Po śniadaniu Jenna i Newt postanowili udać się do Jacoba, by sprawdzić, jak sobie radził. Okazało się to dobrą decyzją, bo mężczyzna odetchnął z ulgą na ich widok niemal od razu po wejściu do mieszkania.
- Jenna, właśnie, nie wiedziałem, jak się z wami skontaktować - powiedział mugol po przywitaniu się z nimi. - W tej szafce w sypialni cały czas coś stuka i się rusza, pomyślałem, że to ten jakiś wasz zwierzak, ale bałem się otworzyć - dodał, wskazując na wejście do sypialni po swojej prawej.
- Och, to pewnie bogin... - stwierdziła, drapiąc się po ramieniu. - Dawno mnie tu nie było, to się zagnieździł. Dobrze, że nie otwierałeś. Zaraz się go pozbędę.
Czuła się trochę nieswojo, bo przypomniało się jej, dlaczego tyle jej tam nie było. To, że musiała spotkać się z Martinem wciąż siedziało jej w głowie.
Zależało jej na nim nadal, to nie tak, że przez Newta zupełnie o nim zapomniała. Obawiała się jednak jego reakcji na to, że pierwszy raz w życiu bardziej zainteresowała się innym mężczyzną niż nim.
- Ja mogę - zaproponował Newt bez namysłu, za co Jacob skarcił go wzrokiem.
- Spokojnie, Scmanader, to moje mieszkanie, dam radę - powiedziała Jenna, machając niedbale ręką. Zależało jej na pozbyciu się bogina osobiście, bo w zasadzie chciała zobaczyć, czego bardziej się bała...
- Newt, miałeś jej nie wyręczać! - szepnął Jacob wściekle, kiedy Jenna wyszła z przedpokoju. - Ona myśli, że ty myślisz, że jest beztalenciem!
- Nie pomyślałem... Chciałem pomóc... - tłumaczył się Newt, unikając wzroku przyjaciela, który westchnął ciężko.
- A co to w ogóle jest, ten cały bogun? - zapytał nagle, od razu ożywiając swojego rozmówcę.
- Idź, zobacz - odparł Newt, wskazując głową na pokój, do którego weszła Jenna. Zaintrygowany Jacob ruszył w tamtym kierunku.
Jenna stała przed komodą w swojej sypialni, czując, jak łomotało jej serce. Obawiała się tego, co zobaczy, bo wiedziała, że upadek z miotły już raczej nie był jej największym zmartwieniem. Czuła, że miała o wiele mniej odwagi niż jako nastolatka.
- Niech się dzieje co chce... - szepnęła sama do siebie, a następnie machnęła różdżką w kierunku szafki. Wszystko to przez szparę w drzwiach obserwował Jacob.
Bogin przez chwilę wahał się, aż zamienił się, ku ogromnemu zdumieniu Jenny, w samego Newta. Dziewczyna była tak zaskoczona takim wynikiem, że przez moment zmroziło ją w miejscu z różdżką przed sobą. Gdyby tego było mało, po chwili pojawiła się druga postać bogina, Martin, wyraźnie wściekłego.
- Jak mogłaś mi to zrobić?! - wrzasnął w kierunku Jenny tak głośno, że prawdziwy Newt zaczął zbliżać się do sypialni. - Bastarda! Puttana! - Martin uniósł różdżkę z zamiarem rzucenia jakiegoś złowrogiego zaklęcia na Newta. Wtedy Jenna oprzytomniała, a adrenalina zaczęła w niej buzować tak, jakby to wszystko działo się naprawdę.
- Riddikulus! - krzyknęła dokładnie w momencie, kiedy Newt zajrzał do środka. Nie chciała nawet patrzeć na to, w co zamienił się wtey bogin, dodała tylko:
- Evanesco!
W tenże sposób bogin przemienił się w proch. Przerażona Jenna, ciężko oddychając, wsadziła różdżkę za pasek swoich spodni. Widok wściekłego Martina tak blisko niej z perspektywą tego, że mogło się tak stać naprawdę sprawił, że odechciało się jej wszystkiego.
- Co to było? - zapytał jeszcze bardziej przerażony Jacob, ostrożnie wchodząc do pokoju.
- Boginy przyjmują kształt tego, czego się boisz - wyjaśniła Jenna, opadając na swoje łóżko. - Nic takiego - wydusiła, czując się tak, jakby przebiegła maraton.
CZYTASZ
Wytresuj sobie węża • Newt Scamander
Fiksi Penggemar🐍 Jenna Wharflock nie jest w stu procentach sympatyczną osobą z krystalicznie uczciwą przeszłością. Jednak jeśli już komuś pomaga - a jako magizoolog pomaga najczęściej zwierzętom - robi to dobrze. Jako Ślizgonka jest zdeterminowana osiągnąć każdy...