~ Rozdział 15 ~

30 6 0
                                    

Koniec lekcji. W szkole w sumie nic się nie działo. Co jedynie Bell cały czas gadała o nadchodzącej piątkowej imprezie. Naprawdę nie chce na nią iść, ale już się zadeklarowałam, to muszę, takie pocieszenie, że Luke powiedział, że pójdzie ze mną. Nadal w głowie mam moją rozmowę z nim co prawda. Nie wiem, czy powinnam to olać, czy może od razu dzwonić na policję? Raczej robienie im wszystkim pod górkę raczej nie sprawi, że będę się czuć bezpieczniej, mieszkając dom obok nich. Nie mam siły teraz o tym myśleć, siedząc pomiędzy jego nogami i opierając się plecami o jego klatkę. Wspominałam kiedyś, że jego zapach jest oszałamiający?

- Lil, słuchasz ty mnie? - Bell zaczyna pstrykać palcami przed moją twarzą.

- Co? Tak jasne - Totalnie nie wiem, o czym ona gadała.

- Dobra, o czym mówiłam przez te parę minut?

- Ja... - Nie ma co kłamać, przejrzała mnie - Nie mam pojęcia, przepraszam.

- Wszystko ok? Słyszę męski głos z tyłu należący do blondyna.

- Tak wszystko w porządku - Uśmiecham się lekko, jest mega kochany. Aż niesamowite jest to, że potrafi być uroczym sobą, a zarazem iść i obrabować pięć sklepów.

- Lil, pytałam, czy w piątek pójdziemy na zakupy po ciuchy na imprezę, która, że ci przypomnę, jest w sobotę. - Jest mega zła. Bella nienawidzi być olewana. Przez te parę lat znajomości zdałam sobie z tego sprawę.

- Nie, dziękuję za propozycję, ale mam dużo ciuchów, nie potrzebuje czegoś nowego tylko dla tej jednej imprezy, ale jak chcesz, to możemy się razem wyszykować. - Lekko się uśmiecham, wiem, że do piątku będzie się starać mnie przekonać na te zakupy, ale nienawidzę zakupów tak samo, jak imprez i masy innych rzeczy.

- Piękna chcesz już jechać? - Pyta blondyn, opierając swoją brodę o moją głowę.

- Już od nas uciekacie gołąbki? - Pyta Niall, biedny siedzi samotny, podczas kiedy Bell przytula się do Mike'a, a ja tak jakby do Luka.

- W sumie nie musimy jeszcze jechać, a co?

- Chciałem jeszcze z wami pogadać i może dać małą propozycję, ale skoro musicie jechać - Niall wstaje ze schodów, na których siedzimy całą piątką. To takie nasze miejsce zawsze po lekcjach jak nie chcieliśmy wracać do domów, szliśmy na schody przeciw pożarowe na najwyższym piętrze w szkole, siadaliśmy tam i patrzeliśmy na miasto, z tamtego miejsca widać je całe. Najlepiej jest w zimę, kiedy szybko robi się ciemno i światła oświetlają drogi, bloki i wszystko inne.

- Stary, mów, o co chodzi hahah, na luzie - Odzywa się Luke, a ja czuje na głowie, że się uśmiecha. Niall odwzajemnia jego uśmiech. Lubi go to widać, ale może być sceptycznie nastawiony przez akcje sprzed tygodnia z Harrym, ale i tak się dogadają. Wiem to.

- Bo pomyślałem, że może byśmy zrobili nockę filmową. Wiem, że Bella i Mike pewnie odpadną, bo zabrać ich w tygodniu na jakąś nockę to czarna magia, a wy?

- Ej chwila! - Wtrąca się brunetka - Skąd pewność, że nie będziemy chcieli? - Dziewczyna zakłada ręce na piersi i patrzy na blondyna.

- A czy kiedykolwiek przyszliście na nasze nocowanko? - Horan robi to samo co brunetka tylko, że jemu to wyszło sto razy lepiej. Znów poczułam wibracje w telefonie. Już któryś raz dzisiaj dostaje wiadomość, jak podejrzewam od Anonimka, ale boję się z nim pisać, wydaje mi się, że to Styles szykuje swoją zemstę na mnie. Nie! Lilith nie możesz ocenić człowieka, tylko, dlatego że zobaczyłaś, jak którego typ nie znosisz, wyjął telefon w momencie, kiedy ty wysłałaś smsa. To śmieszne.

- No nie byliśmy, ale to nie oznacza, że teraz byśmy nie przyszli - Tłumaczy się. Bada bums! Przegrałaś tę bitwę kochana!

- HA HA! Dlatego mówię wprost, że nie przyjedziecie. Luke, jaki masz plan lekcji? - Odwraca się w naszą stronę.

- Czekaj, niech się zastanowię - Blondyn zaczyna rozmyślać - Chyba w czwartek albo środę mam na dziewiątą, ale nie jestem pewny. Jeszcze to sprawdzę i wam powiem. - Niall uśmiecha się, wiedząc, że jego plan może przejść w życie. Oni się naprawdę nudzą jak nie jakaś impreza to nocka. Zabić to mało. Z drugiej strony ta nocka nie jest taka zła więcej czasu z Lukiem, prawda?

- W ogóle, wybacz za pytanie, ale czemu się tutaj przeprowadziliście? - Tym razem odezwał się w końcu Mike. Luke ścisnął mnie mocniej w pasie. To chyba ciężki temat dla niego, ale fakt, faktem, że nie wspominał mi, dlaczego się przeprowadził.

- Mój tata po rozwodzie z mamą zaczął pić bardzo dużo. Nie mogliśmy tego powstrzymać. Nie chciał nawet słyszeć o odwyku ani AA, z kolei jak zabieraliśmy mu alkohol, to robił zadymę, aż sąsiedzi wzywali policję. Bił się z nami, wyrzucał z domu. Po kilku miesiącach takiej wojny - Bierze głęboki oddech - Tata w końcu przyszedł trzeźwy po pracy i oznajmił, że się wyprowadzamy. Harry się ucieszył, bo wiedział, że ma tutaj znajomych, a ja robiłem awantury cały czas. Aż poznałem taką małą blondyneczkę, która mi pokazała, że to miejsce nie jest aż takie złe. - Uśmiecham się lekko. Ta część o mnie była urocza. Łapie go za rękę i ściskam lekko, żeby go wesprzeć, bo mimo wszystko wiem, że to ciężka historia dla niego. Cieszę się, że sprawiłam, iż czuje się lepiej w nowym mieście i otoczeniu. Chcę dać mu szansę na zmianę. Chcę, żeby odsunął się od brata, który robi z niego potwora. Chce dać mu szansę do bycia lepszym człowiekiem i wieże, że z jego chęciami i moją pomocą uda się to nam obojgu.

- Wow, przepraszam. Mike mało mówi, ale jak już coś powie, to klękajcie narody - Bell morduje swojego chłopaka wzrokiem.

- Spoko, skąd mogliście wiedzieć? To nic złego - Luke uśmiecha się przyjaźnie. - Niall - Odwraca się w stronę blondyna - Możemy zrobić nockę w środę. To będzie oki.

- Mi pasuje mamy na dziewiątą, pięćdziesiąt. - Chłopak z radości klasnął raz w dłonie - Dobra idę do domu, bo tak mam żarcie, alkohol i trzy wielkie torty - Na to ostatnie aż się zamarzyłam. Totalnie uwielbiam torty. Ogółem uwielbiam słodycze. Wstaje zaraz za blondynem. Luke uważnie obserwuje każdy mój ruch, a ja odwracam głowę w jego stronę i się lekko uśmiecham.

- My też się już zbieramy. Już dawno po lekcjach, Kat będzie się martwić. - Podaje mu rękę, żeby pomóc mu wstać. Chłopak korzysta z pomocy, ale już nie puszcza mojej dłoni i trzyma ją krzyżując nasze palce. To dziwne uczucie, ale jego ręka jest niewygodna w trzymaniu. Bella kiedyś mówiła, że kiedy to ten jedyny to jego ręka jest idealnie dopasowana do twojej. Dłoń Luka w ogóle nie jest do mojej.

- Idźcie my jeszcze tutaj posiedzimy - Odpowiada brunetka i żegna się z naszą trójką. Zostają tutaj razem wtuleni w siebie. Urocze. Zostawimy zakochaną parę i idziemy we trójkę na parking.

- Ej wiecie co? - Zatrzymuje się Niall. Odwracamy się w jego stronę wyraźnie zainteresowani jego nagłym rozpoczęciem tematu. - Pasujecie do siebie - Kontynuuje blondyn, a ja otwieram az buzię tak mnir zaskoczył. Mogę się założyć, że zrobiłam się cała czerwona. Niall to najlepszy facet na świecie, ale totalnie nie wie czasami co powiedzieć i kiedy. Jakie to jest kompromitujące. Niall idioto. - Zamierzacie coś z tym zrobić? - No ręce mi zaraz opadną. Powinnam go zabić, ale nie chce gnić w więzieniu za debila. Obracam się napięcie i chce iść dalej, ale zatrzymuje mnie głos drugiego blondyna.

- Myślę, że możemy spróbować jak troszkę się lepiej poznamy. - Słucham? Obracam się w stronę chłopaków z mega burakiem i wytrzeszczonymi oczami. Co się tutaj odprawia?

- Możemy już iść? To nie temat na ten czas - Chłopaki patrzą na siebie i idą w moją stronę. Luke znów łapie mnie za rękę, nadal dziwne uczucie. Nie przyzwyczajasz się za bardzo, kochany? Chodź, jeżeli mam być szczera jest to bardzo miłe. Idziemy tak śmiejąc sie aż docieramy do parkingu.

- Dobra pa gołąbeczki. Jedźcie bezpiecznie. - Niall żegna się z nami dając mi buziaka, a Lukowi, przybijając żółwika. Podążając w ciszy w stronę motoru, ale nie jest nam dane dojść do niego w spokoju.

- Luke kurwa mać ile można cię szukać?! - Woła Harry. Znowu on. Błagam nie znowu - Zostaw tę laskę kurwa ile można? W tej szkole jest pełno szmat i nie jedna da ci dupy. Teraz mamy sprawę do załatwienia więc lecimy. - Brunet chce pociągnąć Luka za bluzkę, ale nie puszczam jego ręki i sam blondyn się opiera.

- On nigdzie z tobą nie pójdzie Styles - Wiem, że właśnie dolewam oliwy do ognia, ale nie zamierzam mu ulegać ze strachu za każdym razem jak tylko będzie obok.

------------------------------------------------

~ Jeśli przeczytałeś/aś zostaw coś po sobie, ucieszy to moje oczy i serduszko ❤️

Boys next doorOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz