Przeszkoda 1

170 10 3
                                    

To miały być spokojne wakację. Po śmierci ojca chcieliśmy wraz z Yui-chan wyjechać gdzieś daleko. Odpocząć od zgiełku miejskiego. Zarezerwowałem nam miejsca na Hawajach. Tylko ona, ja, plaża, drinki z palemką i zachód słońca...

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

- Rin!!! Ogrzewanie znowu padło!!

- Chwila!!

Tak.... Pewnie zastanawiacię się po co nam na Hawajach ogrzewanie, skoro tam jest teraz lato, a temperatura przekracza 40 stopni. Otóż plany naszego wyjazdu trochę się zmieniły. Wdzień kiedy mieliśmy wylatywać dostałem telefon od Okumury ( przypomnę, że to główny dowódzca Ligi Obrony Ludności w skrócie LOL, który specjalnie za mną nie przepada), że niestety musimy odwołać nasze wakację, bo mamy kolejna misję, do której tylko ja i moja drużyna się nadajemy. Taaa jasne. Poprostu chciał mnie wkurwić. Wiedział, że i tak mu nie odmówie. Co miałem zrobić. Za coś trzeba żyć,a podobno za tą misję jest niezła kasa. To zgadnijcie moi drodzy gdzie to nasz "kochany" szef nas wysłał. Z chęcią wam powiem.NA SYBERIĘ!!!!! Tak, na Syberię!!!! Musiałem zrezygnować ze słonecznych plaży, żeby pojechać na drugi koniec świata. do krainy wiecznych lodów. Syberia to nic innego jak wielki kawał lodu. Jestem taki zły, że aż mnie roznosi. A na dodatek trafilismy do jakieś wiochy zwanej Chatangi, w której mieszka plemię liczące 250 mieszkańców zwanych Buriatami. Fuck co to za nazwy?!?!? Gdzie ja jestem?!?

- Rin!!! Chodź tu wreszcie!! Zamarzam!!

- Idę, już idę!!! Chwila!!

W skrócie jestem na skutym lodem zadupiu. Panuję temperatura -50 stopni celsjusza. A mamy lato. Mieszkamy we czwórkę na stacji meterologicznej, w której co chwilę psuje się ogrzewanie, które i tak podnosi temperaturę tylko do -30 stopni. Jak wróce żywy z tej misji to osobiście zabiję Okumurę za wysłanie nas tutaj. Gdybyśmy dostali jeszcze własny, że tak powiem pojazd imitujący dom z ogrzewaniem itp, to bym nie narzekał, ale w takich warunkach nie da się żyć. Mamy siedzieć tutaj dopuki nie pozbędziemy się bandziorów, którzy napadają tą wioskę. Kto wogóle chce tutaj cokolwiek okradać?!?! Mieszkańcy są na krańcu nędzy z bidą. Jedzenia mało, wody to jak se roztopisz lód, ubrania z ze skó zwierząt. Porównując nasze wyposarzenie, to my i tak mamy luksus.

- Rin !!! Ile razy mam cię prosić, żebyś przyszedł i naprawił ogrzewanie!!!

- A Haruka i Yato?!?!? Czemu oni nie mogą tego zrobić?!?!

- Bo ich nie ma!! Poszli nazbierać lodu.

- Świetnie.

Podszedłem do małego piecyka, który stał na środku stacji badawczej. Dawał naprawdę minimalne ciepło, a na dodatek ciągle się psuje. Dzwoniłem do Okumury, czy nie podeślą nam może jakiegoś powozu albo rzeczy porzebnych do przeżycia. On powiedział, że za tydzień może coś się wymyśli. Wkurzył mnie tym jeszcze bardziej.

Otworzyłem drzwiczki od pieca. Ze środka buchnęły kłęby czrnego dymu.

- Fuck!

- Co się stało?

- Ten kawał złomu zapalił się od środka i przepalił wszystko. Ja już nie mam tu co naprawiać. To śie nadaje do wyrzucenia. Kurwa mać!! Teraz przez tydzień będziemy tu siedzieć i marznąć.

- Jakoś damy radę. Przecież parę stopni na minusie to dla nas nic. W końcu jesteśmy jedną z 3 najlepszych drużyn w LOLu.

- Mówiąc parę stopni miałaś na myśli -50. A ten awans to nie wiem z jakiego powodu.

- Zasłużyłeś sobie.

Yui-chan w ramach gratulacji mocno wtuliła się we mnie. Mimo iż było cholernie zimno to poczułem lekkie ciepło, płynące z jej ciała. Ubrana w wielki skafander koloru białego, z kozakami do kolan, wełnianą czapką, rękawiczkami i goglami śnieżnymi, wyglądała jak małe yeti, na którym jest za dużo skóry. Dla mnie jednak była tak samo piękna jak zawsze. Ja byłem ubrany podobno tylko, że w kolorze czarno - szarym. Nie miałem skafandra, tylko grubą zimową kurtkę w kolorze czarnym, grube zimowe spodnie, zimowe trapery, rękawice narciarskie, czapkę i gogle. Szyję owinąłem szarym szalikiem. Przez to, że jestem ( jak uważają inni ) za chudy jest mi o wiele zimniej i łatwiej tracę ciepło. Z tego powodu już trzy razy straciłem przytomność z powodu zimna. Teraz jestem ciąglę obserwowany. Dbają o mnie bardziej niż o samych siebie, co mnie trochę denerwuję, bo nie lubię kiedy ktoś się na demną rozczula.

Przeszkody. (II cz. Nieznajomy)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz