3. Sweet home

299 18 16
                                    


     Pogoda zmieniała się z dnia na dzień. Na dworze trwała istna ulewa, a Susana była bardziej przygnębiona niż kiedykolwiek. Rano czuła, że kompletnie nie jest wypoczęta.  W nocy nie umiała spać. Jednak jej kanapa nie zastąpi łóżka.

- Coś taka obolała?- zapytał Severus, gdy kobieta przyniosła mu śniadanie.

- Wyobraź sobie, że kanapy nie należą do najwygodniejszych.- burknęła i machnęła różdżką. Kiedy oddała mężczyźnie tacę przyleciał do niej kijek. Wsadziła do niego różdżkę i tak o to powstała laska. Kobieta podpierając się o nią doszła do szafki i wyjęła miksturę.- Wypij.- rozkazała.

- Dlaczego raz chodzisz normalnie, a raz nie?- spytał i wypił eliksir.

- Ponieważ jest lek, dzięki któremu mogę chodzić, ale sprawia on, że jest mi bardzo ciepło.- odparła i usiadła na krześle obok łóżka.- Więc przydaje się gdy gdzieś wychodzę. Wtedy ubieram lżejszą odzież.- laską powstrzymała mężczyznę przed zjedzeniem bekonu i odepchnęła mu dłoń.- Zaczekaj chwilę, aż eliksir zadziała.

- Po czym to poznasz?- spytał z zaciekawieniem.

- Nie będziesz aż tak blady. Uzupełnia krew.- wyjaśniła i oparła się z powrotem.

- Dlaczego kulejesz?- zapytał, a gdy zobaczył, że kobieta spochmurniała wiedział, że to czuły punkt.

- Miałam kochającego ojca.- powiedziała z ironią.- Z resztą wiesz jak to jest mieć takiego.- Severus przez chwilę nie wiedział jak zareagować. Ona faktycznie mogła wiedzieć o nim wszystko. Jeszcze bardziej dręczył go fakt skąd o tym wie. Raczej Dumbledore nie dzielił się takimi informacjami. Zastanawiał się również czy ich dzieciństwo było podobne.- Możesz już jeść.

***

     Susana umyła naczynia i zbierała siły, aby pomóc Severusowi postawić kroki. Zapewne to będzie wysiłek nie mały, a zaklęciami nie była w stanie nic zdziałać. Stanęła obok jego łóżka i zauważyła, że drzemie. Przewróciła oczami i usiadła na krzesło. Nie chciała go budzić. Obserwowała jego klatkę piersiową, która unosiła się nierównomiernie. Susana uśmiechnęła się sama do siebie. Nie wiedziała co było powodem jej zadowolenia. Jednak, gdy na niego patrzyła czuła się dziwnie.

- Przestaniesz się tak szczerzyć?- zapytał Severus otwierając leniwie oczy. Nie wiedział, że to robiła czuł tylko na sobie jej wzrok. Gdy otwarł ślepia odkrył, że dobrze zgadł.

- Życie jest za krótkie, aby marnować je na bycie gburem jak ty.- odparła i usiadła w głąb krzesła.

- Przynajmniej nie daje sobie wejść na głowę.- powiedział na co kobieta się zaśmiała.

- Dobra. Pomogę ci wstać.- powiedziała i zdjęła z nóg mężczyzny koc.

- I uważasz, że ktoś twojej postury może mnie utrzymać?- uniósł brew.

- Przynajmniej się postaram.- odparła i pomogła mu zdjąć nogi z łóżka. Mężczyzna siedział na jego skraju.- Obejmij mnie ramieniem.- powiedziała nachylając się. Mężczyzna z kwaśną miną to uczynił.- I hop!- Snape stał na nogach. Może nie do końca o własnych siłach, ale to był już wyczyn.

- Puść mnie.- rozkazał, a kobieta pokręciła głową, ale wysłuchała go. Severus uśmiechnął się do siebie kiedy okazało się, że może stać. Chciał zrobić krok, jednak kobieta nie dawała mu samemu tego zrobić.- Nie pomagaj.- postawił jedna nogę i dostawił drugą. Udało mu się po tych tygodniach leżenia. Chciał pójść dalej, ale się zachwiał. Susana zareagowała natychmiast i wyczarowała puchaty dywan oraz chciała łapać mężczyznę jednak on pociągnął ją za sobą. Kobieta leżała na nim. Ich twarze były blisko siebie. kobieta się zarumieniła i wstała szybko.

Niewinność {} Severus SnapeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz