- Martho, czy mogłabyś podać mi sól? - zwrócił się do mnie Simon na śniadaniu następnego dnia.
- Oczywiście - odparłam, podając mu wskazany przezeń obiekt.
- Dziękuję bardzo.
- Ależ proszę bardzo.
Po przekazaniu Simonowi solniczki, powróciłam do moich naleśników z owocami i skupiłam się na ich wchłanianiu. Wstaliśmy dzisiaj wcześniej niż zwykle, by przyjść na jedzenie przed większością innych uczniów i mieć potem czas na poparadowanie korytarzami z odznakami prefektów dumnie przypiętymi na piersiach. (Żeby poczuć trochę nowo zdobytą władzę rzecz jasna; wczorajsza półtorej godzinna kąpiel w łazience służyła głównie poczuciu luksusu). Kiedy przeżuwałam spokojnie ananasa, a Simon solił swoją jajecznicę, przez drzwi do Wielkiej Sali wszedł Arthur, ale zamiast usiąść przy którymś ze stołów uczniów skierował się prosto do stołu nauczycieli, gdzie w tej chwili siedziała tylko pani Wright. Porozmawiał z nią chwilę i cokolwiek jej powiedział, zdecydowanie ją tym zadowolił, gdyż szeroko uśmiechnęła się do niego (a nie czyniła tego nazbyt często). Po skończeniu obserwowanej przeze mnie konwersacji pani profesor wskazała Arthurowi stół Slytherinu, sugerując by usiadł na swoim miejscu i zjadł śniadanie. Oczywiście tego nie zrobił, przyszedł do nas i wepchnął się między mnie i Simona.
- Cześć - rzekł.
- Hey - odparłam.
Simon odpowiedział zaś wymownym milczeniem i wrócił do posypywania swojej już i tak przesolonej jajecznicy pieprzem.
- Wiedzieliście, że to Hubert odłączył wagon? - zapytał Arthur, sięgając po dzbanek z herbatą.
- Ty też wiedziałeś?! - zdziwiłam się. A więc to o tym mówił pani Wright! Tylko skąd on wiedział? Hubert nie wyjaśnił przecież nam wprost co zrobił, więc jemu nie powinien dać nawet wskazówki. W całym Hogwarcie istniała tylko jedna osoba nienawidząca Arthura bardziej niż Simon i był nią Hubert. Przy czym Hubert okazywał to częściej i dobitniej.
- Cały Slytherin o tym wie. Kiedy odczepiał ten wagon towarzyszyły mu siostry Kamebridge i wieczorem opowiedziały o tym wszystkim w pokoju wspólnym. ,,Ach, Hubert, nasz bohater, uratował szkołę od tych niegodnych szlam!" - ostatnie zdanie wypowiedział piskliwym głosem, imitując je.
- No tak - powiedział Simon. - Wszystko jasne. - Siostry Kamebridge tworzyły mini fanklub Huberta i przez większość czasu nie odstępowały go na krok (wyjątkiem były sytuacje, gdy Hubert spotykał się z nami lub innymi członkami Plebsu - jasno wyraziliśmy, że nie życzymy sobie aby przebywały w naszym pobliżu i drogą demokratycznych wyborów przegłosowaliśmy pięć do jednego, że ma ich ze sobą nie zabierać, na co Hubert zareagował słowami ,,i dlatego właśnie demokracja to beznadziejny system", ale zastosował się do nowej uchwały). Siostry Kamebridge nazywały się Kim, Katty, Kourtney i Khloé, ale jako identycznie ubierające się czworaczki były niemożliwe do odróżnienia, więc wszyscy traktowali je jak jeden organizm - również dlatego że tylko łącznie posiadały ilość szarych komórek charakterystyczną dla przeciętnego osobnika homo sapiens i wszystkie bujały się w Hubercie, ale nie rywalizowały ze sobą, gdyż wyznawały zasadę, że ,,co w rodzinie, to nie ginie".
- I oczywiście to ty a nie nikt inny z całego domu musiałeś powiedzieć nauczycielom? - Simon zwrócił się do Arthura.
- Wykonywałem tylko swoje obowiązki prefekta! - obruszył się Arthur, po czym wyprostował się i poprawił odznakę z literą ,,P", która nieco się przekrzywiła. - Mi chodzi o coś więcej niż tylko o łazienkę.
- Nie da się ukryć, ci chodzi głównie o odejmowanie punktów uczniom.
Zanim Arthur zdążył odpowiedzieć (prawdopodobnie dosyć agresywnie) przez drzwi weszła Sophie Will i skierowała się w naszym kierunku. W prawdzie była Gryfonką, ale, jak to na przykładzie Arthura można było zauważyć, rano nikt się za bardzo nie przejmował siadaniem na własnym miejscu. Simon pomachał jej, jak tylko ją zauważył, szczęśliwy że ma dobry powód do przerwania konwersacji z Arthurem.

CZYTASZ
Ułańska Fantazja
Fiksi PenggemarHistoria szalonych uczniów Hogwartu, którzy sami sprowadzają na siebie kłopoty, a potem muszą jakoś przeżyć. //większość postaci oraz uniwersum nie należą do mnie ///podziękowania za śliczną okładkę dla @callenreese-