...

798 54 8
                                    

Spod materiału parasola, coś się w oku błyszczy, świszczy, woła o pomstę do nieba.
Krople nadziemnego oceanu spływają z nieba smętnie, zamazując przed oczyma widoczność, a w oddali widzi sie jedynie marsze parasoli bądź ludzi zakapturzonych.

Nie zobaczysz ich twarzy, są ukryci w swoich własnych myślach, pod nieprzemakającą osłoną.
Nie jest to w pełni praktyczny schron, jednak nie dopuści do twego zmoknięcia i nie odstąpi cię na krok, dopóki wiatr nie podmuchnie i wyrwie ci z ręki dostęp do niego, pozostawiając cię tym samym w zupełnej samotności.
Chociaż, czy na pewno?

Przecie, w dalszym ciągi będzie towarzyszyła ci chmara kolorowych parasolów i kapturów, bez celowo błąkająca sie po ulicy.
Niektóre szybciej, niektóre wolniej, tak jakby w stronę stolicy.

Stolicy?

Brzmi jak cel, aczkolwiek nim nie jest.

A bynajmniej nie jest celem pewnego, czerwonookiego chłopaka z parynastoma piegami na obu polikach, było ich mało niemal niezauważalne i zdatne do policzenia, jednak sama ich obecność sprawiała że od patrzenia w twarz jego, nikt nie potrafił choćby nie unieść zmęczonego koncika ust, pozdrawiając tym samym uśmiech, uśmiech który zawsze kwitnął na twarzy chłopaka, jak piękny kwiat by móc zauroczyć wszystkich, którzy posłali mu swoje spojrzenia, pozwalając pochłonąć się w tajemniczej refleksji pewnych, problematycznych myśli.

Wysoki chłopak, o ciemnozielonych włosach niesfornie zanurzył się w uśmiechu chłopaka, stojącego nieopodal i czerpiącego radość z kropli deszczu.
Podziwanie czegoś tak małego jak deszcz, było niesamowitym zjawiskiem.
Nie każdy człowiek bowiem potrafił przyswajać taką radość z tak błahych rzeczy, które do dyspozycji dał nam sam Stwórca.
Niektórzy patrzą wilkiem na wszystko, nie dostrzegając tym samym uroku świata wokół nich.
W dalszym ciągu odczuwają pustkę, oczekują na spotkanie się z pięknem, nie wiedząc że owe piękno mają na wyciągnięcie ręki.

Tendou był jednym z tych, którzy byli godzien czerpać radość z tych rzeczy.
Ramiona otwierał do każdego, do wszystkiego co potrzebowało zaznać uczucia podziwu oraz bycia kochanym.

Wakatoshi zrobiłby wszystko by zostać zaproszonym, ba! Być godnym znaleźć się w jego ramionach lecz strach nie opisany nim kołysał na boki, mętlił myśli i zasłaniał oczy.
Chłopak nie potrafił zrozumieć, dlaczego życie płata mu figle akurat przy mężczyźnie którego darzył nieopisanie wielkim uczuciem.

Chciał się otworzyć, chciał dotknąć, rozpłakać się przy Tendou, ale nie czuł się godny jego dotyku.

Dlatego stał, okryty barierą ochronną w postaci materiału i rzucał chłopakowi niepewne spojrzenia patrząc jak odchodzi, nie kryjąc się przed niebiańskim oceanem

.
.
.

Nie Idealny | UshiTenOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz