15."Po prostu przy mnie bądź"

480 26 69
                                    

-W końcu jesteś! Ile można na ciebie cze...-urwał, kiedy odwrócił głowę w moją stronę i zobaczył sukienkę, w którą byłam ubrana. Zmierzył mnie spojrzeniem od góry do dołu i zmarszczył lekko brwi.-J-jak ty się ubrałaś?

-Nie miałam czasu się przebrać.-wzruszyłam ramionami i usiadłam na starym murku, kiedy on podpierał się o niego biodrem.-Długo czekasz?

-Piętnaście minut.

-To nie tak dużo, nie przesadzaj.-wzruszyłam ramionami i obciągnęłam sukienkę w dół, kiedy odsłoniła za dużo mojego uda.

Z jednej strony nas rozciągał się ciemny las, a z drugiej stały stare wiadukty, przy których mieliśmy się spotkać z tą pieprzoną manipulantką. W środku cała się trzęsłam ze strachu, ale na zewnątrz próbowałam tego nie pokazać i udawać twardą przed chłopakiem.

Dodatkowo byłam roztrzęsiona spotkaniem, które zakończyło się jakieś pół godziny temu i przyniosło oczekiwane rezultaty. Jeśli osoba, z którą doszłam do porozumienia dotrzyma danego mi słowa, wpłynie to znacznie na nasze życie. Nie było to dla mnie łatwe, ale schowałam dumę do kieszeni i przełamałam się, aby poprawić rzeczywistość niektórych osób.

Ale nie zapominajmy, że wszystko ma swoją cenę.

-Gdzie byłaś?-zapytał nagle i czułam, jak jego intensywny wzrok przesuwa się po całym moim ciele.

Kurwa. Kurwa. Kurwa.

Nie pomyślałam, że może mi zadać takie pytanie.

Nie byłam przygotowana na taki rozwój wydarzeń i już sama do końca nie wiedziałam, co mnie tak dosadnie wytrąciło z równowagi. Jego pytanie, czy jego wzrok. Mimo to, przed otwarciem swoich ust upiłam łyk wody z butelki, którą zawsze noszę przy sobie i odetchnęłam z ulgą, kiedy zimna ciecz spłynęła w dół mojego gardła.

-N-na randce.-wypaliłam, a oczy chłopaka zrobiły się dwa razy większe i miałam wrażenie, że zaraz wyskoczą z jego oczodołów. Nie byłam tym zdziwiona, bo sama bym w to do końca nie uwierzyła, ale ta wymówka zawsze działa i ogranicza zadawanie nieprzyjemnych pytań.

-Okej.-powiedział obojętnie i powrócił wzrokiem do obserwowania starych mostów. Udawał, że go to nie obchodzi, ale widziałam, jak jego szczęka zaciska się niebezpiecznie w mocnym uścisku, a kostki przy wypracowanych dłoniach bieleją w zawrotnym tępie.-Masz jakąś bluzę, koszulkę, cokolwiek?

-Nie.

-Chcesz chodzić z gołym tyłkiem, kiedy na dworze jest dziesięć stopni? Mądrze, Bonnie.

-Ciesz się, że w ogóle znalazłam jakieś stare adidasy na dnie bagażnika, bo inaczej chodziłabym teraz w siedmiocentymetrowych szpilkach.-sarknęłam i schyliłam się, kiedy wcześniej wspomniany but rozwiązał się w jakiś dziwny sposób i musiałam go zasznurować.

-Wow, to naprawdę duże osiągniecie.-powiedział sarkastycznie, a ja przewróciłam oczami, choć nie mógł tego zauważyć.-Widziałem.-kurwa, dlaczego on tak dobrze mnie zna? To przerażajace.

-Powracając...-zaczęłam, chcąc nawiązać jakąś normalną konwersację, ale szybko zostało mi to przerwane przez głos chłopaka obok mnie.

Jak zwykle zresztą.

-Masz, weź moją bluzę, będzie ci trochę cieplej.-podniosłam głowę i zobaczyłam jego lewą rękę, która wisiała nade mną, trzymając czarną bluzę w powietrzu. Chłopak nie patrzył na mnie, a jego wzrok utkwiony był w ciemny las, który był dosłownie ciemny i nic nie było w nim widać. Zastanawiałam się, dlaczego nie patrzy na mnie, ale po chwili spłynęło to po mnie w zatrważającym tępie.

He was everythingOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz