Przesłuchanie

18 2 0
                                    

Kilka dni spędziłem u Mediego. kiedy już mogłem stać o własnych siłach postanowiłem wypełnić powierzone mi zadanie. miałem przesłuchać blondyna9999 siedziała w specjalnym ośrodku dla więźniów psychicznie chorych. około godziny ósmej podjechałem pod bramy budynku który otoczony był wysokim murem z drutem kolczastym na szczycie przeszedłem przez bramę i ukazał mi się duży plac w którego rogach stały wieżyczki a na nich po 4 strażników z bronią z ostrą amunicją. grupka więźniów akurat wyszła na spacerniak a do mnie podszedł strażnik 

- dzień dobry powód wizyty?

pokazałem mu dokumenty które dał mi Crowbar i szelmowski uśmieszek zniknął z jego twarzy 

- proszę zaczekać zaraz zawołam naczelnika 

czekając na niego patrzyłem na paskudne gęby na spacerniaku część z nich rozpoznałem od razu i każdy kogo rozpoznałem miał minimum dożywocie zastanawiałem się co kieruje takimi bydlakami co siedzi w głowie osób które potrafią kogoś zamordować a potem te zwłoki zgwałcić nie mając przy tym wyrzutów sumienia ich wzrok nie wydawał się ludzki bardziej jak dzikie zwierzę które w szale atakuje co popadnie po około 10 minutach zatracania się w przemyśleniach podszedł do mnie oczekiwana osobistość zwykły ktoś z kwejka jego żółte lico śliniło niczym słońce o poranku na Szeszelach w kąciku jego ust był ślad po kremie z kremówki papieskiej był odziany w mundur wzorowany na wysoko postawionym dowództwie SS a jego siwe lecz gęste włosy skrywała dopasowana do munduru czapka. jak zwykle idealne podobieństwo do swojego idola

- przepraszam że musiał pan na mnie czekać 

- nie ma problemu to była tylko chwila 

- czy na pewno musi pan się spotkać z akurat tym więźniem mogła zajść pomyłka bo jest to osoba z którą lepiej unikać 

- na pewno wszystko jest dobrze to sprawa wagi państwowej a dla ochrony tego kraju jak widać po moim braku ręki jestem w stanie zrobić wszystko 

- dobrze w takim razie proszę za mną tylko proszę pamiętać że ostrzegałem 

wszedłem do ogromnego gmachu mój gospodarz prowadził mnie przez kręte korytarze pełne kamer i strażników dochodzimy to potężnej windy jedyną inna widna jaka mogła się z nią równać była ta prowadząca do gabinetu Oriany zjeżdżaliśmy windą do momentu aż na liczniku nie pojawiło się piętro -13 na dole powitało nas 2 strażników z najcięższym możliwym sprzętem 

- witamy w "piekle" przynajmniej ja lubię to tak nazywać tu trzymamy największych degeneratów którzy nigdy nie powinni opuszczać tego miejsca 

- możemy darować sobie te dramatyczne przemówienia to po prostu ludzie może i pojebani ale nadal ludzie 

szliśmy przez długi korytarz pełny cel w oczy rzuciła mi się jedna osobistość był go GanQ chodził po celi bez spodni z palcem w tyłku gdy mnie zobaczył podszedł i zapytał się mnie czy nie zastąpić mi ręki podczas "zabawy" jego wzrok był jeszcze bardziej zwierzęcy i dziki niż innych dla niego liczyło się tylko sianie chaosu na końcu korytarza w niepozornej celi siedziała ona szczupła wysoka blond włosa kobieta jej wzrok też nie był jak innych był zwierzęcy ale nie dziki zupełnie jak u myśliwskiego psa który tylko czeka na znak od swojego właściciela żeby ruszyć za swoją ranną ofiarą ofiarą którą byłem ja poczułem jakby zaglądała do wnętrza mojej duszy i poznawała każdy mój sekret wręcz z jak otwartej księgi a ja nie mogłem nawet przeczytać strony tytułowej 

- Witaj blondyna masz dzisiaj gościa 

- jak miło kolejna słodka duszyczka do zabawy nie mogę się doczekać

- wprowadźcie ja do pokoju przesłuchań  

weszliśmy do pokoju tuż obok był on podzielony na pół potężną szybą na środku stały 2 krzesła jedno na każdą stronę pokoju Blondyna siedziała już na swoim i bacznie mi się przyglądała znów miałem poczucie bycia czytanym na wskroś usiadłem na krześle a zwykły ktoś z kwejka stanął za mną 

- mógłbyś opuścić pokój naczelniku? chciałabym żeby to była rozmowa w 4 oczy 

- nie zostawię z tobą nikogo z tobą sam na sam 

- cóż ty nie wyjdziesz on nie dostanie potrzebnych mu informacji 

- proszę wyjść jak już mówiłem jest to sprawa wagi państwowej nie ma co się martwić poradzę sobie nie jestem takim mięczakiem na jakiego wygladam

naczelnik wyszedł z pomieszczenia z wyraźną niechęcią na twarzy 

- więc twierdzisz że chcesz informacji 

- tak konkretnie na temat miejsca pobytu jeża chytrusa

- ach jeż byliśmy bliskimi przyjaciółmi zanim mnie tu zamknięto niestety przez to że tu siedzę nie mam z nim kontaktu rozmawiałam z nim tylko raz i to tylko telefonicznie 

- na pewno wiesz jak się z nim skontaktować tak bliscy przyjaciele muszą o sobie dużo wiedzieć

- było pewne miejsce które lubił odwiedzać w ostatni piątek miesiąca pewne obserwatorium po za miastem stało ono na wzgórzu i było widać praktycznie całe miasto raz jak tam byliśmy powiedział mi że lubi tu przychodzić bo czuje się jak pan tego miejsca jak pan całej Polski opowiadał mi o swoich planach o tym jak chce przejąć władzę musi się tylko pozbyć ostatnich ludzi którzy mogą mu zagrozić niecały miesiąc później mnie zdradził i wylądowałam tutaj jedyne co mogę ci powiedzieć że on nie ma sojuszników ma tylko swój cel  jeśli przestaniesz być mu przydatny pozbędzie się ciebie 

- cóż niewiele mi to pomogło w sumie dało mi to tylko jeden słaby trop ale i tak dziękuje za współpracę i żegnam 

- żegnam niedługo zobaczymy się bez szyby wtedy odbiorę prawdziwe podziękowania słodziutki  

Wyszedłem z sali przesłuchań i najszybciej jak mogłem ruszyłem do domu się przygotować wspomniany piątek miał nadejść już wkrótce a ja musiałem być pewny że podołam wyzwaniu 




Kwejkowe przygodyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz