XXXIX

21 2 0
                                    

- Czy go właśnie coś odepchnęło?
- Nie coś, to kopuła ochronna. Wiedziałaś, że chcą ją zrobić?
- Nie miałam pojęcia. To wszystko przez ucieczkę Bellatriks...
- I przez turniej trojmagiczny.
- Wyczuwam, że stanie się coś złego. Codziennie odczuwam jakby zło było coraz bliżej.
Draco spojrzał na mnie zaniepokojony. W tym momencie na wieży zjawiła się osoba, której jako ostatni tutaj się spodziewaliśmy.
- Wiesz Victoria, pewnego dnia mury Hogwartu zostaną zaatakowane przez to zło. Będzie to zło, którego sam nie będę w stanie powstrzymać. Wtedy waszą najlepsza bronią, będziecie wy. Uczniowie oraz przyjaciele. Razem obronicie mury szkoły jak nikt inny.- powiedział spoglądając wciąż w oddal, po chwili zwrócił się do nas- Póki co jednak robię wszystko co w mojej mocy, abyście mogli czuć się bezpiecznie. Z dala od całego zła. Nie zmienia to jednak tego, że wszyscy musicie trzymać się razem. I nie zapominać o największych wartościach, zaufaniu, przyjaźni i miłości.- powiedział i poklepał nas obydwu po ramionach i skierował się ku schodom.
- Czy on wróci?- wyrwałam zanim profesor odszedł- Czuje obecność zła coraz częściej...
- Tego nikt nie wie- po jego słowach Draco wbił wzrok w podłogę- Jak mówiłem, póki wszyscy będziecie razem, nic wam nie grozi. Uśmiechnij się proszę. Taka piekna dziewczyna nie może chodzić smutna! I nie siedźcie tu za długo, niedługo zaczynamy!
- Dobrze- powiedziałam i uśmiechnęłam się szczere.
Gdy mężczyzna odszedł, Draco w końcu się odezwał.
- I wierzysz w to co mówi?
- Wierzę w to , że jeśli będziemy razem to wszystko przezwyciężymy.
- On jest silniejszy od nas wszystkich razem wziętych.

- Nie zgodzę się z tobą, człowiek o tak zepsutym sercu nie jest w stanie ufać... czy też kochać. A to właśnie miłość jest najważniejsza.

- Miłość... miłość nie istnieje.

Spojrzałam na niego zdziwiona i powiedziałam.

- Przez to pół roku jak jestem w tej szkole zaznałam więcej miłości niż przez pięć lat w Ameryce. Nie mówię o rodzicach, mówię o uczniach i atmosferze w szkole. Można się poczuć tutaj jak w domu, prawdziwym domu z rodziną. Trzeba tylko otworzyć się przed kimś i przestać podchodzić do każdego negatywnie.

- To nie jest prawdziwa rodzina! Tylko rodzinie można ufać...

- Draco czasem bywa tak, że błędy rodziców się za nami ciągną, ale to nie znaczy, że ślepo trzeba iść w ich ślady. Oczywiście, żę rodzinie można ufać, ale jeśli otwarłbyś się przed kimś jeszcze to byłoby ci łatwiej.

- W ich ślady? Myślisz, że zostanę śmierciożercą? Wciąż myślisz, że jestem zły tak? Świetnie...- chłopak rozłożył ręce- Poddaje się

- Nie, Draco... po prostu...

- Daj spokój.- powiedział i odszedł

Magiczne zaklęcia i jak ich używaćOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz