- Dołącz do agencji - cichy mrukliwy głos przerwał spokojną ciszę. Chuuya zdziwiony podniósł wzrok męża, na którego brzuchu właśnie leżał. Jego wzrok na moment spotkał się z tym wyższego. Dazai szybko zamknął oczy i westchnął ciężko. Już trzeci raz tego wieczoru powtórzył tą stanowczą prośbę, a nadal nie uzyskał odpowiedzi. Żadnej odpowiedzi, a o satysfakcjonującej go już nawet nie ma co mówić. Ciężko westchnął widząc, że niższy znowu go ignoruje i powoli zapada w lekki sen - Ja nie żartuje Chuu... - rudzielec prychnął uchylając oczy. Był zmęczony obolały, a ten idiota męczył go jakimś głupim pytaniem, które i tak nie ma sensu ani szans na realizację. Jego rozzłoszczony wzrok wbił się w spokojne spojrzenie brązowych tęczówek męża. Dazai uśmiechnął się lekko - Dołącz do nas... Chuuya...- mruknął gardłowym tonem powodującym dreszcze na całym ciele ukochanego. Długie palce prawej dłoni wsunął w rozpuszczone włosy mężczyzny i kciukiem delikatnie pogładził jego policzek. Rudzielec lekko przymknął oko, pod którym gładził go mąż i odetchnął głęboko. Po seksie był na prawdę bardzo zmęczony i ostatnią rzeczą o jakiej chciał teraz rozmawiać była przynależność do którejś z organizacji. Równie dobrze Dazai mógłby zadać mu pytania z gatunku "Kim jesteśmy?" czy "Dokąd zmierzamy?" Nie uzyskał by żadnej odpowiedzi zupełnie jak w tym przypadku. Takie ważne sprawy to były ostatnie tematy, o których chciałby rozmawiać po akcie gdy był zmęczony, śpiący, a jego myśli na wszystkie strony rozrywały sprzeczne myśli. W ogóle nie chciał rozmawiać. Miał wystarczająco dużo problemów przez tą sytuację i bez takich bezsensownych propozycji. Często nie mógł się skupić na pracy lub się do niej spóźniał i zawalał ważne zadania przez co szef zwracał na niego teraz większą uwagę. Poza tym Ozaki zaczęła coś podejrzewać po swojej wizycie. Może coś usłyszała? Może ma dobry instynkt? A może po prostu nie jest głupia i umie połączyć takie fakty jak zniknięcie ich obu po balu, obrączka i zmieniające się jak w kalejdoskopie nastroje mężczyzny. Nakahara postanowił zignorować męża i powoli usypiany cichym szumem wiatru za oknem i delikatnym dotykiem wyższego przymknął oczy - Chce mieć cię przy sobie - niespodziewane żądanie ze strony bruneta na dobre wybudziło go z lekkiego letargu i otępienia. Szeroko otworzył oczy i zszokowany spojrzał na uśmiechnięta twarz partnera. Detektyw delikatnie głaskał jego twarz i bawił się włosami wbijając nieobecny wzrok w sufit. Sam wydawał się równie zdziwiony znaczeniem słów, które właśnie wypowiedział. Brzmiało to niemal jak wielka deklaracja pokroju "Nigdy cię nie opuszczę". Dazai Osamu był ostatnią osobą, po której mafioso spodziewałby się tak mocnych słów. Zawsze wydawało mu się, że wyższy nie jest zdolny do prawdziwego uczucia. Miał wrażenie jakby były herszt po prostu bawił się wszystkim i wszystkimi nie zwracając uwagi na nic, a na pewno nie na uczucia, a teraz takie wielkie słowa... - Zawsze...- westchnął chowając twarz w miękkich pachnących szamponem włosach rudzielca. Niższy zamrugał kilka razy bezskutecznie próbując odgonić łzy płynące mu po policzkach. Był szczęśliwy. Niesamowicie szczęśliwy. Zawsze chciał to usłyszeć. To było jak obietnica, że brunet już nigdy więcej nie zniknie bez słowa. To było jak promyk nadziei. Kilka długich chwil zajęło mu zupełne uspokojenie się. Co chwilę ścierał nowe łzy ze swoich policzków. Szczęście i radość zupełnie go oszołomiły i zawładnęły nim. Już nie liczyły się wątpliwości, które jeszcze chwilę temu mąciły mu w głowie. Już nic się nie liczyło - Nie odpowiedziałeś...- zauważył cierpko nieco zirytowany brunet. Nie lubił czekać, a w tej chwili było ku to jeszcze bardziej nie na rękę - Dołącz. Będziesz bezpieczniejszy - dodał szybko bez przekonania doskonale zdając sobie sprawy, że wcale tak nie jest, a Chuuya nawet nie potrzebuje specjalnego bezpieczeństwa - No i będziemy pracować razem - szybko dołączył kolejny argument widząc brak przekonania na twarzy niższego
- Nie wydaje mi się żeby to był dobry pomysł - rudzielec podniósł się do siadu i wyswobodził się tym samym z uścisku męża. Usiadł oo turecku owijając się kołdrą aby nie być całkiem nagim - Kto jak kto, ale ty to powinieneś doskonale wiedzieć, że nie mogę opuścić Portowej Mafii od tak. Mam duże zobowiązania wobec Moriego i nie tylko. To moja praca i moi przyjaciele - przetarł twarz dłonią. Z jednej strony chciał być z ukochanym, z drugiej zaś to byłoby wbrew jego zasadom. Nie może zrobić czegoś takiego. To byłby hipokryzja gdyby teraz dokonał tego samego, co Dazai zwłaszcza, że miał w zwyczaju często powtarzać jak bardzo nienawidzi go za zdradę mafii. - Nie jestem zdrajcą. Nie upadłem tak nisko jak ty. - warknął wiedząc, że zmierzają na grząski grunt, z którego mogą nigdy się nie wydostać znowu zatracając się w spirali nienawiści. - Nie zostawię ich. Poza tym nasza wspólna praca nigdy nie kończy się dobrze - mruknął przypominając sobie nic podczas, której oprócz całej wrogiej organizacji zniszczyli też pół miasta. Starty są zbyt duże. Podobnie jak ryzyko, że w końcu im się nie uda, a rudzielec zatracony we własnej niszczycielskiej mocy zginie kaszląc własną krwią. - To nie jest dobry pomysł...- zamilkł na chwilę szukając dobrych słów aby odmówić. Nie chciał wyjść na tego złego, ale musieli chociaż raz przestać żyć marzeniami i mrzonkami i spojrzeć na to realnie - Poza tym praca w agencji wcale nie jest bezpieczniejsza - Dazai niepocieszony pokiwał głową. Widać było, że odpowiedź niższego go mocno rozczarowała. Po chwili długiej dziwnie niezręcznej ciszy zadzwonił telefon. Brunet szybko ubierając yukate i informując partnera, iż ma ważną misję i pilnie musi znikać wyszedł z pokoju odbierając telefon. Gdy miał pewność, że znajdując się za drzwiami opuszczanego właśnie mieszkania nikt, a w szczególności Nakahara go nie usłyszy odezwał się
- Nic z tego. Plan nie wypalił. Jest zbyt lojalny. - zszedł szybko po schodach
Nie sprawdzone. Mam nadzieję, że się podobało. Jak myślicie? Chuu się dowie? O co mogło chodzić Dazaiowi? Czy ich związek przetrwa?
CZYTASZ
Pewnej nocy |DazaixChuuya| [ZAKOŃCZONE]
FanfictionW TRAKCIE EDYCJI UWAGA! Może zawierać sceny 18+ Chuuya nigdy nie stronił od alkoholu. Co stanie się jeśli pewniej nocy on i Dazai wypiją za dużo? Jakie skutki przyniesie jedna pijacka decyzja? Żaden użyty art nie należy do mnie