałam odchodząc.
Chwile później kiedy już usiadłam usłyszałam irytujący głos Oposite która właśnie weszła do sali. Oczywiście nie sama tylko z Adrienem, który również się śmiał.
- Hejka wszystkim, hejka Louneliness - powiedziała.
Byłam w szoku, że wita się ze mną tak otwarcie. Zazwyczaj kiedy się ze mną witała ignorowałam i nie zwracałam uwagi albo przewracałam oczami tak jak w tym przypadku.
- Wszystko oki Louneliness? - zapytał Adrien.
W tamtym momencie odwróciłam się. Adrien zapytał mnie czy wszystko u mnie oki. Czy to oznacza że martwi się o mnie i cały czas mu na mnie zależy?
- TAK! TAK! A co ma być nie w porządku?! - wydarłam się wstając z krzesła.
Do klasy wszedł nauczyciel gry aktorskiej.
- Oj Louneliness drzesz się tak że słychać cię nawet na korytarzu - powiedział śmiejąc się do mnie.
- Ja się nie drę. Ja tylko grzecznie odpowiadam - odpowiedziałam ponownie siadając.
- Louneliness, czyli tak masz na imię? - zapytał Hubert uśmiechając się. - Piękne imię zupełnie tak jak ty.
- Potocznie mówiąc Lounnie - zachichotała Joe.
- JOE!!! - wrzasnęłam.
Nauczyciel zaczął się śmiać. W sumie nie był zbyt rozsądny. Był dla nas bardziej jak kolega niż jak nauczyciel. Pozwalał nam mówić do siebie po imieniu, był totalnie wyluzowany.
- O, wyczuwam problemy sercowe - powiedział nauczyciel.
- Co? Weź ty się zajmij sobą - odpowiedziałam przywracając oczami.
- Czy pomiędzy naszą piękną, słodką Louneliness, a Adrienem pojawił się jeszcze ktoś trzeci? - zapytał nauczyciel siadając na środku sceny.
- Czy coś mnie ominęło? - spytała Oposite.
- O matko, to dopiero nowość - odpowiedziałam.
Czułam się niekomfortowo, jedyne co mnie wtedy interesowało to to co myśli Adrien, albo chciałam zobaczyć jego minę. Jednak siedział za mną więc gdybym się odwróciła wyglądało by to trochę dziwnie, a tym bardziej że wszyscy się na mnie patrzyli. Bałam się że ktoś mógłby skomentować to na głos, a wtedy spaliłabym się chyba ze wstydu.
- No Hubert opowiadaj co ci leży na sercu - powiedział nauczyciel.
- Chciałbym umówić się z Louneliness, ponieważ bardzo mi się podoba, ale ona jest niedostępna - odpowiedział Hubert.
Tamtej chwili nie kontrolując mojego gestu spojrzałam na Adriena chcąc zobaczyć jego minę. On zauważył że patrzę się na niego i uśmiechnął się do mnie po czym ja od razu odwróciłam głowę. - Ale wstyd - pomyślałam.
Nauczyciel zachichotał.
- Okej, wybierz sobie jedną osobę i chodź na scenę Hubert - powiedział schodząc ze sceny.
Hubert od razu wstał i poszedł na scenę.
- Niekoniecznie znam wasze imiona, w sumie niekoniecznie znam was wszystkich - powiedział Hubert.
- O, super możesz wybrać mnie - powiedziała śmiejąc się Joe.
- Albo mnie - odparła z uśmiechem Oposite.
Boże dlaczego wszyscy tutaj są tacy szczęśliwi i tak chętnie chcąc odgrywać sceny i wogóle. Skąd ta radość? Ja nadal byłam zestresowana i zawstydzona tym że Adrien spojrzał się na mnie. Po co ja się wogóle odwracałam?
Ostatecznie Hubert wybrał Joe i Oposite widząc że ja nie bardzo chce iść teraz na scenę. Po odegraniu sceny przez Oposite, Joe i Huberta zadzwonił dzwonek. Jako pierwsza od razu wybiegałam z sali nie patrząc i nie słysząc niczego. Chciałam jak najszybciej opuścić klasę wstydząc się tego że Adrien zobaczył mój wzrok w jego kierunku. Może to głupie, ale cholernie się tego wstydziłam.
- Louneliness - krzyknął Adrien.
Po usłyszeniu jego głosu zrobiło mi się okropnie wstyd u serce stanęło mi w gardle. Odwróciłam się.
- Zapomniałaś wychodząc - powiedział podając mi torbę.
Odetchnęłam z ulgą. Pomyślałam że chce pogadać ze mną o tym że spojrzałam się na niego. Chociaż dla niego nie było to żadną nowością że laski spoglądały na niego. A po za tym był za miły dla mnie żeby zwrócić mi uwagę.
Podając mi torbę uśmiechnął się do mnie. Ja tylko wyrwałam mu torbę z ręki i zmarszczyłam brwi patrząc na niego jak na głupka. Standard. On był miły a ja wredna. No ale nic nie potrafiłam inaczej.
Wychodząc z klasy i idąc korytarzem w kierunku szafki zobaczyłam Huberta. Zignorowałam go. Jednak on podszedł do mnie.
- Czego chcesz?- zapytałam. - Stoisz mi na drodze, przesuń dupę.
-Lounnie ...
- Nigdy w życiu tak na mnie nie mów rozumiesz! Nie nawidzę jak ktoś tak na mnie mówi!
- Dobrze, spokojnie - odpowiedział. - Umówisz się ze mną?
- NIE!!! Nigdy w życiu nieeee!!!!
- Przekonasz się co do mnie.
- Nie sądzę - powiedziałam odchodząc.
Jedyne co wtedy widziałam to, to że wszyscy się na mnie patrzyli. Serio to dla wszystkich takie dziwne że ja się komuś podobam? Przecież wredna dziewczyna tez może się komuś podobać albo stać się dla kogoś miła.


Jezu mam nadzieje że chociaż ktoś to przeczytał! Bardzo długo pracowałam nad charakterem Louneliness. Jej charakter to istne piekło hahahah. Trochę mnie nie było ale dzisiaj postaram się wrzucić koleiny rozdział :)

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Sep 29, 2020 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Zagubiona we własnym raju Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz