XXXVIII

27 2 0
                                    

Wstałam krótko przed dziewiata. Ubrałam się w czarne jeansy i szary sweterek, na to narzuciłam płaszcz z wyszytym herbem mojej rodziny na ramieniu. Zaoszczędziłam sobie czasu teleportując się na błonie. Rozejrzałam się, jednak nigdzie nie widziałam Draco. Usiadłam i teleportowalam do siebie Romeo i Julie. Czytałam przy drzewie, aż doszłam do momentu śmierci Romea.
- Podoba ci się?- zapytał chłopak stojący nade mną- Wiedziałem.
- Tragiczna.

- A co nie jest tragiczne? Wszystko się kończy źle.

- Jak to wszystko?

- No na przykład... myślisz, ze twój ojciec to pierwsza miłość twojej matki? Wątpię. Zawsze ktoś miał tą pierwsza miłość, najważniejsza i najsilniejsza. Jednak nigdy nie spędzasz całego życia z ta osoba, bo zawsze coś stanie na przeszkodzie. Tak już jest.

- Nie zgadzam się! Są również szczęśliwe zakończenia.

- Gdzie? W bajkach. Z każdą sekundą zbliżamy się do śmierci. Nigdy nie wiesz kiedy ona nastąpi, ani kiedy przyjdzie zło.

- Sugerujesz, że zło się zbliża?

- Nigdy nie wiesz co się stanie jutro.

- Właśnie, tak samo jak nie wiedziałam co się stanie wczoraj. Nie mogę milczeć o tym, że wiem gdzie jest Bellatrix!

Draco spojrzał na mnie z lekką paniką.

- Victoria, proszę cię, nikomu nic nie mów. Ojciec... ojciec by mnie zabił!

- Jak w ogóle udało jej się uciec z Azkabanu? To niemożliwe.

- Nie wiem, ja naprawdę nie wiem. Przepraszam, że musiałaś być świadkiem tego wszystkiego. Nie wiedziałam, że się tam zjawią. Sam wcześniej nie wiedziałem gdzie ona jest.

- A co to za szkatułka?

- Szkatułka? Nie wiem o czym mówisz.

Chłopak zaczął jeszcze bardziej się stresować, tak jakby bał się kogoś. Bał się kogoś panicznie.

- Kogo się boisz, Draco?

- Nikogo!

W tym momencie w naszą stronę radośnie zmierzała Luna.

- Oooh przepraszam was, myślałam, że o tej porze nikogo tu nie spotkam. Przychodzę tu karmić zwierzątka, które głodują przez zimę.- powiedziała dziewczyna swoim słodki głosem

- Świetnie, idź już- odparł opryskliwie Draco

- Draco, żartujesz? Jak chcesz Luna możesz usiąść z nami

- Dziękuję, ale muszę iść dalej.- powiedziała i szczerze się do mnie uśmiechnęła, omijając Draco i rzucając nam nasiona pod nogi.

- A co jakby została?

- Wiem, że nie zostałaby, na pewno nie z tobą. I ma rację, jestem szalona, że w ogóle tu z tobą jestem! Przez chwilę zapomniałam jaki arogancki i wredny jesteś!

Zaczęłam mówić strasznie szybko, wręcz panikować. Nie wiedziałam sama co tu teraz robię, po wczorajszym dniu, a on jeszcze nic mi nie mówi.

- Hej Vicki, Hej spokojnie- powiedział i położył swoje ręce na moich ramionach- Uspokój się. Oddychaj.

Po chwili uspokoiłam oddech i odparłam:

- Przepraszam, ja po prostu nie...

- Rozumiem, przepraszam, ale to moje rodzinne sprawy i nie mogę ci wszystkiego powiedzieć. Chociaż, że się przyjaźnimy.

Magiczne zaklęcia i jak ich używaćOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz