Perspektywa Olgierda
Kolejny dzień w pracy... był gorszy niż tysiąc innych, gdy pracowaliśmy od świtu do nocy będąc w terenie i zapieprzając jak małe samochodziki bez chwili przerwy. Cały czas moja uwagę przykuwało biurko Krystiana, jak zwykle panował na nim bałagan, ale śladu po Krystianie nie było, a każda rzecz jak na złość przypominała mi jego. Martwiłem się, że on może już z tego nie wyjść, że się podda...
- Olgierd, mogę? - Usłyszałem głos kobiety, która chwilę później weszła do naszego pokoju
- już weszłaś, co cię sprowadza Natalia?
- jaki jest stan Krystiana?
- zły, ale niechcę o tym gadać. Powiedz lepiej co powiedział ten Wroński, dlaczego do niego strzelał?
- Bo Krystian za bardzo zaczął się nim interesować, gdy pojawił się drugi raz u niego w mieszkaniu, obrał sobie za cel zabójstwo i doskonale wszystko zaplanował
- Debil...
- Olgierd, jeżeli będziesz chciał pogadać to wiesz gdzie jestem. Ja albo Kuba...
- Dzięki Natalia, ale narazie muszę chyba spróbować radzić sobie z tym sam. Wiem, że Krycha to silny gość i będzie walczył do końca. Zobaczysz będzie dobrze, on się nie podda
- Wiem o tym, wszyscy dobrze o tym wiemy, trzymaj się - Kiedy Natalia wyszła znów zagłębiłem się w dokumenty, chciałem jakoś myśleć o tym pozytywnie. Wieczorem pojechałem do szpitala, wszystko wyglądało dokładnie tak samo jak wczoraj, wtedy kiedy stąd wychodziłem, Ewelina nadal siedziała przy Krystianie trzymając go za rękę, nie odstępowała go nawet na krok, a jej oczy przez ten cały czas przepełnione były tylko strachem. Zobaczyła mnie przez szybę i wyszła na korytarz
- Po co tutaj przyszedłeś!?
- Ewelina, mogę do niego wejść na chwilę?
- A jesteś kimś z rodziny? - nie rozumiałem jej pytania, nic z tego nie rozumiałem - jesteś kimś ważnym dla niego? No właśnie, nie jesteś, więc nie możesz!
- Ewelina ja chyba czegoś nie rozumiem? O co ci chodzi?
- Powiedz mi, byłeś z nim na tej akcji, prawda?
- byłem, przecież wiesz...
- Dlaczego nic nie zrobiłeś!? Dlaczego nie zareagowałeś!? Tylko na to pozwoliłeś!?
- Ostrzegłem go, ale on nie zdążył...
- To twoja wina, że on tutaj leży! Rozumiesz!? Jesteś wszystkiemu winien! Jesteś tak doświadczonym gliniarzem, a nic nie zrobiłeś, żeby mu pomóc!
- Ale...
- Rozmawiałam z lekarzem, wiesz co mi powiedział!? Że on umrze, że nie są w stanie mu pomóc! To ty go zabiłeś! Rozumiesz!? On przez ciebie umiera!
- Ewelina, ja...
- Nie przychodź tutaj nigdy więcej! Niechcę cię tutaj więcej widzieć! Idź już!
- Daj mi chociaż 5 minut, proszę
- Nie chcę żebyś do niego przychodził, rozumiesz!? Zrobię wszystko, żeby nikt cię do niego nie wpuścił!
- Ewelina... - Nie spodziewałem się czegoś takiego, przecież zrobiłem wszystko, żeby mu pomóc, ale może faktycznie za mało. Ewelina wróciła do sali i znów usiadła obok niego, a ja mogłem patrzeć tylko przez szybę...
CZYTASZ
Ramię W Ramię
FantasyHistoria przyjaźni, która nie zdarza się często. Dwa różne charaktery, ale jeden wspólny cel...