Powolnie kierowałam się by odbyć karę, chociaż wolałabym ten czas przeznaczyć na rozmowę z Cedrikiem, bo przy chłopaku wszystkie zmartwienia blakły. Był jednak jeden powód, a raczej dwa, który sprawiał, że ciągnęło mnie na ten szlaban, rudzi bliźniacy. Miałam nadzieję, że uda mi się trochę bliżej poznać dwójkę Gryfonów.
Stojąc przed gabinetem zapukałam do jego drzwi i lekko je uchyliłam, badając wzrokiem całe pomieszczenie, upewniłam się, że jestem sama z ojcem, dostrzegłam tylko czarną sylwetkę - Hej tato... Miło cię widzieć -Ciebie również córko - obrócił się twarzą do mnie - Jednakże, chciałbym dowiedzieć się, co w ciebie wstąpiło na naszej lekcji?- opuściłam wzrok- Ale tato ja... - Vivian jestem pod wrażeniem twojej odwagi i chęci sprawiedliwości, ale proszę cię byś nie podważała więcej mojego autorytetu w obecności innych uczniów - pokiwałam smutno głową. Rozmowę z ojcem przerwał rozlegający się śmiech dochodzący z korytarza, a po chwili do pokoju wpadli Fred i George -Panowie Weasley, jak zawsze roześmiani - 𝓟𝓻𝔃𝓮𝓹𝓻𝓪𝓼𝔃𝓪𝓶𝔂 𝔃𝓪 𝓼𝓹𝓸́𝔃́𝓷𝓲𝓮𝓷𝓲𝓮 𝓹𝓻𝓸𝓯𝓮𝓼𝓸𝓻𝔃𝓮 - powiedzieli chórem - uporządkujecie w bibliotece książki alfabetycznie, bez użycia magii! - odebrał nasze różdżki i odprowadził.
Praca szła nam bardzo powolnie, zawsze irytowało mnie nie odkładanie książek na miejsce, ale w tamtym momencie czerwieniłam się ze złości - A koleżanka co taka czerwona w naszej obecności? - powiedział jeden z rudzielców - Ah Fred jak nie być czerwoną w towarzystwie takich przystojniaków? - dodał drugi - a to przypadkiem nie jest sweter Diggory'ego? - zbadali mój ubiór wzrokiem - Oczywiście, że tak! To chyba jednak nie mamy szans braciszku.- zrobiłam się jeszcze bardziej czerwona - A może zamiast gadać to pomożecie!? - podeszli do mnie i oparli się o regały po obu stronach. Fred wyciągnął różdżkę i kawałek pergaminu - Ty masz różdżkę!? - zaśmiali się obaj, zrozumiałam, że jedna z oddanych była fałszywa - Zrobimy tak, raz dwa ułożymy te zakurzone księgi i ruszymy na podróż po szkole, co ty na to?- przytaknęłam i zbierając się do roboty szybko skończyliśmy karę. Zaciągnęli mnie do tajnego przejścia i pokazali mi zwitek papieru - Uroczyście przysięgam, że knuję coś niedobrego - Starszy z bliźniaków nakierował różdżką na coś co pod wpływem wypowiedzianych słów przybrało wygląd mapy - Co to jest? - 𝓜𝓪𝓹𝓪 𝓗𝓾𝓷𝓬𝔀𝓸𝓽𝓸́𝔀 - patrzyłam na nich nie rozumiejąc o co chodzi - pokazuje cały Hogwart, nawet tajne przejścia. Dodatkowo ludzi którzy znajdują się w zamku. - dodał George -𝓐𝓵𝓮 𝓽𝓸 𝓽𝓪𝓳𝓮𝓶𝓷𝓲𝓬𝓪!- wymieniłam z nimi niepewne spojrzenia, ale zaciekawiona wyjątkowym przedmiotem przyrzekłam milczenie. Przez ponad godzinę błąkaliśmy się po szkolnych korytarzach, unikaliśmy nauczycieli i innych pracowników, podrzucaliśmy woźnemu papierki po cukierkach którymi częstowałam kolegów i obserwowaliśmy jak wpada w szał. Mogłabym spacerować w towarzystwie rudych Gryfonów w nieskończoność, ale było już bardzo późno, dlatego też zdecydowaliśmy o powrocie. Z powodu kary opuściliśmy kolacje, więc od razu po wszystkim pokierowaliśmy się odebrać nasze rzeczy od mojego ojca. Wszystko poszło gładko, żegnając się z chłopakami posłałam im ciepły uśmiech i rozstałam się z nimi.
Wchodząc do pokoju wspólnego na kanapie dostrzegłam śpiącego chłopaka - Cedrik - szepnęłam delikatnie nim potrząsając - Umm... Vivian? Jak dobrze, że już jesteś... czemu nie było cię na kolacji? - był zaspany i lekko się jąkał - Yyy... ja tylko kończyłam szlaban - odrobinę zakłopotana, starając się dochować tajemnicy zaczęłam nerwowo bawić się włosami - Dobra nie istotne, ważne, że już jesteś - Ced wybacz, ale chyba powinniśmy iść już spać - uśmiechnęłam się do bruneta, cichutko powiedziałam ,,𝒟𝑜𝒷𝓇𝒶𝓃𝑜𝒸'' i pokierowałam ku swojemu dormitorium.
Wchodząc do pokoju starałam się nikogo nie obudzić, jednak gdy tylko odsunęłam zasłonki od mojego łóżka zrozumiałam, że czeka mnie dziś jeszcze jedna rozmowa - W końcu jesteś! - powiedziała Layla, a obok niej siedziały Susan i Hannah - Co to była za akcja na eliksirach? - Masz za to karę? - Sweter Cedrika!? - dopytywały o wszystko po kolei i mimo zmęczenia starałam się odpowiedzieć tak by zbyt wiele nie zdradzać. Po dłuższej chwili przerwałam falę pytań - Dziewczyny muszę was przeprosić, za moje wcześniejsze zachowanie - Żartujesz? Nie ma problemu, to my cię słabo potraktowałyśmy... - wszystkie się ze sobą zgodziły.
Gdy w końcu się położyłam znów męczył mnie ten sam koszmar co poprzednie noce. Chciałam zrozumieć dlaczego słyszę ten przeraźliwy krzyk, ale jeszcze bardziej zastanawiał mnie widok oczu Pottera. Zdecydowałam jednak, że na jakiś czas daruję sobie domysły na ten temat.
// Dziś odrobinę krótsza część, za co bardzo przepraszam, ale następne będą normalnej długości. Bardzo dziękuję, że to czytasz ~ Buziaki <3
CZYTASZ
𝓟𝓪𝓷𝓷𝓪 𝓢𝓷𝓪𝓹𝓮
AcakTrzymałam dłoń uciskając ranę na jego szyi - Przepraszam córeczko. Zawsze byłem z ciebie dumny, taka podobna do matki. Harry spójrz na mnie, ty masz jej oczy, oczy Lily - ręce mi drżały a po policzkach spływał wodospad łez //opowiadanie oparte na se...