Świat, który zawalił się w kilka chwil jakże normalnej dziewczynie.
Świat, który kochała całym, nic niedoświadczonym sercem.
Świat, w którego ramiona mogła się schować podczas panującej burzy na zewnątrz, burzy która wyrywa konary drzew z ziemi.
Świat, który był jej jedyną ostoją po śmierci jej matki.
***
Otrzymanie listu, który informował o przymusowym stawieniu się każdego syna rodziny, a jeśli syna nie było to stawienie się ojca tudzież męża- zapoczątkowało falę nieszczęść. W taki oto sposób musiała pożegnać swojego tatę, który wyruszył na wojnę.
Wiedziała że może polegnąć w walce, ale nadzieja, że jednak powróci cały i zdrowy, dodawała jej sił w codziennym życiu.Tak więc dnia powrotu stawiła się na ogromnym placu, gdzie wszyscy ojcowie i synowie mieli być obecni.
Czekała. Osoby stojące obok niej zniknęły wraz z powrotem ich najbliższych osób, A ona czekała i czekała.
***
Wieczór nastąpił już dawno, nikogo nie było. Ale cóż to, ktoś się zbliża w jej kierunku. Kiedy jednak przyjrzała się bliżej, spostrzegła najlepszego przyjaciela ojca, Martina.
Ręce zaczęły się jej trząść wraz z wiadomością, którą otrzymała. Całe jej ciało opanował paraliż.
Jej tato nie żyje. Nie żyje. Osoba, którą kochała najmocniej, odeszła i już się nie pojawi ponownie.
Te dwa słowa głośno dudniły w jej uszach.Kiedy przyjęła kondolencje ze strony Martina, postanowiła wrócić.
W otępieniu i wypływających z oczu łez ciężko jej było znaleźć ściężkę prowadzącą do domu.Domu, w którym od teraz miała panować pustka.
J.G
CZYTASZ
Feel something
FanfictionI jedno wiemy tylko. I nic się nie zmienia. Śmierć chroni od miłości, a miłość od śmierci.